Rozdział 6

258 22 4
                                    

Siedziałem sobie tak, jak każdego poranka w kuchni, pijąc kawę i oglądając poranne wiadomości, ale nic ciekawego nie było. Wczoraj jeszcze opowiedzieliśmy wszystko Danielowi, bo niczego nie pamiętał. Wspomnieliśmy też, że zerwał ze swoją dziewczyną. Nie mógł w to uwierzyć i próbował do niej dzwonić, ale na szczęście po paru próbach zgodziła się na spotkanie. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka.

- To pewnie ona - powiedziałem do siebie, zerwałem się ociężale z krzesła i poszedłem otworzyć drzwi. Gdy to zrobiłem moim oczom ukazała się piękna Klaris. Ubrana była w czerwoną bluzkę w czarne kropki. Zresztą spodnie miała w tym samym kolorze i w ten sam wzorek.

- Cześć Ehtan - uśmiechnęła się do mnie swoimi śnieżnobiałymi zębami. - Ja do Daniela.

- Tak, tak, wiem. Proszę wchodź, Daniel zaraz schodzi.

- Klaris - uśmiechnął się Daniel. - Cześć, miło cię widzieć.

- Cześć, Daniel. Mów szybko co chcesz, bo nie mam dużo czasu.

- Ethan mógłbyś nas zostawić samych?

- Tak jasne już sobie idę - wszedłem po schodach do swojego pokoju, ale nie zamknąłem drzwi, żeby kątem oka patrzeć co się dzieje na dole. Wiem, że nie powinienem podglądać, ale byłem ciekawy co się wydarzy.

- Nie wiem co się wczoraj stało - kontynuował Daniel. - Wczoraj nie byłem sobą i nie pamiętam co się do końca stało.

- Czyli nie wiesz nic co się wczoraj stało? Niczego nie wiesz? - powiedziała Klaris z kamienną twarzą.

- Wiem jedno... Wiem, że cię kocham. Wybaczysz mi? - Daniel dotknął jej dłoni i spojrzał głęboko w oczy, a Klaris po chwili uśmiechnęła się i rzuciła chłopakowi na szyję.

- Ja też cię kocham - Dziewczyna zbliżyła się do Daniela i złożyła na jego wargach namiętny pocałunek, a chłopak go odwzajemnił. - Ale teraz naprawdę muszę już iść.

- Dobrze. Leć moja mała biedronko - dziewczyna zaśmiała się cicho i wyszła z naszego domu.

Cieszyłem się, że wszystko sobie wyjaśnili i znów są razem. Widać, że Daniel naprawdę ją kocha. Przecież tak  naprawdę jest jego pierwszą, prawdziwą dziewczyną. Zszedłem na dół i zapytałem się brata, żeby niczego nie podejrzewał, jak poszło, a on opowiedział mi wszystko co się stało.

- Cześć chłopaki. Jak tam u was? - Zapytała Alice, wchodząc do domu.

- Wszystko dobrze. Pogodziłem się z Klaris - oświadczył.

- To świetnie, widzisz to na pewno zasługa mojego amuletu - zdjęła z szyi naszyjnik i pokazała go nam - Dziś jest przecież piątek trzynastego, a gdy wiemy już o tym, że te całe demony, wiedźmy i inne stwory naprawdę istnieją, nie zamierzam czekać, aż jeden z nich po mnie przyjdzie. Dlatego kupiłam ten amulet.

- Wiesz Alice - zaśmiałem się - nie wiem czy jakiś wisiorek ci  pomoże.

- Co? Dlaczego? Jak to? Myślisz, że demony już się uodporniły na magię takich amuletów? A może już mnie wykryły i chcą zabrać mi moje szczęście i moją duszę!?

- Siostra spokojnie za bardzo panikujesz.

- Właśnie. Daniel ma rację.

- Tak? W takim razie jak to wytłumaczysz? - Alice tylko na nas spojrzała, podeszła po pilota i włączyła w telewizji kanał z bieżącymi informacjami. - Czekajcie. To nie to.

- Nie. Zostaw tutaj.

Mężczyzna w programie mówił, że w Los Angeles zostały zabite cztery kobiety i  pięciu mężczyzn. Wszyscy mieli związek z okultyzmem. Dowiedziałem się też, że znaleźli całą siódemkę w siwych włosach i ogromnym przerażeniem na twarzy. Ktoś musiał ich porządnie przestraszyć. Nie zamierzałem tracić, ani chwili i szybko pobiegłem na strych, żeby zobaczyć w Księdze z jakim demonem mamy do  czynienia, a rodzeństwo pobiegło za mną. Po przewertowaniu kilku stron znalazłem to, czego szukałem.

Magia ŻywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz