Rozdział 10

41 1 0
                                    

Była już 12 w nocy a jego dalej nie było. Zaczęłam się martwić.

Jake pov:

Jak Angel powiedziała, że nie wie kto jest ojcem - nie wytrzymałem. To tak cholernie bolało... to, że Will też może być ojcem dziecka... To, że mnie zdradziła.

Wściekły wyszedłem z domu. Nie mogłem przebywać z nim w jednym pomieszczeniu.

Usiadłem na ławce w parku. Wyciągnąłem paczkę papierosów i spaliłem 1,2,3... 5,6 i 7. Tylko tyle miałem. Trochę mi już przeszło szczerze mówiąc.
Skierowałem się w stronę domu. Spojrzałem na telefon: 00:15.
Wszedłem po cichu do domu,  miejąc nadzieje ze dziewczyna juz śpi.

Niestety... ona czekała na mnie z założonymi rękami.

- Gdzieś ty był do tej pory? - wiedziałem,  że się o mnie martwiła, więc postanowiłem ją przytulić. Bałem się, że mnie odepchnie-niepotrzebnie.
Blondynka oddała uścisk i wtuliła się w wgłębienie mojej szyi.

Czułem, jak wciagała mój zapach, ja robiłem to samo.

-Byłem na spacerze. Musiałem to przemyśleć.

- A-ale zrobisz test? - spojrzałem głęboko w jej piękne błękitne oczy.

-Jeszcze się pytasz?! - uśmiechnąłem się do dziewczyny i pocałowałem w policzek.

Niedługo po tym poszliśmy spać.

***

Angelica pov :

Rano obudziła mnie Lady, domyśliłam się po chwili, że chce wyjść. Nie budząc Jakea, poszłam do łazienki. Ubrałam na siebie zieloną koszulę w kratę, przetarte jeansy i czarne Nike. Włosy zaplotłam w luźnego warkocza.

Zostawiłam Jakeowi kartkę na stole w kuchni, żeby się o mnie nie martwił.

W mgmieniu oka zapięłam smycz suczce i wyszłyśmy na dwór.
Dzień był piękny. Niebo nieskazitelnie błękitne bez żadnej chmurki. Przyroda dookoła była przyjazna dla oka - soczysta zieleń traw, różnorodność kwiatów i ich cudowne zapachy. Mogłabym całymi godzinami tu stać, czuć zapach kwiatów.
Nagle na kogoś wpadłam. Była to Rose. Uśmiechnęłyśmy się do sobie po czym przytuliłyśmy się.

- Kochana jak ja dawno cie nie widziałam! Choć pójdziemy do tej kawiarni za rogiem. - odezwała się entuzjastycznie.

Zaczęłyśmy kierować się w stronę pobliskiej kawiarni ,, Caffe love".
Po chwili byłyśmy na miejscu.
Usiadłyśmy przy stoliku znajdującego się nie daleko drzwi.

- No to opowiadaj jak tam u ciebie.

- A dobrze. Jestem w ciąży. - powiedziałam, widząc jak na twarzy dziewczyny widnieje szeroki uśmiech.

- WHAT?! To gratuluję. Który miesiąc?

- Pierwszy.

- Ooo jakie to słodkie.  A ojcem jest Jake tak?

- Szczeeerze tto nie jestem pewna...

I love you messageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz