Rozdział 18

40 7 1
                                    

Nie mogłam spać. Wczorajszego dnia nie spotkałam już Alexa. Może dzisiaj mi się uda. Udałam się do szafy a później do łazienki, o własnych siłach. Lekarz mówił mi abym coraz częściej ćwiczyła w domu.

Mama jak zawsze mnie podwiozła. Lekarz na zajęciach ciągle mnie chwalił, ponieważ czułam, że mam dla kogo to robić. Alex się obudził, a ja nie mogę ciągle w to uwierzyć. Prosto po zajęciach, biegiem pojechałam na jego oddział. Biegiem.. przecież jeszcze dobrze nie chodzę, a już biegam. Ach zebrało mi się na żarty. To jest mój najszczęśliwszy dzień w życiu, oprócz dnia poznania Alexa :).

Zmierzałam korytarzem do jego sali. Otwieram drzwi. I widzę śpiącego Alexa. Tak za nim tęskniłam. Teraz on potrzebuję mnie. Chłopak otwiera oczy gdy siadam przy nim. Biorę jego rękę. On ją ściska.

- Hej kochanie.- mówi do mnie.

- Alex .. ty w końcu się się obudziłeś. Każdego dnia czekałam na Ciebie.

- Ile minęło od.. wypadku?

-Tylko kilka miesięcy.

- Co ? Matko bardzo Cię przepraszam. To moja wina. Miałem się tobą zająć. Miałem ci pomóc. A tobie coś się stało?

- Alex to nie jest twoja wina. Nie obarczaj się winą. Ja miałam kłopot z chodzeniem, ale nie poddałam się i ty też się nie poddałeś. Teraz możemy być już razem. Nic nas nie rozdzieli.- powiedziałam ze łzami w oczach.

- Tak bardzo mi przykro. Teraz sobie uświadomiłem jak bardzo Cię kocham. Jak bardzo nie mógł bym znieść gdyby coś Ci się stało.- mówi Alex, zauważam, że na jego policzku spływa łza. Jestem pewna tego co on czuje do mnie. Ocieram jego łzę i spoglądamy na siebie w te samej chwili.

- Ja też Cię kocham. To zdarzenie jeszcze bardziej nas umocni.

-Gdy nasze wargi się zetknęły, wiedziałem, że gdybym nawet dożył setki i zwiedził wszystkie kraje świata, nic nie da się porównać z tą jedną chwilą, gdy po raz pierwszy pocałowałem dziewczynę moich marzeń, i byłem pewny, że moja miłość będzie trwała wiecznie. Jesteś ucieleśnieniem moich marzeń. Dzięki tobie stałemsię tym, kim jestem, zmieniasz mnie na lepsze, a trzymanie Cię w ramionach wydawało się bardziej naturalne niż bicie serca.

Nie mogłam pohamować swoich uczuć i pocałowałam go, on odwzajemnił pocałunek i dodał mu większej namiętności. Czułam jak biją nasze serca. Jego malinowe usta były ukojeniem na te wszystkie chwile bez niego. Bez niego moje życie nie ma sensu. Alex jest dopełnieniem mojego szczęścia.

-Alex jesteś wyjątkowy. Jesteś dla mnie całym światem.- powiedziałam odrywając się od pocałunku.

-Nie jestem wyjątkowy, co do tego nie mam wątpliwości. Jestem zwyczajnym człowiekiem o zwyczajnych myślach i wiodłem zwyczajne życie. Nikt nie postawił pomnika ku mej czci, a moje imię szybko pójdzie w zapomnienie, lecz kochałem - całym sercem i duszą - a to moim zdaniem wystarczająco dużo.

- Tak pięknie mówisz o miłości. Ja nie mogę tego wyrazić słowami, tego co do ciebie czuję.

-Nie musisz ja to wiem, Jess. Miłość to piękna rzecz.

Kolejne minuty, wpatrujemy się w siebie, tak dawno nie widziałam jego pełnych blasku i koloru oczu. Są jedną z rzeczy, w których się zakochałam. Zatracamy się w swoich spojrzeniach.

Mam wszystko czego chciałam. Kochaną rodzinę, najlepszych przyjaciół no i swoją miłość życia. To nie jest szczeniacka miłość, to miłość na lata, po grób, co by się nie działo nic nas nie rozdzieli.

Naszą ciszę przerwa lekarz. Otwiera szpitalne, skrzypiące drzwi.

- Jak miewa się nasz pacjent?- pyta lekarz, patrząc na kartę przywieszoną do łóżka szpitalnego.

- Ależ dobrze panie doktorze.- odpowiada uśmiechnięty Alex.

-Więc bardzo się cieszę. Za tydzień będzie mógł pan się cieszyć domem z swoją wybranką.- mówi entuzjastycznie lekarz.

-Panie dokorze, czy nie dało by się tego wszystkiego przyspieszyć?- pyta zniecierliwiony Alex.

- Zależy od badań. Jeśli wszystko będzie unormowane wtedy będę mógł pana wypisać ze szpitala. Teraz wybaczy pani, ale muszę zrobić pobrać krew pacjentowi. Może pani na chwilkę wyjść z sali?

- Oczywiście. - wstaję, całuję Alexa w czoło, na co on uśmiecha się. Po prostu tak smakuję szczęście. Przecież miłość rośni wokół nas, jak w "Królu lwie".

Otwieram skrzypiące drzwi. Na pożegnanie macham chłopakowi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwsza notka pod rozdziałem :)
A więc czekam na komentarze oraz gwiazdki. Nie wiem czy mam sens to pisać dalej. Pod każdym kolejnym rozdziałem chce widzieć przynajmniej 5 gwiazdek i komentarzy jak i pozywtynych i negatywnych, czego wam brakuje w opowiadaniu, a co jest nie potrzebne. Czekam na odzew. Do zobaczenia.

TO NAS ZGUBIŁOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz