Zadzwoniła do niego, nie powstrzymując już dłużej spazmatycznego łkania.
Słuchał jej łez i brzmiały w jego umyśle tak wyraźnie, jak ulewa, nagle przerywająca szczęście słonecznego dnia.
Przyszło mu na myśl, że całe jej życie jest ulewą.
Na Adelajdę Philips składał się głównie zimny deszcz bólu, który przesłaniał jej widok jasnego świata.
Dan nie bał się go jednak.
Chciał w nim zatracić się, zatonąć i nie widzieć nic poza nim. Bo czasem nostalgiczna, połamana ulewa jest lepsza od tak dobrze znanego, niemetaforycznego słońca.Wyrwała go z odrętwienia słowami:
- Chcę szukać. I chcę odnaleźć.
-Co?
- Wszystko to co ludzie umieszczają na swoich piramidach wartości. Szczęście. Rodzinę. Miłość.
- Nie płacz... Adela, nie płacz. - powiedział, myśląc "To sprawia, że świat się rozpada."
- Czy poszukasz ze mną?
Tak. Tak. Tak.
Tylko nie płacz. To sprawia, że świat się rozpada.

CZYTASZ
Birds
RomanceDan Louison kończył dziś siedemnaście lat. Mimo to ten dzień miał być jak każdy inny. Jednak wszystko zmieniła pewna piękna dziewczyna wpadając na niego na ulicy. Kim jest? Jakie tajemnice kryje? Czemu wydaje się być... znajoma?