Część 33

83 7 0
                                    

Po zdobyciu jej numeru telefonu nie miałam jakieś większej trudności w odkryciu, w którym miejscu się znajduje. Wystarczyło sprawdzić numer kierunkowy jej komórki i trochę poszperać z wynajętym detektywem. 

Nie podejrzewałbym, że zaniesie ją tak daleko. 

Tajlandia.

Bangkok.

Wiedziałem,  że kilka języków - w końcu "podróżowała" trochę po świecie, ale żeby tajski...?! Myślałem,, że już niczym mnie nie zaskoczy, a tu co chwila dowiaduję się, jaka jest sprytna i zaradna. W końcu nie jest łatwo uciec z kraju z dnia na dzień tak, by zostać nie zauważoną. Z dnia na dzień...

...z dnia na dzień...

Dlaczego jestem taki głupi. Ciągle mi coś tu nie pasuję. Brakuje jakiś małych szczegółów, które poskładałyby puzzle w całość.

Ja, ona, jej ojciec, Elena, jej ex, ucieczka, ten dziwny telefon, niepozostawienie żadnego śladu... i pewnie wiele, wiele innych rzeczy, które składają się na... no właśnie. Na co??? Jak wytłumaczyć tą chorą sytuacje?

JA NIC JEJ NIE ZROBIŁEM, więc dlaczego ode mnie uciekła. Jeśli ktoś inny jej coś zrobił, to dlaczego nie zaufała mi i nie została ze mną? Boże, tak bardzo za nią tęsknie. Tęsknie za nią do tego stopnia, że zastanawiałem się, czy nie zamówić biletu do tego pieprzonego Bangkoku i nie zacząć jej szukać na własną rękę, choć dobrze wiedziałem że za kilka minut już tu będzie. 

16:25

O tej godzinie przylatuje drugi dzisiaj i jednocześnie ostatni samolot z Tajlandii. W tym wcześniejszym jej nie było. Sprawdzałem. Czekałem. Nic. Ale to musi być dzisiaj. Elena wzięła sobie urlop w pracy bynajmniej nie po to, by spotkać się z Jav'em. 

Mój przyjaciel nie jest zbyt zadowolony, że mieszam go i jego dziewczynę w tę całą sytuacje jaką zmalowała nam Alice, ale rozumie. Uwielbia Al i chce dla niej i dla mnie jak najlepiej. Wie więc, że dobrze - ba, wspaniale - będzie tylko wtedy, gdy my będziemy razem. 

Kolejny raz spojrzałem na zegarek. 16:32. 

-No dalej! - wysyczałem do siebie cicho przez zęby - Gdzie jesteś?

Kolejny raz nerwowo przeszukałem wzrokiem pomieszczenie. 

Iiii.... chyba własnie wtedy wziąłem pierwszy wdech od wczorajszego telefony. 

Jest.

Przechodził właśnie przez bramkę. Pierwsze co zobaczyłem - nawet z daleka -to jej piękne oczy, w których zakochałem się od pierwszego wejrzenia i już wtedy po cichu wiedziałem, że to ta jedyna. Szybko jednak straciłem je z pola widzenia, bo pochyliła się, by sięgnąć walizkę, a jej twarz przysłoniły włosy. 

Własnie - włosy. Obcięła je. Były MOCNO pocieniowane. Nawet z przodu. Były krótkie, bo sięgały jej zaledwie do ramion, ale z drugiej strony naprawdę przybrały na objętości. Wyglądały ślicznie. 

Cała wyglądała ślicznie. Spojrzałem niżej. Miała na sobie nieprzyzwoicie krótką jeansową ogrodniczkę, a do tego krwistoczerwoną bluzkę z dekoltem przywierającą do jej miękkiego ciała. Boże! Czy to były czerwone szpilki? 

Tylko ona mogła wyglądać tak ponętnie, a jednocześnie świeżo i dziewczęco przez tę pieprzoną spódniczkę.

Zaschło mi w buzi tak, jakbym nie pił od trzech dni, a z gardła wyrwał mi się cichy jęk. 

Tak bardzo za nią tęskniłem.

Tak bardzo chciałem ją przytulić.

Alice wyprostowała się, a ja szybko wróciłem wzrokiem na jej twarz. 

Spojrzała mimochodem przed siebie, a jej wzrok niespodziewanie spoczął na mojej osobie. 

Stanęła jak wryta. 

Przez dłuższy czas po prostu stała nieruchomo i patrzyła prosto na mnie... aż do momentu, gdy się  ocknęła się jakby z lekkiego snu. Zamknęła oczy, a jej śliczne wargi ułożyły się, jakby mówiła do siebie cicho pod nosem "fuck". 

I wtedy rzuciła się bokiem w tłum zmierzający do wyjścia.  

Nie, nie, nie, nie, nie...

Tak szybko, kochanie, to mi nie uciekniesz.  

Jeszcze w tej samej sekundzie rzuciłem się w jej stronę, ale dorwałem ją dopiero przy drzwiach. Tłum ją spowolnił. 

Jedną ręką złapałem ją za biodro, a drugą objąłem w tali i przyciągnąłem tyłem do siebie. 

Spięła się cała jak struna, a ja pochyliłem się do jej ucha i cicho wyszeptałem:

-No kochanie, teraz tak szybo mi nie uciekniesz.

*****

HEJ MIŚKI,

Boże, ile mnie tu nie było? 

Z pięć miesięcy? Ktoś jeszcze pamięta to opowiadanie?

Nareszcie dostałam weny, więc niedługo kolejny!

Gwiazdka? Komentarz? - To mnie motywuje do działania. 

RozszyfrujOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz