Rozdział 13

40 7 0
                                    

Ranek. Budzi mnie śmiech w kuchni. Nie wyspana wchodzę do niego.

- Czemu tak głośno się śmiejecie? Chciałam jeszcze spać.- powiedziałam poirytowana.

- Przepraszamy Cię , robiłem śniadanie, a twoja mama zaczęła ze mną rozmawiać. Więc zagadałem się i przypaliłem jajecznice. - mówi Alex z uśmiechem.

- Okay ,a nie dało się ciszej mogłabym jeszcze spać.

-Ok.-odpowiada Alex.- Dobre ja muszę iść do domu. Mama pewnie się martwi. Dziękuję za przepyszne śniadanie pani Carter. -Zwraca się do mojej mamy.- Zadzwonię Jess poźniej.- mówi i całuję mnie w czoło. Idzie w stronę drzwi. Macha ręką, na pożegnanie i wychodzi.

- Ale jesteście słodcy. Jesteście parą idealną, ale powiedz mi co się stało, że Alex ma siniaki oraz rozciętą brew?

- Więc na wczorajszej imprezie się coś wydarzyło. - powiedziałam, choć nie powinnam ponieważ moja mama już nigdy nie puści mnie na żadną imprezę, ale chcę być z nią szczera. Zawsze miałam z nią dobry kontakt.

- Co?- mówi prawie krzycząc.

- Alex staną w mojej obronie. Niestety to wszystko moja wina.

- Widać jak bardzo Cię kocha.- powiedziała mama spokojnym tonem. Gdy spojrzałam na nią ona uśmiechała się. Była szczęśliwa, że znalazłam sobie kogoś takiego jak Alex.

- Naprawdę tak myślisz? - zapytała.

- Jasne, że tak. -powiedziała i mnie przytuliła.

***Wieczór***

Może odwiedzę Alexa?Albo on przyjdzie. Moje przemyślenia przerywa sms. To pewnie Alex. Ku zdziwieniu na wyświetlaczu pokazał mi się obcy numer.

Nieznany numer: Hej ślicznotko? Jak się miewasz moja księżniczko?

Kto to? Może to Alex? Piszę z innego numeru?

Ja: Dobrze, a ty jak się czujesz?

Nieznany numer: A jak mam się czuć?

Ja: Co? Nie wiem o co ci chodzi słonko? Ale i tak Cię kocham.

Nieznany numer: Dobrze, pewnie się zastanawiasz czemu piszę do Ciebie?

Ja: Pewnie chcesz się spotkać??? Alex skończ te gierki. Może przyjdziesz dzisiaj do mnie na noc mojej mamy nie będzie. Nie dam rady spać bez ciebie.

Nieznany numer: Co ja nie jestem Alex?

Ja: Co? To kim jesteś!!!

Nieznany numer: Tutaj Ron, kochanie. Ciekawe czy twój chłopak wie o tym co mi piszesz.

Ja: Co?????? Nie, nie mów nic i tak ciągle przez mnie cierpi.

Trzeba było od razu zapytać się z kim piszę.

Ron: Okey spokojnie. Tylko sobie żarty robię. To będzie nasza słodka tajemnica. Prawda skarbie?

Ja: Przestań pisać. Zostaw mnie w spokoju.

Ron: Dobranoc, księżniczko!!.

Rzuciłam telefon na łóżko. Czułam jak łzy ciekną mi po policzkach. I usłyszałam dzwonek wiadomości. Myślałam ,że to znowu Ron. Lecz dostałam wiadomość od Alexa.

Alex: Hej, przepraszam ,że się nie odzywałem. Miałem trochę zaległości w nauce. Teraz jestem wolny. Może spędzimy tą noc razem?

Co ma zrobić? Nie mam ochotę patrzeć na niego teraz. Po tym wszystkich, co robiłam.

Ja: Wiesz co, jestem zmęczona ,może innym razem?

Alex: Coś się stało? Mi możesz powiedzieć wszystko.

Ja: Nie... chyba nic..

Alex: Dziwnie się zachowujesz. Może idź już spać, dobranoc moja księżniczko :*.

Ja: Ta.. Dobranoc.

Chyba się czegoś domyśla. A może jak mu wszystko powiem to mnie zrozumie? Nie to zbyt samolubne. Kocham go ,ale jak mu to powiem to zranię go.

***Następny dzień***

Jest niedziela. Idę wziąć gorącą kąpiel żeby trochę się odstresować przed spotkaniem z Alexem. Wchodząc do pokoju zauważam Alexa. Trzyma mój telefon w dłoni i kwiaty. Chciał mi zrobić niespodziankę, ale na jego twarzy widziałam bezradność.

- Hej Alex. Co ty tu robisz?

- Powiedz mi jak długo to trwa? Mam dość kłamstw. - powiedział nie patrząc na mnie, tylko na podłogę

- Ale co??

- Ty i Ron!!- krzyknął, a ja poczułam gęsią skórkę, na ciele.

-To nic nie znaczy!! To była pomyłka. Myślałam, że to ty piszesz ze mną. Wiesz, że Cię...

- Nie sądzę. - powiedział przerywając moje wyznanie.

- To prawda.. Jesteś jedyny, byłeś i będziesz... moją miłością...

- To nie ma przyszłości.. Jess. Może powinniśmy skończyć tą grę.

- Nie ...Alex to żadna gra. Ja Cię..

-Zostaw mnie nie pisz do mnie, nie dzwoń, TO KONIEC!!!- znowu krzyknął.

Ja stałam jak posąg przy wejściu do mojego pokoju. Minął mnie. Do mnie nie docierało, że to koniec. Gdy mnie mijał widziałam, jego łzy na policzkach. Moje też były mokre od łez. Usłyszałam trzask drzwi frontowych. On wyszedł.

Jaka jestem głupia. Zraniłam go, gdy nie chciałam żeby cierpiał. Chciał mu powiedzieć, że go kocham.. A on ze mną zerwał. Przez resztę dnia płakałam w poduszkę. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam, ale to była prawda. Nigdy nie będę słyszała jego bicia serca, nie poczuję jego pocałunku, przytulenie, MIŁOŚCI...



TO NAS ZGUBIŁOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz