Rozdział 12

138 15 5
                                    

Selena podbiegła do mężczyzny i zaczęła się z nim bić. On na marne machał siekierą w nadziei, że w nią trafi. Ja i Daniel zajęliśmy się kobietą. Użyłem swoich mocy i opryskałem zjawę wodą, a on chwycił za przenośny kaloryfer, podłączył go do kontaktu i rzucił w naszego przeciwnika. Ją poradził prąd, padła martwa na ziemię i zniknęła.

- To działa! - Wykrzyczałem ze szczęścia.

Ciocia, Selena i Alice cofały się powoli w stronę okna, a gdy były na tyle blisko podszedłem do upiora i wypchnąłem go przez okno. Mężczyzna martwy leżał na ziemi i tak jak poprzedniczka zniknął.

- Tak udało nam się! Pokonaliśmy ich - podeszliśmy do ciebie i wpadliśmy sobie w ramiona. - Nareszcie ten koszmar się skończył.

- Przepraszam bardzo, ale czy ktoś z was mógłby mi wytłumaczyć co tutaj się kurde dzieje? - o rany przez te potwory kompletnie zapomniałem, że ona tu jest.

- Kochanie, zaraz ci wszystko wytłumaczę - Daniel podszedł do niej, złapał za rękę i spojrzał głęboko w oczy. - To efekty specjalne.

- Jakie efekty?! Daniel nie wciskaj mi kitu. Widziałam wszystko na własne oczy! Używaliście... magii - byłem przerażony... Ona odkryła nasz sekret.
- Co? Nie to nieprawda. Coś ci się wydawało. - Starałem się ją przekonać, że to, co widziała przed chwilą nie wydarzyło się naprawdę, ale było to bardzo trudne. Sam, gdybym znalazł się na jej miejscu, posądziłbym ich o czary.

- Nie okłamuj mnie, wiem wszystko! Jesteście czarodziejami. - Wszystko się posypało. Klaris odkryła nasz sekret.

- Posłuchaj, to wszystko co tutaj widziałaś to tylko... - nie dokończyłem bo starsza kobieta przerwała mi zdanie.

- Ethan, przestań. To nie ma sensu. Ona widziała i już wie kim tak naprawdę jesteśmy, a teraz nie możemy się zajmować nią tylko musimy dopaść demona Iluzji. - Kobieta zwróciła się w stronę dziewczyny. - Tak to prawda, jesteśmy czarodziejami i używamy magii, ale nie możesz nikomu tego powiedzieć, bo będziesz zagrożona i twoja rodzina też. Demony zrobią wszystko, żeby cię dopaść i zabić.

- To wasz rodzinny sekret, więc spokojnie. Nikomu nie powiem. Zresztą Kocham Daniela i nie zamierzam robić mu problemów - brat podszedł do niej i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.

- Dziękujemy - odpowiedziałem z ulgą.

- No kochana, więc teraz jesteś oficjalnie członkiem naszej rodziny - po słowach cioci Johnson dziewczynaa uśmiechnęła sie i przełożyła kosmyk włosów za ucho.

- Dobra to chodźmy w końcu do tego kina dopaść demona - wypowiedziała stanowczo Alice.

- Ale co z Klaris? Przecież nie weźmiemy jej ze sobą.

- Niby dlaczego? Chciałabym zobaczyć was jeszcze raz w akcji. - Ciocia zastanowiła się chwilę, ale parę sekund później pokiwała twierdząco głową.

- Pójdziesz z nami. Przecież cię tutaj nie zostawimy. W końcu więcej upiorów może przyjść i korzystając z okazji zabić niewinnego, a w tym przypadku ciebie. - Byłem lekko zażenowany, bo ona się nie nadaje na walkę ze złem, ale nie powiem tego na głos bo Daniel się obrazi, a teraz nie potrzebne nam żadne kłótnie.

Pobiegliśmy do kina i zaczęliśmy wypatrywać demona. Zobaczyłem go jak uciekał między rzędami foteli.

- Stój - demon nie posłuchał i wiedząc, że nie ma żadnych szans na ucieczkę, pobiegł do wielkiego ekranu, a nastepnie w niego wszedł.

- Tu mnie nie dopadniecie - mężczyzna ironicznie się śmiał.

- Zaraz zobaczymy - ciocia Johnson uniosła dłonie wysoko w górę, a nastepnie poruszała nimi powoli w górę i w dół dzięki czemu nasze stopy oderwały się od ziemi. Gdy ciocia otworzyła oczy wpadła do ekranu, a my zrobiliśmy to samo.

- Co, ale jak? - Na twarzy demona widać było zdziwienie, strach, przerażenie.

- Już po tobie - przeciwnik zaczął uciekać, ale na szczęście Alice wysłała w jego kierunku wielką kulę ognia.

- Nieeee - demon krzyczał i błagał. Patrzyłem na jego palące się ciało i czułem się dziwnie szczęśliwy.

- To koniec - krzyczała kobieta.

- Ale nie poszło za łatwo?

- Łatwo? Prawie nie zostaliśmy zabici!

- No niby tak, ale to...

- Alice skarbie ten demon był na dole hierarchii. On wysyłał tylko zjawy z filmów, żeby ochronić siebie.

- No to dobrze - na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech.

- Dobrze, wracajmy do domu - wyszliśmy pojedynczo z ekranu i zaczęliśmy wychodzić również z sali kinowej. Usłyszałem za sobą krzyk, więc gwałtownie się odwróciłem i zobaczyłem potykającą się Alice o lekko wystający dywan. Na szczęście w ostatniej chwili zdążyłem ją złapać, ale była jakaś taka nieobecna.

- O rany moja głowa - postawiłem dziewczynę na nogi.

- Co sie stało kochanie? - zapytała z troską nasza opiekunka.

- Miałam wizję.

- Gratuluję twoje moce rosną w siłę.

- Tak, ale widziałam... - przełkneła głośno śline i złapała mnie za dłoń. - Ethan, widziałam twoją śmierć...

Hej, hej, hej dzisiaj krótszy rozdział zapowiadający troszkę co będzie się działo w następnym (ostatnie zdanie). Więc lajkujcie i komentujcie :-*

Magia ŻywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz