*No to zaczynamy*

135 7 0
                                    

*Rano*

O godzinie 6:00 zadzwonił mój budzik. Zwlokłam się z  łóżka i podeszłam do szafy. Cały czas rozmyślałam nad tym moim dziwnym snem. Przecież ja nie jestem taka słaba. Ja raz powiem komuś ,,spierdalaj'' i już go nie ma. Nie wiem o co chodzi... To wszystko jest jakieś posrane. Kiedy skończyłam odprawiać wszystkie moje codzienne czynności była 6:30, więc postanowiłam, że zejdę do kuchni i zrobię sobie śniadanie, a na śniadanie oczywiście kanapki z Nutellą. Kiedy była godzina 7:14 szybko pobiegłam na górę po plecak i można powiedzieć, że z hukiem wybiegłam z domu. Kiedy ,,przez przypadek'' trzasnęłam drzwiami na chodniku stał uśmiechnięty w moją stronę Leo. Przytuliliśmy się na powitanie i ruszyliśmy w stronę szkoły. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Kiedy byliśmy pod szkołą widziałam tą Virginię z mojego snu razem z tymi jej koleżankami. Zanim przeszliśmy na teren szkoły Leo pocałował mnie w policzek i szepnął do ucha.

-Wszystko będzie dobrze księżniczko. 

Ja tylko uśmiechnęłam się w jego stronę i ruszyłam do drzwi.

*Trzecia przerwa*

Okej mam teraz trzecią przerwę czyli według mojego snu zaraz powinno mi się chcieć do kibla. Faktycznie muszę iść do kibla, ale jednak boje się,że je tam spotkam.... DOBRA WALIĆ TO MUSZE DO KIBLA!!! 

Kiedy chciałam już wychodzić z toalety zatrzymały mnie one...

-Cześć ja Jestem Virginia, a ty?

-Karolina miło mi, a twoje koleżanki jak mają na imię?

-Ja jestem Eva.

- A ja Lucy.

-Miło mi was poznać.

-Karolina radzę ci się nie zadawać z Leo? (Virginia)

-Dlaczego?

-Ponieważ on nie jest taki jak myślisz! (Lucy)

-Nie rozumiem o co wam chodzi.

-Karolina on przeleciał już prawie wszystkie dziewczyny z tej szkoły, a widzimy, że coś się miedzy wami dzieje. My tylko nie chcemy, abyś później cierpiała... Jak Virginia... (Eva)

- EVA!!! (Virginia)

-Przepraszam dziewczyny, ale ja wam nie wierzę... Ja wolę sama poznawać się na ludziach.

-No dobra, ale żeby nie było, że nie ostrzegałyśmy. (Virginia)

-Spoko.

Szybko wyszłam z łazienki zastanawiając się nad tym wszystkim.... Postanowiłam, że nie będę już myślała o tym cholernym śnie... Życie się potoczy tak jak ma się potoczyć i tyle. Virginia chyba nie jest taka zła jak w tym moim śnie... Zaraz stop!!! Dość myślenia o śnie to mnie tylko niszczy.  Po skończonych lekcjach razem z Leo ruszyłam do mojego domu, aby się ,,pouczyć''. Podpytam się trochę o Virginie tak z czystej ciekawości.

* W domu*

-Leo co to były za dziewczyny przed szkoła... Wiesz które te co stały przed drzwiami z rana.

- Ta w środku to była Virginia, ta z lewej Lucy, a ta z prawej to Eva...  A czemu pytasz?

-Tak z ciekawości, bo wydają się dość sympatyczne i chciała... (tutaj nie zdążyłam dokończyć, ponieważ Leo mi przerwał)

-Nie zadawaj się z nimi!!!

-Dlaczego?

-Ponieważ one nie są fajne... Najpierw wymyślają kłamstwa na kogoś, a potem odbierają ci tą osobę.

-No dobra już nie pytam.

-Proszę cię księżniczko nie zadawaj się z nimi... Nie chcę cię stracić... Wiem znam cię raptem nie całe dwa dni, ale czuje się jakbym znał cię co najmniej rok.

-Nigdy mnie nie stracisz....Nigdy......

*Wieczór*

Kiedy Leo poszedł ja leżałam na łóżku i rozmyślałam nad tym wszystkim... Przecież w moim śnie  było inaczej... One były nastawione przyjaźnie... Nie wiem może to tylko przykrywka, abym trzymała się z dala od Leo... W ogóle to jego dziwne zachowanie... Zaraz Leo przecież chce dla mnie dobrze... To na pewno tylko jakiś głupi pomysł Virgini... Ja nigdy nie uwierzę w to, że Leo już przeleciał większość lasek ze szkoły... Nie to nie możliwe... On taki nie jest.  Kurde która jest już godzina? 22:45 no dobra pora iść do łazienki.

Leo:

Kiedy wróciłem do domu przywitałem się z mama i od razu pobiegłem na górę i walnąłem się na łóżko myśląc o Karolinie. Wolał bym, aby nie zadawała się z tymi dziewuchami, bo to się dobrze nie skończy. Nie chce jej stracić, ani jej tych pięknych zielonych oczu i tych pięknych bląd włosów... CHOLERA LEO ROZMARZYŁEŚ SIĘ!!! Z resztą z nasz ją tylko dwa dni... Czy to możliwe, że się zakochałem? Nie, nie, nie to nie możliwe... Przecież nie da się zakochać w dwa dni... Muszę się chyba jednak przekonać i bliżej ją poznać.... Ło kurde to już 22:45 muszę iść do łazienki... Dobrze, że z Karoliną odrobiłem lekcje. 

__________________________________________________________

Cześć, cześć, cześć i czołem!!!

Przepraszam , że tak późno, ale jakoś tak wyszło ;( 

No to do zobaczenia w następnym :)

Czy to sen... Czy rzeczywistość?! / BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz