Rozdział 10

992 48 0
                                    

Było sobotnie popołudnie, został tydzień do końca wakacjii. Od nowego roku miałyśmy z Sarą mieszkać we własnym, wspólnym mieszkaniu, które dziś jechałyśmy wybierać. Skończyłam już pracę wakacyjną ale moja szefowa zatrudniła mnie na weekendy w roku szkolnym za co byłam jej wdzięczna.
Minęło sporo czasu odkąd Dawid się ostatnio odezwał. Nie wiedziałam co się z nim dzieję, może za bardzo wziął sobie moje słowa do siebie? Nie znałam go, ale tęskniłam za nim. Przeklinałam siebie samą za to.

- Hej, jesteś wreszcie! - przywitała mnie Sara kiedy wsiadłam do jej samochodu.

- Stęskniłaś się?

- No pewnie! Zawsze za Tobą tęsknie moja przyjaciółko. - zaśmiała się.

- Oh, co znowu planujesz? - przewróciłam oczami.

- No wiesz..- zaczęła wolno i przygryzła wargę. - Mateusz robi imprezę na zakończenie wakacjii.

O nie, znowu. Przypomniałam sobie jak skończyła się moja ostatnia impreza i wstrzymałam oddech.

- Pomyślałam, że skoro cały miesiąc pracowałaś a teraz nie będziemy miały czasu ze względu na przeprowadzkę to wyrwiemy się, ostatni raz! - powiedziała błagalnym tonem.

W sumie. Co może się stać? Dawid o mnie zapomniał, nie daje znaków życia.
- No dobra, w sumie czemu nie? - uśmiechnęłam się szeroko.

- Świetnie! - zaklaskała Sara. - To teraz czeka na nas nasze nowe gniazdko.

Dojechałyśmy na małe osiedle, znajdowało się parę ulic od mojego domu więc będe miała blisko do mamy, w razie gdyby potrzebowała pomocy.
Okolica była ładna, zadbana i było w niej dużo zieleni, alejek i plac zabaw dla dzieci. Uroczo.

Wysiadłyśmy i przywitał nas właściciel z którym się umówiłyśmy. Zaprowadził nas do mieszkania żebyśmy się rozejrzały.

Było przytulne, panowały jasne i ciepłe barwy. Mieszkanie w sam raz dla kobiet. Kuchnia była dosyć nowoczesna ale mała. Ale po co większa? Połączona z niewielką jadalnią, w sumie z samym stołem i krzesłami. W salonie znajdowała się biała, miękka kanapa a obok niej taki sam fotel a przed mały, brązowy stolik do kawy i telewizor. Było też kilka regałów i półek. Na piętrze znajdowała się łazienka i dwie sypialnie. Łazienka miała zarówno prysznic jak i wanne. Była w kolorze kremowo-fioletowym. Ślicznie. Sypialnie nie były umeblowane , stwierdziłyśmy z Sara, że urzadzimy je po swojemu.

Byłyśmy zadowolone z mieszkania i tego, że udało nam się znaleźć je na nowym, dosyć luksusowym osiedlu za dobra cene.

Umówiłyśmy się z właścicielem, że wprowadzamy się od poniedziałku i wpłaciłyśmy zaliczkę za czynsz.
Po godzinie Sara odwiozła mnie do domu.

- To jak? Widzimy się o 20? - spytała.

- Tak, nie zapomnij po mnie przyjechać. - uśmiechnęłam się.

- Nigdy w życiu! - zaśmiała się. -
Zamierzam dziś zaszaleć.

- Do zobaczenia! - pożegnałam się z nia i wysiadłam.

*DAWID*

- Zwariowałeś?! - krzyczał Igor. - Jak to chcesz zaczać chodzić do szkoły?!

- Muszę. Przynajmniej tydzień. - odparłem.

- Przecież mamy robotę! Chca żebyśmy dostarczyli towar.

- Dam radę okej? - popatrzyłem na niego. - To tylko chwilowe, nie zaniedbam interesów.

- Nie wiem czy to dobry pomysł, bracie. - wtrącił się Deny. - Na dodatek ta dziewczyna.

- Ah! Więc to ze względu na nią? - nie pozwolił mu dokończyć Igor. - Wiedziałem, że będą przez to same kłopoty. NIE MA MOWY! - krzyknął znowu.

Cóż, wygląda na to, że muszę znaleźć inny sposób. Tak serio to mi też nie podoba się pomysł ze szkołą. Nie wytrzymałbym tam godziny a co dopiero tygodnia.

*ANASTAZJA*
Do przyjazdu Sary zostało mi 20 minut ale byłam już gotowa. Ubrałam elegancką czarną sukienke w kwiaty, upięłam włosy w koka i zrobiłam mocny makijaż chyba pierwszy raz od niepamiętnych czasów. Psiknęłam się perfumami i zeszłam na dół gdzie napiłam się wody. Wtedy zobaczyłam, że Sara już przyjechała więc ubrałam szpilki, narzuciłam na siebie płaszcz i wyszłam. Po paru minutach drogi byłyśmy już na imprezie u przyjaciela Sary. Jego dom był ogromny więc było dużo ludzi, wiekszości nie znałam. Wypiłam z przyjaciółką parę drinków a później tańczyłam z grupką jakiś osób do kilku piosenek. Odczuwałam już zmęczenie więc usiadłam na kanapie i wtedy zobaczyłam kogoś kogo od razu poznałam.

O Boże..

Dwa oblicza. | D.K |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz