Część 4

267 25 0
                                    


Nigdzie jej nie było. Szukałem wszędzie: przed barem, za barem, nawet na parkingu. Boże, dlaczego właściwie ja za nią wyszedłem? Co ona sobie o mnie pomyśli? Zachowuję się jak jakiś pieprzony stalker. To chyba za dużo. Śledzenie jej, a jeszcze wcześniej przez miesiąc za nią jeździłem. Jak dobrze że o tym nie wie.

- Dobrze, zaraz tam będę- usłyszałem za plecami. Obróciłem się w stronę głosu i zobaczyłem jak stoi obok murku. Wyglądała tak pięknie, bezbronnie i ... smutno. Nie zauważyła mnie, stała bokiem. Chciałem do niej podbiec i zrobić coś, żeby nie czuła się tak źle, ale nie zdążyłem. W furii cisnęła telefonem o ścianę. Pomału, jakby bezwiednie osunęła się na ziemie i schowała głowę między kolana. Aż mnie coś w środku zabolało, kiedy ją taką zobaczyłem.

Nie myśląc za wiele podszedłem do niej i dotknąłem jej ramion,pociągając ją do góry. Wzdrygnęła się  trochę przed obcym dotykiem, a ja przytuliłem ją do swojej piersi. Nie wiem, kto bardziej tego potrzebował - ona czy ja. Nie potrzebowałem żadnych słów. Na początku się szarpała, ale czym mocniej się wierciła tym mocniej ją trzymałem, więc się uspokoiła i tuliła w moją koszule. pierwszy raz poczułem, że nie chce iść z kobietą do łóżka, że po prostu wolałbym ją do siebie tulić... po prostu trzymać w ramionach. 

Nie wiem ile to trwało, ale odsunęła się ode mnie. Zbyt szybko.

- Przepraszam, nie powinieneś był tego oglądać.

-Nie przejmuj się tym, wszystko w porządku?- powiedziałem patrząc w miejsce, w którym leżała komórka w częściach.

-Tak- zaśmiała się bez humoru  - musiałam odreagować. Przepraszam...

-Hej - przerwałem jej- już mówiłem nie przejmuj się tym....

-ALICE!!! - usłyszeliśmy za plecami. Właśnie w tym momencie obróciliśmy się i zauważyliśmy Elene idącą w naszą stronę. 

-No co tam chica? - zapytał mój aniołek.

-Nic, długo... was nie było. Martwiłam się. Myślałam, że pojechałaś tam sama.

-Nie, nie pojechałam sama, ale pojadę, bo ty piłaś, wiec  za kierownice nie wsiądziesz.

-Więc zamawiaj taxi i jedziemy  do...

-Nie, Elena. Ty zostajesz na imprezie, on nie będzie psuł wszystkim zabawy. - blondynka była nie przekonana. Widziałem jak Al szuka w głowie czegoś dzięki czemu będzie mogła iść bez niej-...Alex na ciebie czeka.- Elena westchnęła.

- Samej na pewno cię nie puszcze.

-Ja mogę ją zawieść- wyszło z moich ust, nawet nie wiem jak. Popatrzyły na mnie jakby zapomniały o mojej obecności. Pierwsza odwiesiła się Alice:

-Widzisz, wracaj do środka.  

Dziewczyna posyłając w powietrzu nam buziaka, wchodzi do sali.

- OK, a teraz ty?- zdębiałem.

- Co ja?

-Wracaj do środka, nie mam zamiaru psuć ci zabawy. -dobra, teraz zrozumiałem- zamówię sobie ta...

-Nie wygłupiaj się -przerwałem jej - przecież nie zostawię cię teraz. - popatrzyła na mnie z dziwnym wyrazem twarzy- jeśli cię to zadowala to nie robię tego dla ciebie, kochana.

-A dla kogo?- zapytała z wyrachowaniem w głosie.

-Dla siebie. Chyba bym dziś nie zasnął, gdybym cię tak teraz zostawił- a o tym że nigdy bym jej nie zostawił, nawet gdyby błagała, nie musiała wiedzieć.

Westchnęła- Jak sobie chcesz. Wydajesz się miły więc nie chciałam żebyś to zobaczył i już się do mnie nie odzywał.- nie zrozumiałem.

- Dlaczego nie miał bym się do ciebie odzywać?

-Poznasz moją przeszłość, a jej nie da się zmienić, dlatego. 

RozszyfrujOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz