Część 7

215 23 1
                                    


Wstałem o 7 rano z dziwnym uśmiechem na twarzy. Wziąłem szybki prysznic i ruszyłem w stronę pracy. Po drodze minąłem małą kwiaciarnie. Nie myśląc za wiele wszedłem do środka.

Trzy godziny później byłem już po dwóch spotkaniach i biegłem na następne. 

-Panie Blake, pan znowu spóźniony- powiedział z uśmiechem mój nowy klient. 

-Wiem, wiem- powiedziałem  zdyszany- bierzmy się już do roboty.   

Po 20 minutach pracy mój telefon zawibrował. Wyciągnąłem go z kieszeni marynarki i zobaczyłem SMS od nieznanego numeru.

A: To było nie potrzebne, ale dziękuję.

Zmarszczyłem brwi.

W: Ktoś ty?

Po nie całej minucie przyszła odpowiedz.

A: A ilu kobietą wysłałeś dzisiaj kwiaty...

Uśmiechnąłem się. Ta kobieta mnie wykończy, to ja przez ponad tydzień jej szukałem, a ona znajduje mój telefon w kilka chwil.

W: Skąd masz mój numer???

A: Tajemnica...

W: Mhmm... kocham tajemnicze kobiety.

A: Oh, William'ie  moich sekretów nie poznasz.

W: A chcesz się założyć?

A: Nie powinieneś się ze mną zakładać. Spytaj Jav'a.

W:To może lunch?

A: Dzisiaj nie mogę.

Moje kąciki opadły na dół

A:Ale co powiesz na kolacje o 20?

W: Mi pasuje, przyjadę po ciebie.

-Will, a ty co sądzisz? 

Spojrzałem zdezorientowany na papiery.

-Sądzę, że muszę to jeszcze przemyśleć.

Facet się roześmiał: - Musisz pomyśleć czy już wyjść na lunch?

-Yyyyy... przepraszam nie słuchałem.

 Przy wyjściu z biurowca czekał już na mnie Jav.

- Cześć stary, jak tam? 

- Co ty tu robisz?

-Przyszedłem cie pocieszyć.

-Dlaczego miałbyś mnie pocieszać?

-No jak to nie udawaj, przecież to jasne, że Alice cię olała. Mówiłem ci stary, nie masz u niej szans. Osobiście znam z 10 facetów, którzy próbowali podbić do niej, a ona nawet uwagi  na nich nie zwróciła.

-Nikt mnie nie olał- powiedziałem coraz bardziej zaintrygowany tą dziwną rozmową.

- Nie?-pokręciłem głową- a to... niespodzianka.

-Przyjacielu, czy wątpiłeś w mój urok osobisty.

- Jeśli chodzi o tą kobietę- TAK

-Nie rozumiem- przyznałem.

-Alice jest specyficzną dziewczyną. To ona wybiera osoby, z którymi chce się spotykać. Podobno miała nie ciekawe dzieciństwo i jest zrażona do mężczyzn.To twarda sztuka.

-Pod jakim względem?

-Pod każdym. Wiesz, kiedy byliśmy na studiach założyłem się z nią i przegrałem- nawet nie wiesz co musiałem zrobić.

- No właśnie o co chodzi z tymi zakładami?

-Proszę, tylko nie mów, że się z nią założyłeś.- pokręciłem głową- to dobrze. Alice nigdy nie przegrywa. Nigdy. Ma jakiś pieprzony szósty zmysł. Przegrywa tylko wtedy kiedy tego chce ale w takim wypadku to chyba nie jest już przegrana.- popatrzyłem na niego z powątpiewaniem - nie wierzysz mi?

-Nie, bo w jakim celu przegrałaby zakład, z którego wczoraj dostałeś kasę.

-Nie wiem, ale na pewno jakiś miała.

RozszyfrujOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz