Rozdział 3

77 11 0
                                    

Jestem blisko domu Angel. To nie daleko ,ale rano zawsze ona jedzie z swoim ojcem. Więc nies spotykamy się autobusie.
Pukam do drzwi otwiera mi jej mama. Jest luźna i potrafi z każdym się dogadać. Uwielbiam ją, a ona za mną przepada.
-Dzień dobry Pani Stevens. -mówię.
-Hej Jess, Angel jest na górze. Czeka na ciebie. Rozgość się. - mówi. Ja kwiwama głową. I wchodzę.
- O której wychodzice. Może was powieść? - pyta.
- Nie Louis przyekdzie po nas o 8.
- Ah tak. No to okey.
Wchodzę po schodach. Angel mnie usłyszała więc wyszła z pokoju.
- Choć nie mamy tyle czasu. - mówi i mnie pośpiesza.
-Już idę.
Wchodzę do jej pokoju ,a tu łóżko pełne ubrań. Toaletka jest zajęta przez kosmetyki. Naprawdę chcę dobrze wyglądać dla Louisa.
-Nie mamy dużo czasu, a trzeba wiele zrobić. - mówi i pokazuję mi krzesło. Siadam na nim.
-Zamkij oczy ,a ja Cię zmienię nie do poznania.- mówi ,a ja coraz bardziej jej się boję.
Po jakiś 30 minutach mówi żebym otworzyła oczy. Przed mną jest lustro. Wpatrując się w siebie jest zaskoczona. Angel jest niesamowita. Cienie są pieknie dopasowane do koloru moich oczu. Eyeliner nie jest na pierwszym planie. Szminka jest ciemno czerwona. Mat jest super.
-Omg. Jak .. ty.. yyy .. jest .. po prostu... wow. - nie wiem co powiedzieć.
- Wiem. Mistrz przy swoim dziele. - mówi pewna siebie.
- Teraz ty się maluj ,a ja się ubiorę.
- Okey. Sukienka jest na wieszaku w szafie.- mówi Angel.
Podchodzę do szafy i ją otwieram. Zauważam odrazu bordową sukiennkę. Jest zwiewna i od pasa w dół jest rozkloszowana. Uwielbiam takie sukienki. Ona wie co lubię. Zakładam ją. Leży na mnie idealnie.
- Wow ,Jess.
- No wiem.
- Teraz to nikt nie przejdzie obok ciebie obojętnie. - mówi i się uśmiecha szczerze.
- Gotowa? Jest już 7:45.- oznajmiam ją.
- Okey, jestem prawie gotowa.- odpowiada.
Zakładam baleriny schodzę na dół do mamy Angel. Czekam na nią. Schodzi po schodach w koturnach i swojej ulubionej sukience z przedłużeniem z tyłu.
Louis jest już jej.
Po 5 minutach rozchodzi się dzwonek do drzwi. Otwieram drzwi. To Louis.
- Hej, gotowe? -pyta.
- Jasne, już idzie Angel.
Gdy tylko ją zobaczył zaczerwienił się i ją przywitał.
- No to idziemy ,drogie panie?- mówi do nas z brytyjskim akcentem.
Ja i Angel śmiejemy się i wychodzimy.
- Bawcie się dobrze.- mówi mama Angel, a my jej machamy na porzegnanie.

TO NAS ZGUBIŁOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz