W swoim krótkim, aczkolwiek wyboistym życiu poznałam wiele rodzajów cierpienia, każdy z nich przybierał inną formę i w inny sposób trafiał w moją psychikę. Dzisiaj doznałam całkiem nowego, innego rodzaju cierpienia. Czułam, jakby ktoś wyciął mi dziurę w klatce piersiowej, brutalnie wyjął moje serce i na moich oczach zaczął je rozrywać na pół. Później dwie połówki przedzielił na ćwiartki, by jako ostatnie, poćwiartować je na malutkie kawałeczki, jak żywność.
W moim ciele rozchodził się wielki ból. Był tak bardzo nie do wytrzymania, że miałam ochotę wbić sobie w mózg trzymający w dłoni nóż, który być może zagłuszyłby ból psychiczny, rozrywający mnie od środka. Miałam wrażenie, że ktoś siedzi w środku mnie i próbuje się wydostać, rozcinając moje ciało, by wyjść.
Czułam się nikim. Byłam nikim. Stałam się nikim.
Wiele razy mnie zniszczono, osądzono o złe czyny, wyżyto się na mnie, ale oskarżanie mnie za coś, czego nie zrobiłam, było takim wielkim bólem, że nie byłam wstanie tego ująć w logiczne słowa. Nie byłam nawet w stanie tego wyjaśnić. Nikt by mi nie uwierzył.
Ludzie widzący dziewczynę, która spędziła dwa lata w psychiatryku, za zabicie własnego ojca, teraz stała nad ciałem swojej zamordowanej matki. Trzymała w dłoni nóż, a jej ubrania były całe we krwi. Nie miałam nic na swoją obronę. Zostałam wrobiona w morderstwo własnego rodzica, którego nigdy nie byłabym w stanie tknąć. Matka wyrządziła mi wiele przykrości, traciła głowę przez to, co przeszłyśmy. Przeszłyśmy wiele, ale jednak to ja ucierpiałam najbardziej. Ludzie swoim zachowaniem mnie zniszczyli, świat mnie zniszczył. A tamto morderstwo zrobiłam pod wpływem mocnych narkotyków. Wtedy czułam się jak duch, omijana, niepotrzebna i samotna. Siedziało we mnie tyle złości, pomieszanej ze bólem, że potrzebowałam się wyżyć. To, że ojciec akurat trafił wtedy na mnie, było przypadkowe. Po prostu pojawił się w złym czasie, przyszedł do kuchni, wtedy gdy ja byłam na skraju załamania. Potem wszystko zaczęło się coraz bardziej sypać.
Stałam w tym samym miejscu, nie potrafiłam się ruszyć. Czułam niemoc, nie mogłam nic zrobić. Stałam, patrzyłam i czekałam. Wpatrywałam się w niebieskie oczy, które z trudem wyłapałam z tłumu. Wzrokiem prosiłam o pomoc, o ratunek, ale on nic nie robił. Sparaliżowany, z wielkimi oczami, wpatrywał się w moje, próbując zrozumieć. Chciałam, aby mi uwierzył i wiedział, że to nie ja, że nie miałam z tym nic wspólnego. Ktoś mnie wrobił i udało mu się to idealne, ponieważ byłam taka głupia, by przyjść do tej cholernej łazienki.
W futrynach drzwi stanęło dwóch mężczyzn w charakterystycznych strojach. Znałam już ich. Byli ochroniarzami w Beckley. Wiele razy mnie związywali, zatrzymywali, nawet właśnie ta dwójka, pierwszego dnia mojego pojawienia się u doktor Jessie, zaprowadziła mnie do izolatki. To właśnie oni za każdym razem mnie unieruchamiali.
Nie chciałam walczyć, nie miałam już na to siły. Poddałam się.
Upuściłam nóż, który głucho wylądował na kafelkach, powoli podniosłam ręce w górę, delikatnie spuszczając głowę w dół. Kilka sekund później moje ręce zostały wygięte i umieszczone między moimi łopatkami, by na końcu przywrzeć mnie do podłogi. Uderzyłam głową o zimną powierzchnię, a ból rozszedł się po całej mojej czaszce. Przymknęłam oczy bojąc się co będzie dalej.
Najgorsze było to, że byłam niewinna.
~
Wielkie drzwi zamknęły się z hałasem, brzęczenie kluczy po drugiej stronie się nasiliło, a kłódka została zatrzaśnięta. Pusto wpatrywałam się w metalowe drzwi, znajdujące się naprzeciw mnie, z nadzieją, że otworzą się i usłyszę "Jesteś niewinna". Jednak nauczyłam się nie wierzyć w brednie. Bo tak było, to była brednia. Mogłam się łudzić, że ktoś się zlituje nade mną, da mi wytłumaczyć to wszystko, pozwoli dojść do słowa. Podświadomość mówiła, że jestem głupia wierząc, że takie coś może mieć miejsce. Wszystko runęło. Nie ponownie, na nowo, z większą siłą, z nieodwracalnymi skutkami. Zostałam oczerniona, zniszczona, złamana, skrzywdzona...
CZYTASZ
psychopatka.
FanfictionPrzeszłość bywa bolesna, zwłaszcza, gdy ciągle potyka się o własne błędy. Erys zna ten ból i rozrywające od środka cierpienie, kiedy to ludzie próbują zniszczyć wszystko i zrównać z ziemią osoby, które według nich na to zasłużyły. Należy zostawić ws...