Rozdział 10

775 61 4
                                    


Kylo stał na baczność przed ogromnym hologramem Snoke'a i spuszczał wzrok. Naczelny wódz był jedyną istotą całej Galaktyce (a może i we wszechświecie), która potrafiła sprowadzić Rena, do tak uległej pozycji. Z reguły chłopak nie słuchał nikogo poza sobą samym, do tego był niesamowicie zuchwały i jeśli ktoś choć w najmniejszym stopniu nie zgadzał się z jego zdaniem, nie miał prawa głosu. Snoke był inny, on budził respekt i strach. I za chwilę miał go ukarać, Kylo był tego najzupełniej pewien. Generał Hux czekał kilka kroków z tyłu, w gotowości na rozkazy. W głębi siebie cieszył się, że może uczestniczyć w scenie, która miała rozegrać się za chwilę, lecz oczywiście - nie dał tego po sobie poznać. Wyraz jego twarzy był tak neutralny, że nadawał mu aparycję posągu. Gdyby przyglądać mu się przez długi czas, można by dojść do wniosku, że gdy jest skupiony, nie wykonuje nawet tak podstawowych ludzkich odruchów, jak mruganie, co w gruncie rzeczy było dość przerażające. Milczenie, panujące w komnacie, przedłużało się niemiłosiernie. Żaden z mężczyzn nie śmiał odezwać się pierwszy. Wreszcie Mistrz uznał, że dalsza cisza jest zbędna. Przemówił.

- Byłem pewien, że tym razem intuicja cię nie zawiedzie, Ren - Kylo milczał. Nie miał nic na swoje usprawiedliwienie - Jak widać moje nauki są dla ciebie niczym, ostatnio usilnie starasz się udowodnić mi, że nie zasłużyłeś na swój aktualny tytuł.

- Już niedługo wszystko się zmieni, Mistrzu. Jestem tego pewien - odpowiedział - proszę tylko o trochę czasu.

- Nie mamy czasu! - Snoke wstał z miejsca i podniósł głos. - Mamy za to innych, rownież silnych Mocą, rycerzy w zakonie, więc radzę ci zacząć dbać o dobro Najwyższego Porządku, nie tylko o swoje własne.

- Dziewczyna rownież jest silna Mocą - odpowiedział Kylo - mam zamiar zniszczyć nie tylko ją, ale o wiele, wiele więcej - znalazł odwagę by podnieść wzrok i spojrzeć prosto na Mistrza. Snoke znów milczał przez dłuższy czas.

- Czy wiesz, dlaczego właśnie ty znajdujesz się na pokładzie naszego niszczyciela? Wiesz dlaczego uczyniłem cię jednym z najwyżej postawionych ludzi, już na początku funkcjonowania bazy Starkiller i dlaczego poświęciłem życie tak wielu żołnierzy żeby mimo twojej żałosnej porażki sprowadzić cię z powrotem? - Kylo milczał - bo od początku szkolenia widziałem w tobie potencjał i wierzyłem, że umiesz zamienić swoje ambicje na czyny, jak widać, mocno się przeliczyłem. Dostaniesz jeszcze jedną szansę. Dobrze wiesz co masz zrobić. Wciąż widzę w tobie przyszłego nauczyciela a może nawet moją prawą rękę, udowodnij mi, że moje przeczucia są słuszne - chłopak pokornie przytaknął, Hux spojrzał na mistrza z niedowierzaniem. Chciał wykrzyczeć mu prosto w twarz, że to nie sprawiedliwe, że Ren powinien spotkać się z poważną karą, lecz w porę ugryzł się w język. Snoke jednak nie traktował Kylo ulgowo, na ukaranie go miał swoje własne sposoby, lubił wiązać przyjemne z pożytecznym. Gdy Ren wyszedł, wydał Huxowi rozkaz, nie spuszczać go z oka. Jak widać, musiał planować coś ważnego. Generał więc - z niezadowoleniem - odszedł za nim. Nie zdawał sobie sprawy z tego, co zobaczy tamtego wieczora. Kilka godzin później siedział w pokoju monitoringu i uparcie patrzył w kamerę, skierowaną na korytarz, w który właśnie wszedł rycerz. Powinien był robić ważniejsze rzeczy, niż szpiegowanie młodego Rena, rozumiał jednak, że Snoke nie mógł zająć się nim osobiście i na kogoś musiała spaść brudna robota. Mężczyzna pociągnął z kubka dwa łyki mocnej kawy. Czekała go długa noc. Nie dość, że musiał wykonywać wszystkie swoje generalskie obowiązki, to dodatkowo kazano mu pogodzić to z rolą prywatnego detektywa. Hux nigdy nikomu by się do tego nie przyznał, ale czuł się przepracowany. Właśnie dlatego Kylo coraz bardziej działał mu na nerwy.

Potomkowie Mocy • Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz