Rozdział 21

34 5 2
                                    

Dzień wyjazdu zbliża się nie ubłaganie. To już jutro. Pakuje swoje rzeczy na wyjazd kiedy dostaję wiadomość.

Alex: Jak Ci idzie pakowanie?

Jess: Bardzo dobrze. A tobie?

Alex: Jestem już spakowany. Piszę do Ciebie bo za Tobą tęsknię. Bo niby widzieliśmy się wczoraj, ale hej to ja obudziłem się po miesiącach śpiączki.

Jess: Przyjedź jeśli chcesz.

Alex: Przyjadę, ale mówię Ci, że będziesz musiała wynagrodzić mi ten czas w szpitalu.

Jess: Jasne,że tak, bo niby czemu mnie zabierasz nad jezioro. Tylko żeby mnie wykorzystać XD.

Alex: I tak kropka nienawiści. Kocham :*

Jess: Czekam na Ciebie. Pa :*

Gdy tylko skończyłam pakować się usłyszałam, że ktoś puka do moich drzwi.

- Alex nie musisz pukać.- krzyknęłan do drzwi.

- Nie to tylko ja.- to była An. Cała zapłakana.

Szybko do niej podbiegłam i przytuliłam.

- Co się stało?

- Pamiętasz może Zacka? On jest w mieście. On znowu chcę mnie dopaść.

I wtedy wszystkie wspomnienia z sprzed 2 lat do mnie wróciły.

Zack to były Angel. Poznali się na jakieś imprezie. Byli razem przez pół roku. Gdy tylko z nim zaczęła chodzić on zmienił się diametralnie. Stał się zazdrosny. Nie pozwalał się do niej zbiżać nawet mi. Nie dlatego z nim zerwała. Dowiedziała się, że na jakieś imprezie ktoś widzał jak on przylizał się z kimś. Do tego ją prawie zgwałcił. Powiedziała to Ojcu,a ten kazał mu wyjechać z miasta albo go zabije. Nie mówiła mi o tym, dowiedziałam się o tym nieco później. Ona nie wie, że on mi się podobał. On mnie raz pocałował. To ja byłam tą dziewczyną. Grał na dwa fronty. Teraz boje się, że jeśli tu wrócił to będzie chciał to jej powiedzieć. Że zdradził ją ze mną. On jest starszy od nas. Jest na pierwszym roku Collegu. Jeśli An się dowie, co było między nami. Stracę jej zaufanie. Czy mam jej to powiedzieć teraz czy może zaoszczędzić jej tego cierpienia. Ona go naprawdę kochała. I nie wiem czy nadal go nie kocha po tym wszystkim. Może teraz nie widzi nikogo poza Louisem.

- Może zostań w domu z rodzicami. Jeśli pojedziesz to on tym bardziej będzie myślał, że się go boisz.

- Właśnie jest jeden problem. Nie mogę zostać w domu.

- Czemu?

- Jestem sama w domu, tata pojechał z mamą do babci na kilka dni. Podobno jest chora. Ja zostałem sama.

- To koniecznie jedź.

- Myślę nad tym, że wyjadę z Louisem do jego ojca. To kilka godzin stąd. Tam napewno nie będzie mnie szukał. A ty uważaj.

- Jasne.. no niestety szkoda, że nie spędzimy tego weeknedu razem.

Przytulam ją jeszcze raz i dzwonię po jej chłopaka. Ona nie może być sama. Zwłaszcza teraz.

Gdy żegnam się z nią zauważam Alexa wchodzącego przez furtkę.
Posyła mi niezrozumiałe spojrzenie. Wzruszam ramionami. An odjechała z Lousiem. Alex wita mnie pocałunkiem w policzek. Zapraszam go do środka i prowadzę na górę.

- Co się stało An?

Opowiadam mu całą historię. On nic nie mówi, tylko kiwa głową.

- A i jest coś jeszcze.

- Co?

- To ja byłam tą dziewczyną.

- Że co? Ona o tym wie?

- Nie, ale to moja wina. Przez mnie się pokłócili, to wtedy on nie wytrzymał i ją chciał zgwałcić.

- O matko.. nie wiem co powiedzieć.

- Boję się, że on będzie chciał jej powiedzieć. Ona mnie znienawidzi.- mówię, siadam na łóżku i zasłaniam twarz. Łzy płyną po policzkach. Byłam taka głupia.

- Kochanie nie martw się. Jakoś się ułoży.- powiedział i usiadł obok mnie. Przytulił mnie do swojego torsu.

Położyliśmy się na łóżku. Otarł moje łzy. I ucałował czoło po czym policzek. To było takie kochane z jego strony.
Zasneliśmy na godzinę.

Moja mama budzi nas. Wtuleni w siebie. Tacy szczęśliwi.

- Dzieciaki! Może jesteście głodni? Zrobiłam ciasto. Chodźcie na dół.

- Dobrze proszę pani za chwilę zejdziemy. Tylko musimy się obudzić trochę. Prawda kochanie?- zawraca się do mnie.

- Dokładnie.- mówię ziewając.

Mama wychodzi z uśmiechem.
To dziwne, ale to moja mama. Zawsze chce dla mnie dobrze.

- Kocham Cię.- mówię do niego i rzucam się na niego. Przyciskam swoje usta do jego warg. Teraz siedzę na nim okrakiem.

- Ja ciebie też, ale choć. Boję się, że twoja mama za chwile wejdzie i nas tak zostanie. Zachowaj trochę sił na weekend.- uśmiecha się szczerze.

- Jasne. -całuje go i od razu schodzimy do kuchni.

- Jak tu pięknie pachnie.- mówi Alex.

- Dziękuję. Właśnie upiekłam ciasto czekoladowe. Może zrobić wam kakao do ciasta.

- Jasne mamo.- odpowiadam.

-Więc częstujecie się.- mówi i podaje nam talerzyki z ciastem. Ciasto jest polane jeszcze ciepłą czekoladą. Uwielbiam. Siadam obok Alex przy wysepce na środku kuchni.

- Smaczenego.- mówi mama.

- A ty nie jesz?

- Idę na randkę.

- Ooo. Wow. Dawno nie chodziłaś na randki.

- Idę z kolegą z pracy. To bardzo miły facet. Może kiedyś go poznasz.

- To powodzenia. - mówimy razem z Alexem

- Dzięki dzieciaki. Tylko spokojnie tu wrócę za 3 godziny.

Podchodzi i całuje mnie w czoło. I daje Alexowi kukśtańca na głowę.

- Pa.- krzyczymy razem aż słyszymy trzask drzwj

Jemy sobie w ciszy.

- O matko jaki to dobre.- mówi Alex z pewną buzią.

- Wiem. Moja mama to mistrzyni kuchni.

- Mam super teściową.

- O ile będę Cię chciała z męża. - uśmiecham się do niego. I razem wybuchamy śmiechem.

Resztę dnia spędzamy na oglądaniu telewizji. Akurat lecą "Przyjaciele". Jeden z moich ulubiomych seriali. Wtuleni zasypiamy na kanapie. W nocy nawet mama nas nie budzi. Wie, że mamy przed sobą podróż nad jezioro. Nie powiedziałam Alexsowi, że będziemy sami. Chociaż on będzie się bardziej cieszył. Będzie miał mnie tylko dla siebie. Nie wiem jak on to zniesie. Będzie trudno.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następny rozdział. Daj gwiazdkę. Będzie mi miło. I może dodajmy kolejny rozdział. Czekam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 16, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

TO NAS ZGUBIŁOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz