*ANASTAZJA*
- Ciebie. - powiedział cicho Dawid i pocałował mnie ponownie przysuwajac moje biodra do siebie.
Na początku nie protestowałam, ale to wszystko za szybko się dzieję.- Okej, nie rób tak więcej.
- Ana, o co znowu chodzi? - oblizał usta i popatrzył na mnie smutnymi oczami.
Aż zrobiło mi się żal bo nigdy nie widziałam żeby w jego oczach był smutek. Zazwyczaj była to złość.
- Dawid, to naprawdę nie ma sensu. - przyznałam w końcu. - Nie teraz.
- Co? O czym Ty mówisz? - był na skraju wybuchu.
- Po prostu. - wzruszyłam ramionami.
- Chciałem z Toba porozmawiać normalnie. - podniósł swój ton. - Ale najwyraźniej się kurwa nie da bo zachowujesz sie jak pierdolona królewna.
Nagle Dawid uderzył w ścianę obok mnie z taką siłą że drgnęłam a w moich oczach pojawiły się łzy.
- I właśnie dlatego. - wyminęłam go i jak najszybciej zbiegłam na dół.
Usłyszałam kroki Dawida za sobą, nawet się nie obejrzałam tylko wyszłam.- Nie próbuj za mną iść.
Przy Dawidzie moje serce biję szybciej ale przeraża mnie i sama nie wiem czy chce coś do niego czuć. Gubię się we własnych myślach. I jeszcze Alan. Chciał się dziś spotkać i zaproponował pomoc przy przeprowadzce.
Kiedy wróciłam do domu, wzięłam prysznic i od razu zaczęłam pakować rzeczy do pudeł żeby nie myśleć o NIM.
Wieczorem przyjechał po mnie Alan, dużym autem, które pożyczył od taty.- Cześć mała. - przywitał się ze mna dajac buziaka w policzek.
- Hej. - uśmiechnęłam się. - Dziękuje że nam pomożesz.
- Nie ma sprawy. - zaczał pakować pudła do samochodu.
- Alan.. - zaczęłam. - Przepraszam za wczoraj.
- Jest okej. Kto to był?
- Umm, znajomy. - powiedziałam i pomogłam przyjacielowi z pudłami.
- To wszystko? - spytał i rozgladnał się. - Sara czeka na nas na miejscu.
- Tak, możemy jechać.Cały wieczór rozpakowywałyśmy się i urzadzałyśmy mieszkanie. Nie powiedziałam Sarze jeszcze o Dawidzie, czekałam na dobra okazje.
****
- Fajnie było spędzić razem czas znowu. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.- Też mi się podobało. - poklepał mnie lekko po nodze. - W szkole nadrobimy te stracone lata.
- Nie mogę się doczekać, dobranoc Alan. - pożegnałam się z nim przytulajac go.
- Słodkich snów.
Po tych słowach wysiadłam z samochodu i wzdychnęłam.
Weszłam po cichu do domu żeby nie obudzić mamy, która pewnie już spała.*DAWID*
Tak byłem pojebany, tak, zakradłem się do jej pokoju wchodząc znowu przez balkon. Tak, zależało mi.Kiedy usłyszałem wchodzenie po schodach wyprostowałem się i czekałem aż Anastazja wejdzie do pokoju.
Kiedy otworzyła drzwi, szybko przyłożyła sobie ręke do ust.
- Boże, znowu mnie wystraszyłeś. Przestań to robić. - uśmiechnęła się lekko.
Wstałem z łóżka i stanąłem przy niej, zobaczyłem, że kilka kosmyków włosów opadło jej na twarz, była taka urocza. Popatrzyłem jej chwile w oczy i klęknąłem wtulając się w jej nogi.
- Przepraszam. - wymruczałem cicho.
- Dawid, głupku, przestań - zaśmiała się cicho.
- Popełniłem błąd, muszę się opanować. Nie chcę Cię skrzywdzić. - popatrzył na mnie.
- Oboje popełniliśmy. - położyła dłonie na moich ramionach. - Wstań proszę.
Wstałem i od razu przytuliłem ja mocno do siebie i pocałowałem w głowę.
- Spotkamy się jutro? - spytałem.
- Czy Ty właśnie zapraszasz mnie na randkę?
- Ja? - oblizałem wargę ze zdenerwowania
- Tak Ty! - wbiła palec wskazujący w moją klatkę piersiową śmiejąc się.
- Jeśli tylko tego chcesz, kochanie.
CZYTASZ
Dwa oblicza. | D.K |
FanfictionDawid Kwiatkowski w zupełnie innym wcieleniu. Jakie problemy przez to bedzie miała spokojna Anastazja? Jaki jest i co ukrywa? Czy znajomość z nim będzie dla niej błędem? (nie jest sławny, początek jest zaczerpnięty z innego ff)