Rozdział 13

33 2 0
                                    


Gdy otworzyłam oczy, ujrzałam szare ściany wokół mnie. Nie było to wielkie pomieszczenie, lecz mieściło się w nim łóżko, stolik nocny oraz mała, brązowa sofa. Znajdowałam się na ziemi obok łóżka, miałam związane ręce i nogi.
Usłyszałam kroki. Czułam jak drżę, jak moje serce przyspieszyło tętno...

W drzwiach zobaczyłam wysokiego, szczupłego chłopaka, który miał na twarzy kominiarkę.
Podszedł do mnie i rozciął liny, którymi byłam związana. Następnie założył mi kajdanki i zaczął prowadzić w stronę jakiś drzwi.

- Przyprowadziłem ją. - oznajmił facet w kominiarce.

- Dobrze, zdejmij jej te metalowe ustrojstwo. - odezwał się znajomy mi głos... za znajomy...

- ... Wiiilll?.... - wyszeptałam pod nosem.

Fotel obrócił się, a na nim siedział nie kto inny jak on.
Tylko pytanie: dlaczego???

- Ty draniu!!! - wykrzyknęłam i zaczęłam biec w stronę drzwi.

Udało mi się dotrzeć do drzwi głównych, które otworzyłam i rozejrzałam się. Na zewnątrz było jasno. Otaczała mnie zieleń traw i drzew. Można powiedzieć, że budynek ten był w środku łąki.
Słysząc, że idą po mnie, kontynuowałam bieg.

- Cholera! - potknęłam się o kamień. Chciałam wstać, ale... nie mogłam. Poczułam ogromny ból w brzuchu, który uniemożliwiał mi ucieczkę. Z moich oczu poleciały łzy.

Will pov:

- Angel!!!- krzyknąłem , po czym wyleciałem z pomieszczenia jak najszybszym tempem.

Będąc już na zewnątrz, usłyszałem krzyk dziewczyny. Podbiegłem do niej. Chciałem pomóc jej wstać, ale ona mnie odepchnęła. Spróbowałem jeszcze raz... tym razem podniosłem ją z ziemi. Postanowiłem, że zabiorę ją do szpitala, iż jęczała z bólu i łapała się za brzuch.

Jake pov:

Czekam i czekam, a mojej kochanej Angel jeszcze nie ma.
Pewnie została na noc u Rose... ale wole się upewnić.
Wykręciłem numer do rudowłosej...

- Halo? - po drugiej stronie usłyszałem głos dziewczyny.
-Są u ciebie moje dwa aniołki?

- Nie, myślałam że są z tobą?

- Nie. To gdzie ona jest? !

- Ona wychodziła ode mnie jakoś na wieczór.

- Dzięki. Cześć.

Rozłączyłem się i zacząłem zastanawiać gdzie ona może być... nie wiem dlaczego, ale miałem przeczucie, że to sprawka Willa.

< 546 76........>

... 1 ....
... 2 ...
... 3 ...
... 4 ...

Już miałem się rozłączyć, gdy ktoś się odezwał.

- Halo?
- Ty gnoju!!! Gdzie moja Angel!?
- Nie TWOJA sprawa!

Po tych słowach usłyszałem głos Angel, krzyczący: Szpital w Cali...
I się debil rozłączył.

Uratuję ją.
Wziąłem klucze od mojego auta i skierowałem się w stronę drzwi...

Nie mogłem uwierzyć kogo tam zobaczyłem... to musi być zły sen!

- Szmal czasu minął Jake...

***

Witam!!! :* Angel porwana przez Willa. Czy Jake'owi uda sięuratować? A może ktoś stanie mu na drodze??? Przekonacie się czytając kolejny rozdział ;)

I love you messageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz