Epilog

121 8 0
                                    

- Tak, chcę - powiedziałam patrząc w oczy Josha. Był uśmiechnięty od ucha do ucha. Zresztą, tak jak ja.
- Niniejszym ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą. - W tym momencie mój mąż wziął mnie w ramiona i pocałował. Tak czekałam na ten dzień.
Od incydentu poza domem minęło pół roku. Josh nieraz opowiadał mi, co się wtedy wydarzyło.
Josh zaplanował naszą ucieczkę, gdyż znalazł antidotum. I to właśnie je wstrzyknął mi na korytarzu. Wiedział, że lek zadziała powodując moje omdlenie. Wziął mnie na ręce i wyniósł na zewnątrz. Tam już czekał Mark z obstawą. Zgarnęli Jamesa i cały jego zespół. A my wróciliśmy do domu. Kilka dni później Josh mi się oświadczył, a ja nie mogłam dać innej odpowiedzi.
***
- Nad czym się tak zastanawiasz? - spytał podchodząc do mnie. Stałam na balkonie i patrzyłam w morze. To właśnie tu mieliśmy spędzić najbliższy tydzień - w apartamencie z widokiem na morze. Była piękna noc...
- Jestem największą szczęściarą na świecie.
- Wiem - zaśmiał się. - Chciałbym ci coś powiedzieć. - Dałam głową znak, żeby kontynuował. - Przez ostatnie pół roku troszeczkę cię okłamałem.
- W jakiej sprawie? - spytałam zdenerwowana.
- Nie robiłem nadgodzin w pracy. - Potrafił budować napięcie. - Zostałem agentem. - Pokazał mi oficjalny papierek. - Jak wrócimy czeka na mnie misja. Tylko potrzebuje partnerki. Mark powiedział, że kogoś mi przydzieli...
- Czy ty próbujesz wymusić na mnie powrót do Agencji?
- Skądże znowu. Po prostu może mi kogoś polecisz?
Zaśmiałam się.
- Josh...
- Wiem co powiesz, ale pomyśl. Nareszcie robię to, co lubię. Ale chciałbym spędzać jak najwięcej czasu z moją ukochaną żoną. Zupełnie jak twoi rodzice.
Westchnęłam.
- Kiedy zaczynamy?

Dziękuję tym co wytrwali do końca. Jesteście wielcy :)
Może już nie długo spotkamy się w kolejnym opowiadaniu?
Do zobaczenia ;)

Akcja - moja miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz