- Jeśli tylko tego chcesz, kochanie- powiedział Dawid.
- Z Toba zawsze. - zaśmiałam się
- Ej, nie żartuj sobie ze mnie. - zaczał wbijać mi palce w brzuch i łaskotać na co wybuchnęłam śmiechem i próbowałam się wyrwać jednak jego ramiona były silniejsze. Złapał mnie i oplótł ręce wokół talii.
- Nie uciekniesz mi. - szepnał mi do ucha.
- Szkoda, jesteś strasznie upierdliwy. - zaśmiałam się.
- A Ty jesteś słaba kłamczucha. - popatrzył mi w oczy. - Wiem, że mnie lubisz
- Ja?- pokazałam na siebie. - Ciebie?
- Nie widzę tu nikogo innego. - uśmiechnał się szeroko
- Oh, przestań. - uderzyłam go lekko w klatke piersiowa.
- Przyznaj się! - złapał mnie za ręce. - Inaczej byś ze mna nie siedziała teraz, mała.
- Cokolwiek. - zaśmiałam się
- A jednak. - założył mi kosmyk włosów za ucho i ujął twarz w swoje ręce.
- Mówiłem Ci już kiedyś, że jesteś piękna?
- Tak, coś sobie przypominam. - uśmiechnęłam się.
- Chyba nie zdajesz sobie z tego sprawy, wiesz? - przybliżył się do mnie i lekko otarł swoje wargi za moje i oblizał je.
- Myślę, że się już położe. - ziewnęłam. - Jutro się wyprowadzam.
- Co?! - odsunął się odemnie Dawid- O mój Boże, gdzie?! - złapał się za głowę.
- Spokojnie. - przytuliłam go. - Nie tak daleko. Parę ulic dalej. - uśmiechnęłam się.
Dawid odetchnał z ulga.- To dobrze, już myślałem, że mnie zostawiasz.
- I kto tu kogo lubi hm? - uśmiechęłam się i podniosłam jedna brew. - Przyłapany!
- Aj, przestań. - zobaczyłam jego zakłopotanie. - Będe leciał, wyśpij się.
Pocałował mnie na pożegnanie dłuższa chwilę i przejechał ręka po moich plecach. - Dobranoc.
- Dobranoc. - uśmiechnęłam się.
Po chwili był już na balkonie.
-Ej, Dawid?
- Tak? - odwrócił się.
- Następnym razem wejdź drzwiami. - zaśmiałam się.
- Zapamiętam.
Czy go lubię? Jasne, że tak.
CZYTASZ
Dwa oblicza. | D.K |
FanfictionDawid Kwiatkowski w zupełnie innym wcieleniu. Jakie problemy przez to bedzie miała spokojna Anastazja? Jaki jest i co ukrywa? Czy znajomość z nim będzie dla niej błędem? (nie jest sławny, początek jest zaczerpnięty z innego ff)