Rozdział 11

41 1 0
                                    

Jake pov:

Budząc się ze snu - w którym biegałem z Angel po łące - przetarłem oczy i przez moment gapiłem się w sufit. Nie chciałem budzić dziewczyny iż leżała na moim torsie i tak pięknie wyglądała... na jej śliczną twarz opadały blond kosmyki, a słońce skierowane na nią dodało jej uroku.

Delikatnie wysunąłem poduszkę na moje miejsce, po czym blondynka bardziej przytuliła się do niej. Zsunąłem się z łóżka i zeszłem na dół do salonu. Nie pamiętając (jak zwykle) który jest dzisiaj dzień miesiąca, odblokowałem telefon i ujrzałem czerwony napis pod numerem : Lany poniedziałek.
Cooooo? ! To już dzisiaj ? Ale super! Dobra muszę obmyślić plan... pierw wyślę sms'a do Willa i Rose aby przyszli.

*** 15 minut później ***

- Cześć! No to co robimy? - spytał zaciekawiony rudy.

- Ona jeszcze śpi więc mamy trochę czasu.  Więc tak: Rose, ty weźniesz ten duży, żółty pistolet na wodę,  zaś Will i ja weźmiemy te czerwone.  Napełnimy je wodą i zaczniemy powoli wchodzić do pokoju. Zaczynamy!

Po tych słowach każdy zaczął robić swoje.

Weszliśmy, dziewczyna na szczęście jeszcze śpi , dzięki czemu możemy kontynuować.

- Na 3 wszyscy naciskamy. - oznajmiłem im. Oni przytaknęli i spojrzeli na nią.

- 1...2...3!!!

Angelica pov:
Biegnę pustym korytarzem. Dookoła otaczają mnie portrety mojej rodziny. Na końcu korytarza widzę Willa i Jakea.  Przyspieszam, ale nie udaje mi się do nich dobiec... nagle czuję ból głowy i tracę przytomność...

W tym momencie poczułam zimną ciecz na sobie. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona uświadamiając co się stało.

- CZY WAS DO CHOLERY POJEBAŁO!? - wykrzyknęłam  wściekła na co oni wybuchnęli głównym śmiechem .

Byłam cała mokra. Od stóp do głów , tylko czemu??? Spojrzałam na kalendarz wiszący nad łóżkiem. Zapomniałam! Oj zemsta będzie słodka...  najpierw ich przestraszę a potem wyjdę i wcielę mój plan w życie.

Teatralnie opadłam na komodę, łamiąc się za brzuch.

- Angel, wszystko ok?
- Tak tak, dam sobie r-radę...przeepraszam..- udając, że mnie mdli ( i zostawiając ich w osłupieniu) , zaczęłam szukać na dole jakiegoś pistoletu na wodę.

Na stole w kuchni zobaczyłam zielony pistolet. Napełniłam go wodą z kranu i powędrowałam do pokoju, w którym znajdowała się reszta.

Weszłam i wymierzyłam strumieniem wody na szatyna a następnie na rudych. Oczywiście oni nie pozostali mi dłużni...

Tak oto właśnie spędziliśmy całe pół dnia, ganiając się po całym domu.

- Jestem przez was mokra.- powiedziałam spoglądając na nich.

- No wow my też ! - odezwała się Rose.

Postanowiłam się przebrać w suche rzeczy. Po 15 minutach wszyscy byli przebrani.

Resztę dnia spędziliśmy oglądając film Underworld. Potem rozmawialiśmy o ciąży i ustaliliśmy, że Rose zostanie chrzesną.  Ten dzień będzie dla mnie niezapomniany.

Pożegnaliśmy Rose i Willa i położyliśmy się spać .

***
Hejka :* Wiem, krótki. Następny będzie dłuższy. Już w następnym rozdziale dowiemy się kto jest ojcem :) Czy relacje Angel i jednego z chłopaków ucierpią? ;)







I love you messageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz