Rozdział 1

650 39 5
                                    

Wszedłem do domu, trzaskając drzwiami z hukiem i trzymając w dłoniach torby z zakupami. Poszedłem do kuchni je rozpakować

- Nareszcie wróciłeś - powiedziała Selena, która jest moją młodszą siostrą. Ma 18 lat i długie, lekko falowane ciemne włosy do pasa. Jak na swój wiek jest dość wysoka. W zasadzie to jesteśmy równego wzrostu. W przeciwieństwie do mnie ma piękne zielone oczy. Moje są niebieskie jak morze , ale jej przypominają świeżą trawę na początku wiosny, są zielone i głębokie.

- Hej, Ethan, kupiłeś mi czekoladę? - Zapytał Daniel, mój młodszy brat. Ma on 17 lat, ciemnobrązowe włosy postawione na żel, szare oczy i jest dobrze zbudowany.

Przewróciłem oczami i oddałem mu czekoladę, a następnie poukładałem resztę produktów spożywczych na swoich miejscach w kuchni. Mieszkamy w starym, drewnianym, zielonym domu. Na zewnątrz może się wydawać wiekowy, ale w środku jest dość nowocześnie. Są tutaj dwie łazienki, salon, kuchnia i 7 pokoi, dwa na dole i pięć na gorze. Razem ze mną w domu mieszka jeszcze pięć osób: ja i trójka mojego młodszego rodzeństwa: Selena, Daniel i Alice, a także pani Johnson, która się nami opiekuje. Po śmierci babci i mamy nie miał kto sie nami zajęć, więc pani Johnson, nie chcąc żebyśmy trafili do domu dziecka, wzięła nas pod swoją opiekę i przeprowadziła się z sąsiedniego domu do nas. Zawsze mówiła, że jak urodziliśmy się w tym domu, to mamy żyć tu do "ważnego momentu". Nikt z nas nigdy nie wiedział, o co dokładnie jej chodzi, ale nie zastanawialiśmy się na tym tak dogłębnie.
Usiadłem w swoim biało-niebieskim pokoju i spojrzałem na zegar. Była godzina 21.30.
Nudziło mi się, więc postanowiłem pójść do Alice.
Poszedłem do jej sąsiedniego pokoju i zapukałem, a gdy usłyszałem "proszę", wszedłem i zacząłem rozmowę:

- Cześć Alice - podchodząc do niej, zauważyłem, że płakała. - Co się stało?

- Nic, nie chce z tobą rozmawiać - mówiła ze łzami w jej pomarańczowych oczach. Miała pomarańczowe oczy. Dość niespotykane, przynajmniej dla mnie. Nigdy nie spotkałem się z kolorem podobnym do jej tęczówek.

- Proszę cię, powiedz mi co się dzieje - podszedłem do niej bliżej i przytuliłem mocno do siebie.

- No bo chodzi... Chodzi o... - Głos łamał jej się przez cały czas - Chodzi o mamę. Wiem, że minęło już pięć lat, ale ja nie mogę pogodzić się z myślą, że już jej nie ma.

To prawda ja też nie mogłem się z tym pogodzić. Chyba nikt z nas nie mógł, zwłaszcza że dziś jest piąta rocznica jej śmierci. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem.

- Byłaś dzisiaj na cmentarzu? - zapytałem, cały czas trzymając ją w swoich ramionach

- Tak, byłam - odparła twierdząco. - Zapaliłam jej znicz i wróciłam do domu. Potem już w ogóle nie wychodziłam z pokoju

- To może masz ochotę zejść na dół? Wypijemy gorącą czekoladę! - Zaproponowałem. Od śmierci mamy staram się opiekować całą trójką jestem najstarszy i czuje się za nich odpowiedzialny.

- Dobrze chodźmy - uśmiechnela się i zeszliśmy na dół. W kuchni siedzieli Selena i Ethan. Pili herbatę i rozmawiali.

- Alice nareszcie do nas zeszłaś - wykrzyczał Ethan, a dziewczyna z pomarańczowymi oczami się uśmiechnęła.

Podeszliśmy do stołu i zajeliśmy swoje miejsca. W trakcie rozmowy światło zgasło.

- Co się stało? - zapytała Selena z przerażeniem w głosie.

- Spokojnie, to pewnie korki. Zaraz zobaczę co się stało - odparłem, a z szafki w przedpokoju wziąłem latarkę. Poszedłem do góry po schodach do komórki, gdy nagle za swoimi plecami usłyszałem znajome głosy.

- Co wy tu robicie? - Zapytałem zdziwiony.

- Idziemy z tobą. Nie ma szans, żebyśmy tam zostali - przemówił Daniel za całą trójkę.

Odwróciłem się i wchodziliśmy dalej po schodach. Komórka jest przy pokoju pani Johnson i na przeciwko jakiegoś pokoju na poddaszu. Jego drzwi są zawsze zamknięte, ale dzisiaj coś przyciągało mnie żeby tam zajrzeć i choć wiedziałem że te drzwi są zamknięte musiałem szarpnąć za klamkę. Wszyscy podeszliśmy razem do tych drzwi i już wiedziałem, że moje rodzeństwo czuje to samo co ja. Wyciągnołem rękę, aby otworzyć drzwi, ale one otworzyły się same. Byłem lekko przestraszony, ale każde z nas weszło do środka. Było ciemno, więc dokładnie nie wiem, co znajdowało się w tym pokoju. Widziałem tylko jakieś pudła i skrzynie oraz wielkie okno. Światła nocy odbijały się od stojaka na książki, a na niej leżała gruba księga. Była lekko zakurzona, więc przetarłem ją lekko ręką, żeby pozbyć się kurzu. Ukazał się nam napis.
Była to Księga Cieni. Otworzyłem ją niepewnie i na pierwszej stronie zobaczyliśmy jakiś tekst. Wszyscy razem go przeczytaliśmy:

W tę moc i godzinę jawną
wzywamy moc pradawną.
Gdy przewrócisz kartki te
O wielu bóstwach dowiesz się
Moc rodu Wooren wzrasta.
Ponad góry, ponad miasta
Przybądź tu i usłysz nas
Przybądź tu i zostań w czas

______________

Hej :) To mój pierwszy rozdział :) Mam nadzieję, że sie spodoba Zapraszam do wyrażania opinii w komentarzach :)

~ Mati

Magia ŻywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz