Rozdział 13

141 11 5
                                    

Siedzieliśmy w salonie i słuchaliśmy szczegółów na temat wizji Alice.

- Widziałam telewizor, a w środku Ethana przywiązanego do szczebla i ogień, który palił jego ciało wokół niego byli ludzie... i my. Staliśmy i patrzyliśmy jak płoniesz.

- A więc to koniec. Umrę? - Byłem załamany nie wiedziałem co powiedzieć lub zrobić.

- Niekoniecznie - słowa cioci dały mi mały promyczek nadzieji na to, że jednak będę żył. - Wizje nie są ostatecznym obrazem. Przyszłość zawsze można zmienić.

- Ale jak mamy to zmienić skoro nie wiemy kiedy to się wydarzy?

- Zaraz, zaraz - podskoczyła Alice. - Na dole ekranu była data...

- Jaka? Mów szybko! - przerwałem jej z przejęciem.

- To był - dziewczyna myślała nad tym chwilę - 29 marca 2035.

- To dosyć... daleko.

- Musicie udać sie w przyszłość i to naprawić - zaproponowała starsza kobieta.

- Nie jestem pewny czy to jest dobry pomysł. - Nie byłem przekonany co do tego, żeby udać się w przyszłość.

- A co będziesz czekać tyle czasu, żeby dowiedzieć się dlaczego spłoniesz na stosie? - Selena miała rację przecież nie będę czekać dziewiętnaście lat, trzeba to załatwić od razu.

- Dobra to wy idźcie, a ja z Klaris zostaniemy tutaj - dziewczyna podeszła do Daniela po czym mocno go przytuliła.

- Uważaj na siebie - Daniel nachylił się i dotknął warg dziewczyny, łącząc je w delikatnym pocałunku.

Poszliśmy na górę szukać zaklęcia na podróż w czasie. Po paru minutach udało nam się znaleźć to, czego szukaliśmy. Zaczęliśmy wypowiadać zaklęcie, a wokół nas zaczęły się pojawiać białe iskierki. Ostatni raz przejrzałem się po pokoju. Potem nie widziałem nic.

Otworzyłem oczy i zauważyłem czarny sufit, leżałem na czymś twardym. Spojrzałem w swoją lewą stronę i zobaczyłem więzienne łóżko. Podniosłem się gwałtownie i zrobiłem dwa kroki w stronę wyjścia z pomieszczenia. Robiąc trzeci krok poczułem lekkie odrzucenie i ból w całym ciele. Ledwo podnosząc się z ziemi podszedłem do miejsca, gdzie przed chwilą stałem. Powoli wyciągnąłem palec w stronę pustki.
- Pole elektromagnetyczne - mój palec dotykając pola spowodował, że pojawiło się na nim koło, które lada moment zniknęło.
Jeszcze raz rozejrzałem się po pomieszczeniu. Byłem w więzieniu to było pewne. Tylko dlaczego?

Selena

Obudziłam się w rodzinnym domu wokół mnie były przedmioty, które bardzo dobrze znałam. Podeszłam do lustra i zobaczyłam swoje odbicie. Byłam krótko włosą blondynką, która ma parę zmarszczek na twarzy, ale nie to mnie martwiło. W domu było cicho, żadnych rozmów, żadnych dźwięków. Nic. Wyszłam przed dom, żeby zobaczyć czy w okolicy nic się nie zmieniło,ale niestety nie miałam na to szansy bo przed dom podjechał wóz strażacki, a z niego wyszedł umięśniony, wysoki,krótko obcięty mężczyzna
- Selena to ty? - zapytał znajomy głos.
- Tak Daniel to ja.
- Jesteś blondynką - zaśmiał się ironicznie
- A ty jesteś strażakiem - zwróciłam mu uwagę
- No wiem - uśmiechnął się i wyłonił swoje śnieżno-białe zęby, nigdy bym nie przypuszczał, że wybiorę właśnie taki zawód.
- Ludzie - usłyszeliśmy wołanie.
- Alice - przebiegliśmy przez ulicę i wpadliśmy sobie w ramiona - to kim jesteś dziewczyno?
- Jestem lekarzem, obudziłam się w szpitalu. Na szczęście nikt nie zauważył jak wychodziłam więc moje wcielenie nie powinno mieć problemów.
- Musimy jeszcze znaleźć Ethana - zauważyłam

- Tylko gdzie on jest? Już dawno by tutaj przyszedł - zauważył Daniel

- Zadzwoń do niego - chłopak wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni i wybrał odpowiedni numer. - Nie odbiera

Magia ŻywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz