XV. Tylko on

74 7 0
                                    

- Cześć. - Josh w końcu mnie odwiedził. Byłam już w szpitalu drugi dzień, a z tego co mówiła mama, wczoraj się nie pojawił. Ok... Może i byłam w śpiączce, ale mógł przyjść... Ja bym tak zrobiła.
- Cześć. Jak się czujesz?
- Trochę lepiej. Cieszę się, że mnie odwiedziłeś.
Nastała niezręczna cisza. Wiedziałam dlaczego.
- Nadal cię to gryzie? - wyrwało mi się. Chłopak pokiwał głową. - Czy to, co mi powiedziałeś, to prawda? - Brunet chyba nie zrozumiał o co mi chodziło. - Może nie byłam do końca świadoma, co się dzieje, ale tego bym nie zapomniała. Mówiłeś prawdę?
- Sam nie wiem. - Wiedziałam! - Pójdę już. Trzymaj się.
***
Po raz kolejny obudziłam się z krzykiem. Obrazy mieszały się ze sobą, co powodowało koszmary. Widziałam zmartwienie na twarzy mamy.
- Porozmawiaj z psychologiem. Może ci pomoże. - Znów o tym. Leżę w szpitalu od trzech dni, od dwóch jestem tego świadoma, a ona ciągle o tym samym.
- Już mówiłam, że nie.
Po prostu trauma z dzieciństwa mi na to nie pozwala.
Zrezygnowana wyszła z sali zostawiając mnie samą.
Po godzinie ktoś wszedł do środka.
- Kate? - szepnąłem.
- Josh? Co ty tu robisz?
- Twoja mama prosiła, żebym przyszedł.
- Przepraszam. Nie musisz tu siedzieć. Wróć do domu. - Mogłam jej powiedzieć, że chłopak nie chce mnie widzieć.
- Twoja mama się martwi. Podobno masz koszmary.
- Przesadza. Nie jest tak źle.
- Ale jest pierwsza w nocy, a ty nadal nie śpisz. Dlaczego?
- Nie jestem zmęczona - powiedziałam po chwili.
- Uważaj, bo ci uwierzę.
- Po prostu nie mogę spać.
Chłopak ziewnął. Po co mama go tu ściągała!
- Przepraszam. Ja za to jestem bardzo zmęczony.
- Jedź do domu.
- Mam lepszy pomysł. Przesuń się.
Przysunęłam się do ściany. Gdybym wiedziała, co zamierza zrobić... Nie. Wtedy zrobiłabym to jeszcze chętniej. Josh położył się obok mnie!
- Nie byłoby ci wygodniej we własnym łóżku?
- Może i tak, ale chciałbym się wyspać.
Myślałam, że chłopak już zasnął, więc szepnęłam:
- Dziękuję.
***
Kiedy się obudziłam Josha już nie było. Mama właśnie weszła do sali.
- Dawno wyszedł? - spytałam.
- Może dziesięć minut temu. Ubieraj się. - Podała mi rzeczy. - Pielęgniarka przyniesie wypis i wracamy do domu.
- Mamo, proszę, nie zawracaj więcej głowy Joshowi.
- Dlaczego?
- Nieważne.
Byłam zadowolona, że znów jestem w swoim pokoju, ale bez Josha było mi źle. Tak bardzo chciałam, żebyśmy spędzili ten dzień razem. Nawet kilkakrotnie chwytałam telefon z zamiarem umówienia się z brunetem, ale za każdym razem odpuszczałam. On nie chciał mnie widzieć, wystarczy, że musiał spędzić ze mną całą noc.
Nic nie musiał.
***
Zdecydowanie za szybko nastała noc.
- Idź spać, dziecko. - Mama po raz kolejny weszła do pokoju. Pół dnia spędziłam na parapecie w pokoju.
- Nie jestem zmęczona.
- Mnie nie oszukasz.
- Chcę zostać sama. Możesz zgasić światło?
- Jasne.
- Dobranoc.
W ciągu pół godziny mama odwiedziła mnie jeszcze pięć razy. Za każdym prosiłam, żeby zostawiła mnie samą... Po raz kolejny usłyszałam otwieranie drzwi. Nie odwracając wzroku od okna powiedziałam:
- Mamo, mówiłam, że chcę zostać sama.
- Ja też mam wyjść? - Josh?
- Znowu cię zaprosiła? Mówiłam, że ma dać ci spokój.
Usiadł obok na parapecie.
- Martwi się.
- To nie powód, żeby zawracać ci głowę.
- Powiesz mi, co się dzieje? Bo z tego co zrozumiałem, to swojej mamie nie chcesz nic powiedzieć.
- To prawda. Wie tylko o spotkaniu z Jo, bez szczegółów dotyczących Jamesa i ciebie.
- Nie chcesz jej powiedzieć?
- Zawsze ukrywałam wiele przed rodzicami. Tylko Blanca wie o mnie wszystko. Jej potrafię się zwierzać.
- A co ze mną?
- Nie sądzę, żebyś chciał tego słuchać.
- Dlaczego? Opowiedz.
- Kiedy zamykam oczy widzę to wszystko... Jo, Jamesa, ciebie, ostatnie wydarzenia połączone z starymi wspomnieniami... Do tego boję się. Mark powiedział, że szukają Jamesa, ale mam wrażenie, że nie wiedza, gdzie on może być. Jo przyglądał mi się przez wiele lat. Co jeśli teraz jego syn jest gdzieś blisko?
- Kładź się do łóżka.
- Josh...
- Mam cię zanieść? - Wziął mnie na ręce. Niestety przy okazji uderzył mnie w ramię z opatrunkiem. - Przepraszam. - W końcu mnie postawił. - Nadal boli?
- Czasem tak, czasem nie.
Josh zdjął koszulkę.
- Co robisz?! - spytałam zdziwiona.
- Nie będę spał w tych ciuchach. Chyba ci to nie przeszkadza?
Czy to dziwne, że mi to przeszkadzało, a za razem bardzo tego chciałam?
Chłopak położył się obok mnie w samych bokserkach.
- Josh? Wiesz, że nie musisz tego robić?
Gdy tylko to powiedziałam chłopak mnie pocałował. Nareszcie!
- Muszę, bo cię kocham.

Akcja - moja miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz