9

256 20 3
                                    

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie rano i postanowiłam, że pójdę pobiegać. Miałam już dosyć ciągłego budzenia się o trzynastej lub nawet później, po prostu źle się z tym czułam, i uznałam, że najwyższy czas coś z tym zrobić. Założyłam tylko krótkie, ciemne, dresowe spodenki i białą bokserkę. Do tego zarzuciłam czarne conversy i wzięłam słuchawki razem z telefonem. Zawsze biegało mi się lepiej z muzyką. Dawała mi takiego kopa, chęci do działania. Nie chcąc obudzić mamy, po cichaczu wyszłam z mieszkania i włączyłam jakąś piosenkę Nothing But Thieves. Na ulicach było jeszcze w miarę pusto. Ruszyłam w stronę oceanu, może przebiegnę się plażą...? Po około czterdziestu minutach biegu wróciłam zmęczona do domu. Wzięłam szybki prysznic i założyłam krótkie, ciemne, jeansowe spodenki, razem z luźnym T-shirtem z jakimś nadrukiem. Potem poszłam do kuchni i zrobiłam sobie jogurt z owocami i płatkami musli. Szybko pochłonęłam cały posiłek i postanowiłam udać się do Kourtney, żeby sprawdzić jak się czuje. Zabrałam jedynie komórkę i słuchawki, po czym ponownie wyszłam z domu i spacerkiem ruszyłam do przyjaciółki. Kiedy dotarłam na miejsce weszłam, jak zwykle nawet nie pukając.
- Kourtney!? Jesteś?! - krzyknęłam z dołu.
-Tak! Chodź tu! - usłyszałam dobrze znany mi głos, po czym ruszyłam drewnianymi schodami na górę. Weszłam do pokoju i usiadłam obok mojej, jeszcze zaspanej przyjaciółki.
-Co ty tak wcześnie?? - zapytała ziewając. Była już dziesiąta...już...kogo ja oszukuję?! Dopiero dziesiąta! Zazwyczaj o tej godzinie jeszcze smacznie śpię. Ale nie dziś. Oto mój nowy, ,,zdrowy" tryb życia.
-Miałam już dość tego późnego wstawania. A ty co, śpiochu? Lepiej powiedz mi...jak po tym, no wiesz...wczorajszym??
-Jakim...? - zastanawiała się chwilę Kourt. Oj tak, musiała być jeszcze bardzo zaspana, że nic nie pamiętała.
-Harry Styles...tutaj?!? - wyjaśniłam.
-O mój boże!! - dziewczyna z piskiem podniosła się z łóżka. - to to nie był tylko sen? - nie mogła uwierzyć i zaczęła skakać po całym łóżku. Tak więc chyba wszystko z nią ok.
-Ale czemu mnie nie uprzedziłaś?? -jęknęła - byłam w samym szlafroku... - powiedziała z lekkim wyrzutem w moją stronę.
-Przepraszam, po prostu dla mnie to też było trochę, no wiesz, niespodziewane? - bardziej zapytałam niż stwierdziłam.
-A poza tym...przez tego idiotę mam teraz kłopoty...- posmutniałam trochę.
-Co? Jak to? Co się stało? - zmartwiła się moja przyjaciółka.
-Mama jest mną ,,zawiedziona" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - i ma mi wymyślić jakąś ,,karę" - powtórzyłam gest. - z tym że, teraz jest jakoś inaczej. Naprawdę była smutna, a może zła? Sama nie wiem - skrzywiłam się.
-Oj, nie martw się, Al. Chodźmy zeżreć lody czekoladowe i pooglądać jakiś odmóżdżający film, co? - uśmiechnęła się do mnie.
-Jasne - odpowiedziałam jej, i zaraz już siedziałyśmy na dole, oglądając jakąś durną komedię. Około piętnastej stwierdziłam, że już pójdę. Powolnym krokiem wróciłam do siebie i usłyszałam jak rodzice kłócili się o coś.
-Wróciłam! - oznajmiłam im, zdjęłam buty, po czym poszłam do siebie do pokoju. Nie minęła chwila, a do pomieszczenia wparowała moja mama.
-Alice, musimy poważnie porozmawiać...- rzuciła z grobową miną. Teraz serio się wystraszyłam.
-O co chodzi, mamo?? - usiadłam i spojrzałam na nią zdziwiona.
-W związku z ostatnimi wydarzeniami...ojciec i ja postanowiliśmy, że pojedziesz do cioci Elle do Nowego Jorku, a może tam się ustatkujesz i zaczniesz zachowywać jak na młodą damę przystało! - krzyknęła wręcz. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
-Wylatujesz pojutrze. - oznajmiła i wstała.
-Co?!? - wrzasnęłam kompletnie zdezorientowana.
-Możesz zacząć się pakować, Alice. - oznajmiła i wyszła. Cholera! Byłam wściekła! Czy oni chcą, żebym ja zostawiła swoje całe życie?? Przyjaciół, szkołę, rodzinę...a to wszystko przez tego palanta! Harrego Stylesa.
~~~
Uuu, i co teraz będzie? Jak myślicie?? Pamiętajcie o komentarzach i gwiazdkach, papa :***

Who is he?!? - Harry Styles ff ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz