Karolina:
Kiedy się rano obudziłam czułam na sobie coś ciężkiego. No cóż. Leo jak zwykle musi mnie przygnieść.Bez wahania zrzuciłam z siebie chłopaka. Leo popatrzył się na mnie po czym bez słowa wstał i poszedł do łazienki. Trochę zdziwiła mnie jego reakcja, ponieważ po nim można było by się spodziewać tego, że zaczął by mnie łaskotać, albo coś innego.
Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi od łazienki. Usłyszałam jak Leo odkręca wodę pod prysznicem. Odsunęłam się od drzwi i wróciłam z powrotem na łóżko. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać Social Media. Chłopak dość szybko wyszedł z łazienki po czym położył się do mnie przytulając mnie. Wsadziłam rękę w jego trochę już przydługie włosy.
-Chyba przydało by się iść z tobą do fryzjera kochanie.
-O nie! Co to, to nie! Nie wyrażam zgody!
-A to niby czemu?
-Bo chcę się przefarbować na różowo.
-Ciebie już do reszty popierniczyło.
-Zobaczysz będę ci się jeszcze bardziej podobał niż teraz.
-A kto ci powiedział, że ty mi się podobasz?
-Przestań dobrze wiem, że szalejesz za mną.
-A ty szalejesz za mną?
-No ba! Oczywiście, że tak kochanie. - powiedział po czym pocałował mnie czule w usta.
-No dobra, dobra... Koniec tych czułości! Jak wrócimy do domu to idziesz do fryzjera! Zrozumiano?
-Kocham cię.
-Nie odwracaj kota ogonem!
-No, ale kochanie... Moim Bambinos się to podoba!
-O Boże... Ale kto jest twoją dziewczyną? Ja czy jakaś Bambino?
-Gdyby pomyśleć to ty też jesteś Bambino.
-Uhh... Mam dość tej rozmowy. Idę do łazienki.
Wstając zgarnęłam byle jaką bluzę z krzesła i poszłam do łazienki. Szybko się umyłam po czym ubrałam w tą bluzę. Kiedy wyszłam z łazienki skapnęła się, że to nie jest moja bluza.
-Nawet w mojej bluzie słodko wyglądasz.-powiedział Leo oblizując górną wargę
-Widzisz ja we wszystkim wyglądam słodko.
*Trzy godziny później*
Siedzieliśmy wszyscy na plaży popijając Colę. Atmosfera była trochę nudna, wiec Leo wpadł na genialny pomysł, aby wrzucić mnie do wody. Jednak coś mu nie wyszło i wpadł razem ze mną. To spowodowało, że wszyscy wskoczyli do wody i chlapaliśmy się wzajemnie.
Nasza walka była długa i zaciekła. Kiedy wyszliśmy z wody zachodziło słońce. Pobiegliśmy do swoich pokoi, aby się przebrać i pójść na kolację.
---------------
Tak,tak wiem, że ten rozdział jest do bani, ale przepraszam. Po prostu nie mam weny.
Dzisiaj wigilia, więc życzę wam, abyście te święta przeżyli... Po prostu przeżyli. No wiecie nie wiadomo kiedy sopel spadnie z dachu, a auto wpadnie w poślizg.
Więc jeszcze raz przeżyjecie te święta.
CZYTASZ
Czy to sen... Czy rzeczywistość?! / BAM
FanfictionJak potoczą się losy bohaterów... Czy wszystko znowu będzie tak samo? Czy może jeden ruch zmieni wszystko...A może to tylko głupi nic nie znaczący sen?! Przekonasz się czytając tą książkę!!!