Rozdział 4

80 2 0
                                    

Następnego dnia obudziłam się z powodu sms'a:

Jake :3 : Dzień dobry :*

Ja : Dlaczego ty nigdy nie pozwalasz mi się wyspać ?! -,-

Jake :3 : Peszek XD

Ja : -.-

Jake :3 : Gotowa na kino?

Ja : Jeszcze nie -.-

Jake :3 : Dobra dam ci już lepiej spokój :)

Ja : Dzięki :*

Leniwie przewróciłam się z lewego boku na prawy po czym wstałam,zabrałam ubrania i poszłam do łazienki.

***

Po zjedzonym śniadaniu poszłam pobiegać.

***
Wchodzę do domu i w jadalni dostrzegam moją rodzicielkę rozmawiającą z wysokim szczupłym chłopakiem,który jak mnie zobaczył odrazu wstał i mnie przytulił.

-Jak miło jest cię zobaczyć po takim czasie!

Po chwili zkapnęłam się, że to Will - mój dawny przyjaciel. Miał rude włosy, niebieskie oczy i piękny zarys twarzy. Kiedyś nawet on się we mnie zakochał.  Gdy miałam 10 lat, on i ja się przyjaźniliśmy. Lecz w 15 roku życia, Will musiał się wyprowadzić do Nowego Yorku. Kontakt nam się urwał bo on nie miał czasu,bo pracował. Z moich myśli wyrwał mnie głos mojej rodzicielki:

- Nie cieszysz się z powodu Will'a?

- Jasne że sie ciesze.
Spojrzałam na zegarek.Do wyjścia zostało tylko pół godziny!!!
- przepraszam ale musze iść sie szykować.

***
W momencie schodzenia ze schodów,potknęłam się o bluzę leżącą na nich.
Gdy już leciałam w dół
( przewidując że zaraz stracę wszystkie zęby)
poczułam ręce łapiące moją talie.

- Uważaj jak chodzisz księżniczko.
- Usłyszałam ciepły głos po czym spojrzałam na niego mając nadzieję,że to Jake.
Niestety... moim oczom ukazał się Will.
- To raczej ty uważaj gdzie zostawiasz ubrania debilu. - mówiąc to, wskazałam na bluzę leżącą w tym samym miejscu.
- Zdziwiony chłopak podchodzi zabierając bluzę ze schodów, zarzuca ją sobie na ramie. Wychodząc z domu mówi:
- To nie koniec, lecz dopiero początek. - posyła mi szyderczy uśmiech po czym zatrzaskuje drzwi.
Jakieś 5 minut po nim wychodzę z domu widząc z daleka Jakea okładającego Willa. Szybko podbiegam do nich i powstrzymuje Jakea.
- Jake! Przestań! Jake!
Niestety on nie reaguje na moje prośby. Czując łzy spływające po moich policzkach odzywam się do Jakea zachrypniętym głosem:
- Prosze przestań...

Jake pov:
Słysząc jej zachrypnięty głos, przerywam i odrazu przytulam do siebie Angel.

- Przepraszam.-Mówię smutnym głosem. Kątem oka zauważam jak nieznany mi chłopak ( zakrwawiony oczywiście) podnosi się z ziemi i udaje w stronę pobliskiego szpitala.

- Dlaczego go pobiłeś?- spytała jeszcze szlochając.
- Bo... - w tym momencie zobaczyłem w oddali nadjeżdżającą policje.
Złapałem dziewczynę za rękę i zacząłem biec do jej domu. Będąc już w środku odetchnąłem z ulgą...

Angelica pov:

Widząc go powoli osuwającego się na ziemię spytałam o co chodzi z policją. Spojrzał na mnie spanikowany po czym zaczął mi powoli tłumaczyć co wydarzyło się przed południem. Jego historia wstrząsnęła mną.

- Dlatego musiałem uciekać.
- Rozumiem. - przytaknęłam mu.
Nie ma rodziców, więc postanowiliśmy zostać w domu i obejrzeć film na moim laptopie.
Z racji tego, że nie lubię romansów,wybraliśmy horror laleczka Chucky.
Podczas oglądania filmu byłam przytulona do Jakea i opierałam głowę o jego ramię. Nie wiem dlaczego, ale jak z nim jestem czuje się bezpieczna.
W filmie była scena, która mnie w ogóle nie ruszyła, za to Jake się tak wystraszył ze aż podskoczył ze strachu po czym ja wybuchnęłam śmiechem.

- Bardzo śmieszne- powiedział lekko zirytowany chłopak,lecz jak spojrzał na mnie, tez zaczął się śmiać.

-No i koniec filmu.- powiedziałam sięgając na szafkę po telefon, ale Jake mi w tym przeszkodził łapiąc mnie za nadgarstek.
- Po co ci telefon? Przecież ja jestem tutaj .
- uśmiechnął się do mnie po czym zbliżył swoją twarz do mojej i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Niestety z tej pięknej chwili wyrwał mnie dzwonek telefonu. Spojrzałam na chłopaka porozumiewawczo a on tylko kiwnął głową ze rozumie i usiadł na moim łóżku.

Zabierając dzwoniący telefon ze sobą wyszłam z pokoju i przeciągnęłam zieloną słuchawkę nie patrząc kto dzwoni.
- H-halo?
- Witaj księżniczko.
Gdy go usłyszałam zamarłam. Byłam jednocześnie spanikowana jego tajemniczym telefonem o tej godzinie.
- Czego chcesz.
- Ja? Narazie nie musisz tego wiedzieć, ale jeżeli twój chłoptaś znowu za planuje mnie pobić to uprzedź go, że będę miał obstawę. Do zobaczenia skarbie.

Po jego ostatnim słowie rozłączył się.
Zastanawiając się nad tą sprawą wróciłam do pokoju, usiadłam obok Jakea, wtuliłam się w niego i zaczęłam mówić o czym rozmawiałam z Willem.
- Co ten psychicznie chory idiota ma do ciebie?- spytał Jake zarówno wściekły jak i przygnębiony.
- Nie wiem...
- Pamiętaj ze zawsze możesz na mnie liczyć. Powiedział puszczając mi oczko.
- Juz późno... może zostaniesz na noc bo juz 10 po 24?
Chłopak kiwa głową ze tak.
Mówię mu gdzie łazienka po czym chłopak idzie się umyć i przebrać.
W czasie jego nieobecności ściele mu łóżko na podłodze. Po położeniu materaca, daniu czystego prześcieradła oraz kołdry i poduszki, padam na moje łóżko i rozmyślam o Jakeu
I stwierdzam fakty.
- Hmmm jest szarmancki, elegancki, zna się na modzie, czuły, miły, dobry, mądry... ale przede wszystkim przystojny i umięśniony.
Z moich zamysleń wyrywa mnie Jake.
- O kim tak mówisz? - spogląda na mnie zagryzając dolną wargę.
Właśnie zdałam sobie sprawę, że mnie podsłuchiwał. Po chwili poczułam że moje poliki robią się czerwone.
- Słodko wyglądasz z rumieńcami. - Powiedział szatyn uśmiechając się do mnie.
Po chwili zauważa materac.
- Ja mam na tym spać???
Spogląda na mnie z niedowierzaniem.
- Tak. No chyba nie myślałeś ze będziemy spać w jednym łóżku?
- w sumie tak myślałem.
- No to się pomyliłeś.
Powiedziałam po czym poszłam się umyć i przebrać w moją piżamę która składała się z szarej koszulki z rękawami oraz sarych spodenek.
Gdy już się umyłam i ubrałam piżamę wyszłam z łazienki i skierowałam się do mojego pokoju. Jake siedział na moim łóżku.
Podeszłam do ściany aby zgasić światło, ale gdy tylko zapadła ciemność i nic nie widziałam poczułam ręce na mojej talii i ciepły oddech na mojej szyi.
- Nie widzę cie.- parsknęłam śmiechem.
W odpowiedzi szatyn obrócił mnie przodem do siebie i złączył nasze usta w pocałunku. Powoli zaczęliśmy iść w stronę łóżka. Gdy tylko usiedliśmy na nim, zepchnełam chłopaka na materac. Kiwnął głową i usnął (bynajmniej tak myślałam). Po chwili tez pogrążyłam się w śnie.

Obudziłam się czując ręce na moim brzuchu ... na dodatek nie moje ręce...
Przerażona i zdziwiona obróciłam się delikatnie i przyglądając się osobie która leżała obok mnie.
Był to Jake.Tak miło czułam się w jego objęciach, że postanowiłam jeszcze pospać. Niestety nie było mi to dane iż do pokoju weszła moja mama.
Miała zdziwiony wyraz twarzy ale pomimo tego uśmiechnęła się do mnie i pokazała ruchem ręki żebym zeszła na dół do kuchni.

*********
Już 4 rodział a was coraz więcej !!! ^^ ciesze się ze tyle was zaciekawiło się losami Angelici i Jakea.
Jak Angelice minie rozmowa z mamą? Czy ma się czegoś obawiać? To już w następnym rozdziale :*








I love you messageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz