Byliśmy właśnie w drodze na kolacje, gdy zadzwonił do mnie telefon. Okazało się że nie ma gdzieś mojego podpisu na dokumencie, który trzeba w tym momencie wysłać. Mój anioł zgodził się pojechać do mnie, do biura, twierdząc że nie może odwracać mojej uwagi od pracy.
Otworzyłem dla niej drzwi samochodu, a ona wysiadła przytrzymując się mojej wystawionej ręki.
-Jaki szarmancki.-zauważyła. Puściłem do niej oczko.
-Dla ciebie. Zawsze.
Weszliśmy do budynku. Od progu zaatakowała mnie moja sekretarka.
-Przepraszam, ale to nie mogło czekać. Papiery są na twoim biurku- powiedziała.- Aaaa.... i przyszedł do ciebie przed chwilą jakiś mężczyzna. Mówił, że zajmie ci tylko kilka minut.
Podziękowałem jej, a dziewczyna zniknęła. Obróciłem się w stronę Alice.
-Kochana, może usiądziesz na kanapie, a ja załatwię to co mam zrobić? - pokiwała głową- wracam za chwilę.
Wszedłem do biura. Na fotelu przy biurku siedział mężczyzna po 50. Widać, że miał kasy jak lodu. Takiego garnituru nie kupisz w second hand'ie. Słysząc moje poruszenie się w drzwiach, obrócił się w moją stronę.
-Dzień dobry, moje nazwisko Lee, jetem zainteresowany wynajęciem pańskiej firmy do....- i zaczął opowiadać. Trwało to chyba z 10 minut, a potrzebowałem na chwilę obecną trzech informacji: kiedy, gdzie, i co? Ughhhh....
-Dobrze- powiedziałem szybko, gdy skończył- wstępnie przyjmuję pańskie zlecenie, ale proszę zapytać moją sekretarkę o wolny termin. Będziemy mogli wtedy dopiąć wszystko na ostatni guzik jeśli spodobają się panu nasze pomysły.
Pokiwał głową i uścisnął moją dłoń. Gdy już miał wyjść, zatrzymał się w drzwiach jakby zobaczył ducha.
-Alice..- szepnął jakby do siebie.
-Zna ją pan?- zapytałem z nieskrywaną ciekawością w głosie.
Mężczyzna starał się zachowywać normalnie, ale jego oczy świeciły tak jakby był kotem i zjadł kanaka.
-Tak jakby...- wymamrotał- mieszka tu?- powiedział już wyraźniej. popatrzył na mnie i sam sobie odpowiedział- A jakżeby inaczej. Najciemniej zawsze pod latarnią.
Pokręcił z niesmakiem głową i wyszedł. Nawet nie spytał o termin na spotkanie. Dziwne. Widziałem jak szedł w stronę głównego wyjścia, ciągle spoglądając na dziewczynę. Gdy ich wzrok się skrzyżował, zielonooka totalnie zesztywniała.
Jeszcze kilka sekund patrzyła na zamknięte drzwi. Stanąłem obok niej.
-Widział mnie, znalazł...- szepnęła-Poznał mnie? Pytał się o mnie?- powiedziała już głośniej. Widziałem w jej szeroko otwartych oczach strach,kiedy pokiwałem twierdząco.
- Kochana, czy wszystko w porządku?
-Nie, zawieź mnie do domu. Teraz. Proszę.- błagała
*****
Kim jest Lee?
Czego boi się Alice?
Tego dowiecie się w kolejnym odcinku. c.d.n... hahaha
*****
♥♥♥♥DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA ŻYCZENIA ♥♥♥♥
+Piosenka
CZYTASZ
Rozszyfruj
RomansaCzy miłość od pierwszego wejrzenia istnieje? Kiedyś powiedziałbym, że nie. Pomyliłbym się. Bardzo.