Kate leżała w szpitalu już drugi dzień. Z jednej strony bardzo chciałem ją odwiedzić, ale kiedy zbierałem się do wyjścia w głowie pojawiał się obraz jej i Jamesa. Nadal mnie to bolało. W końcu jednak wszedłem do sali, w której leżała.
- Cześć.
- Cześć. Jak się czujesz? - usiadłem na krześle obok jej łóżka.
- Trochę lepiej. Cieszę się, że mnie odwiedziłeś.
Nastała niezręczna cisza. Nie wiedziałem, co mam jej powiedzieć. Dałem jej nadzieję, a teraz miałem to zdusić? Mimo wszystko to nie jest fair.
- Nadal cię to gryzie? - spytała. Widziałem w jej oczach smutek. Pokiwałem głową. - Czy to, co mi powiedziałeś, to prawda? - Spojrzałem na nią zdziwiony. - Może nie byłam do końca świadoma, co się dzieje, ale tego bym nie zapomniała. Mówiłeś prawdę?
- Sam nie wiem - odpowiedziałem po chwili. Dziewczyna natychmiast się zmartwiła. - Pójdę już. Trzymaj się.
***
Minęła północ, a ja gapiłem się w sufit. Byłem zmęczony, ale sen nie chciał nadejść. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Słucham?
- Josh? Z tej strony Nora Rivers, mama Kate. Wiem, że jest późno, ale mam ogromną prośbę. Przyjedź proszę do szpitala.
- Czy coś się stało?
- Wytłumaczę, jak przyjedziesz. To jak? Mogę na ciebie liczyć?
- Oczywiście.
Pięć minut później byłem pod salą.
- Dobry wieczór - powiedziałem widząc mamę Katherine.
- Witaj. Proszę, czy mógłbyś porozmawiać z Kate? Już drugi dzień, pomimo leków usypiających, nie może zasnąć. Budzi się z krzykiem i przez resztę nocy patrzy w okno. Musi odpocząć, ale nie chce z nikim rozmawiać. Może ty byłbyś w stanie jej pomóc.
Kiwnąłem głową i wszedłem do sali.
- Kate? - szepnąłem.
- Josh? Co ty tu robisz?
- Twoja mama prosiła, żebym przyszedł. - Usiadłem.
- Przepraszam. Nie musisz tu siedzieć. Wróć do domu.
- Twoja mama się martwi. Podobno masz koszmary.
- Przesadza. Nie jest tak źle.
- Ale jest pierwsza w nocy, a ty nadal nie śpisz. Dlaczego?
Pomimo braku światła widziałem, jak owija prześcieradło wokół palców.
- Nie jestem zmęczona.
- Uważaj, bo ci uwierzę.
Westchnęła.
- Po prostu nie mogę spać.
Ziewnąłem.
- Przepraszam. Ja za to jestem bardzo zmęczony.
- Jedź do domu.
- Mam lepszy pomysł. Przesuń się. - Dziewczyna zrobiła to, o co prosiłem, a ja położyłem się obok niej.
- Nie byłoby ci wygodniej we własnym łóżku?
- Może i tak, ale chciałbym się wyspać.
Zamknąłem oczy.
- Dziękuję - szepnęła, a ja po chwili zasnąłem.
***
Obudził mnie zapach mięty. Tak pachniały jej włosy. Dziewczyna leżała skulona przodem do ściany, a ja obejmowałem ją w pasie. Niechętnie wstałem i wróciłem do domu. Zanim jednak wyszedłem podeszła do mnie pani Rivers.
- Dziękuję.
Odpowiedziałem uśmiechem.
***
Przypadkiem dowiedziałem się, że Kate wróciła dzisiaj do domu. Dziewczyna się nie odzywała.
Z takimi myślami kolejną noc wpatrywałem się w sufit. Dlatego z zadowoleniem zobaczyłem, ze po raz kolejny dzwoni do mnie pani Rivers.
- Przepraszam, ale już nie wiem, co mam robić.
- Będę za dziesięć minut.
Wsiadłem w samochód i chwilę później byłem pod domem Kate.
- Dobry wieczór.
- Cześć Josh. Przepraszam, że znowu cię o to proszę, ale nie wiem co mam zrobić. Nie wiesz ile kosztowała mnie ta prośba. - Poprowadziła mnie do pokoju dziewczyny. Kate siedziała na parapecie i patrzyła przez okno. Pokój oświetlał tylko blask księżyca.
- Mamo, mówiłam, że chcę zostać sama - powiedziała nie patrząc na mnie.
- Ja też mam wyjść? - W końcu na mnie spojrzała.
- Znowu cię zaprosiła? Mówiłam, że ma dać ci spokój.
Usiadłem obok niej.
- Martwi się.
- To nie powód, żeby zawracać ci głowę.
- Powiesz mi, co się dzieje? Bo z tego co zrozumiałem, to swojej mamie nie chcesz nic powiedzieć.
- To prawda. Wie tylko o spotkaniu z Jo, bez szczegółów dotyczących Jamesa i ciebie.
- Nie chcesz jej powiedzieć?
- Zawsze ukrywałam wiele przed rodzicami. Tylko Blanca wie o mnie wszystko. Jej potrafię się zwierzać.
- A co ze mną?
- Nie sądzę, żebyś chciał tego słuchać.
- Dlaczego? Opowiedz.
Spojrzała w okno.
- Kiedy zamykam oczy widzę to wszystko... Jo, Jamesa, ciebie, ostatnie wydarzenia połączone z starymi wspomnieniami... Do tego boję się. Mark powiedział, że szukają Jamesa, ale mam wrażenie, że nie wiedzą, gdzie on może być. Jo przyglądał mi się przez wiele lat. Co jeśli teraz jego syn jest gdzieś blisko?
- Kładź się do łóżka - powiedziałem zdecydowanie.
- Josh...
- Mam cię zanieść? - Wstałem i podniosłem dziewczynę. Syknęła z bólu. - Przepraszam. - Postawiłem ją na łóżku. - Nadal boli? - wskazałem na opatrunek.
- Czasem tak, czasem nie.
Zdjąłem koszulkę.
- Co robisz?!
- Nie będę spał w tych ciuchach. Chyba ci to nie przeszkadza?
Gdy pokiwała głową zdjąłem spodnie i w samych bokserkach położyłem się obok dziewczyny.
- Josh? Wiesz, że nie musisz tego robić?
Natychmiast wpiłem się w jej usta. Była zdziwiona, ale odpowiedziała na pocałunek.
- Muszę, bo cię kocham - powiedziałem przysuwając ją do siebie. Tak przytuleni szybko zasnęliśmy.Brakowało mi tej pary, a Wam? ;)
CZYTASZ
Akcja - moja miłość
Novela JuvenilJosh został porwany... Kate rusza chłopakowi na ratunek. Wiele tajemnic zostało odkrytych, ale czy to znaczy, że wiedzą o sobie wszystko? Czy Kate poradzi sobie sama? I kim jest James?! Zapraszam na drugą część ,,Matematyka - moja miłość".