W nocy znowu zaczął wyć alarm. Gwałtownie otworzyłam oczy i zaczęłam wpatrywać się w ciemny sufit. Słychać było bieg strażników i odgłosy zainteresowanych więźniów. Powoli wstałam ze swojego niewygodnego, więziennego łóżka i podeszłam do krat by mieć lepszy widok. Po paru minutach alarm ucichł a w oddali słychać było zbliżające się osoby. Po chwili moim oczom ukazała się piątka mężczyzn prowadzonych przez strażników. Jeden z nich obrzucił mnie wzorkiem i posłał ten chamski uśmiech. Kiedyś przez takie coś chłopak obrywał ode mnie prosto w przerodzenie. Teraz jednak powstrzymywały mnie więzienne kraty.
- Kolejna próba nieudana. – Usłyszałam głos mojej sąsiadki Eleny. Kobieta miała grubo po trzydziestce. Z tego, co mi opowiadała trafiła tu w wieku dwudziestu lat po tym jak zabiła swojego chłopaka i jego kochankę.
- Dlaczego tak bardzo chcą uciec? Każdy wie, że stąd nie ma ucieczki. – Powiedziałam i wróciłam na swoje łóżko.
- Ich przywódca dał radę zwiać ... Myślą, że także im się uda. – Odpowiedziała mi Elena a ja zaczęłam myśleć o uciecze... Znowu. Od jakiegoś czasu mam gotowy plan ułożony w głowie, ale sama nie wiem czy chce go wykonać. Gdzie pójdę, jeśli wydostanę się stąd? A co jeśli złapią mnie podczas ucieczki?Nastał kolejny dzień w tym piekle. Jak co rano wypuszczono nas pod prysznic a po nim mieliśmy iść na śniadanie. Z niebieską, plastikową tacą stałam w kolejce po żarcie. Rozglądałam się po sali aż moje oczy trafiły na stolik, przy którym siedział ten sam chłopak, który w nocy próbował uciec. Porcją na śniadanie była mała bułka z masłem i jeśli mnie wzrok nie myli to miska owsianki. Zabrałam tacę i ruszyłam do wolnego stolika. Nie miałam tutaj przyjaciół jak większość więźniów. Nie potrzebowałam zawierać przyjaźni i to jeszcze w takim miejscu. Chciałam odsiedzieć i wrócić do swojego chłopaka. Niestety los chciał inaczej. Idąc przed siebie wpadłam wprost na ciemnowłosego chłopaka, wywalając na jego koszulkę moją owsiankę.
- No jak chodzisz debilu? – Spytałam z mordem w oczach.
- Oj nie złość się piękna. Masz, zjedz moją porcję. – Myślałam, że zaraz wybuchnę i tak się też stało. Wzięłam z rąk chłopaka miskę z jedzeniem i wywaliłam mu ją na głowę.
- Posrało cię? Idiotko patrz co mi zrobiłaś! – Powiedział łapiąc się za głowę i nieświadomie jeszcze bardziej wcierając owsiankę we włosy. Nagle jego dłoń złapała mnie za ramię gdy chciałam spokojnie odejść od niego. Jak to na mnie przystało zamachnęłam się i sprzedałam mu cios prosto w twarz. Chłopak zaskoczony upadł na podłogę zalewając się krwią. Nie mogąc powstrzymać tego uczucia zaczęłam coraz bardziej obkładać go pięściami. Widziałam kątem oka jak więźniowie gromadzą się wokół nas, gdy nagle dwie mocne dłonie odciągnęły mnie od ciała ciemnowłosego chłopaka. Jak się okazało byli to strażnicy, którzy zaprowadzili nas do naszych celi gdzie mieliśmy tam spędzić za karę ten dzień.Męskie cele znajdowały się po drugiej stronie budynku, więc na szczęście nie musiałam widzieć mordy tego bezczelnego dupka. Leżałam sobie na więziennym łóżku, gdy nagle przed moją celą pojawił się strażnik.
- Pobudka! Czas na odpracowanie kary! – Niechętnie wstałam na równe nogi i pozwoliłam strażnikowi zaprowadzić się na ogromną hale zwaną także stołówką.
- Co ja mam niby tu robić? – Spytałam, kiedy drugi strażnik stojący przy drzwiach poddał mi wiadro pełne wody, mopa i brudną ścierkę.
- A na co ci to wygląda? Całą noc macie na wysprzątanie stołówki. – Poinformował mnie strażnik i praktycznie siłą wepchnął przez ogromne niebieskie drzwi. Odstawiłam wiadro na płytki, którymi wyłożone było całe pomieszczenie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu a przy drugich drzwiach zauważyłam tego bezczelnego dupka. Chłopak miał na nos naklejony biały plaster a w dłoni trzymał takie same wiadro, jakie ja ostawiłam przed sekundą na podłogę. Chłopak widząc mnie w tym samym pomieszczeniu posłał mi tylko zawistne spojrzenie i zabrał się za sprzątnie. Prychnęłam pod nosem i ignorując całkowicie chłopaka także zabrałam się za sprzątanie.Pierwszy kwadrans minął w kompletnej ciszy, ale potem dupek zaczął śpiewać jakieś bzdurne piosenki pod nosem a ja zaczęłam się irytować.
- Zamkniesz się czy ja mam cię zamknąć raz na zawsze? – Krzyknęłam w końcu zirytowana a mój głos rozniósł się echem po całej stołówce. Chłopak oparł się o mopa i spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
- Już trzęsę się cały ze strachu. Ale z Ciebie idiotka...
- Mnie nazywasz idiotką? To nie ja co noc próbuje uciec z zakładu i jak widać bezskutecznie. – Prychnęłam pod nosem i wróciłam do ścierania okrągłych, niebieskich stolików.
- My chociaż próbujemy stąd uciec a ty umiesz tylko gadać i rzucać w ludzi owsianką. – Rzuciłam białą szmatą o stolik i podeszłam do chłopka. Ten dupek działał mi na nerwy a ja bardzo szybko mogę wybuchnąć.
- Wiesz, co... gdybym tylko chciała już by mnie tutaj nie było. Znam ten zakład lepiej niż niejeden strażnik. Każda kamera i każdy czujnik ruchu wiem gdzie są zamontowane. Jestem jedyną z więźniów, która wie jak objeść cały ten cholerny system! – Mówiłam dźgając chłopka palcem w pierś.
- Nie rozumiem cię. Każdy chce stąd zwiać tylko nie ty! Dlaczego? – Spytał marszcząc swoje czarne, gęste brwi.
- Nie twoja sprawa. – Odpowiedziałam i na tym nasza rozmowa dobiegła końca. Do końca sprzątania każde z nas siedziało cicho. Marzyłam by to skończyć i wrócić do mojej celi.Sen tej nocy nie trwał długo. Strażnik przyprowadził mnie do celi na ranem, bo tyle zajęło nam sprzątanie stołówki. Jak co rano pierwsze, co zrobiłam to poszłam pod zimny prysznic. Dzisiejszy dzień był tym, kiedy dostawialiśmy świeże uniformy. Założyłam na swoje jeszcze mokre ciało, brzydki, pomarańczowy uniform, po czym poszłam na stołówkę, na której spędziłam dzisiejszą noc. Ta codzienna rutyna zaczynała powoli mnie nurtować. Każdego poranka to samo. Wzięłam w dłonie niebieską tacę i ruszałam w stronę kucharki, która rozdawała więźniom jedzenie.
- Następny! – Usłyszałam głos strażnika, który stał przy kucharce i pilnował by wszystko przebiegało bez zarzutów. Zabrałam porcję śniadania na tacę i ruszyłam do wolnego stolika, który zawsze zajmowany był przez moją osobę.
Konsumując śniadanie, wpatrywałam się w więźniów. Byli tutaj różni przestępcy. Niektórzy odsiadywali karę przez niepłacone rachunki, ale byli też tacy, którzy z zimną krwią zabijali nawet swoich najbliższych. Westchnęłam zrezygnowana wlepiając wzrok w swoje śniadanie, kiedy do mojej głowy zaczynały napływać wspomnienia. Już dawno pogodziłam się z moim losem i tym, że spędzę większość czasu w zakładzie karnym.
Moją uwagę nagle zwróciło pięć, niebiskich tac rzuconych na mój stolik. Podniosłam głowę z nad mojego śniadania i zauważyłam tych samych chłopaków, którzy ostatnio chcieli uciec z więzienia. Miedzy innymi bezczelnego dupka, z którym musiałam dzisiejszej nocy sprzątać stołówkę.
- Co do kurwy? – Spytałam zdezorientowana tą sytuacją.
- Musimy pogadać Reed i to poważnie.
CZYTASZ
Release me. ||L.H||
FanfictionZ tego miejsca nie było ucieczki. W całym zakładzie jednak głośno było o pewnym chłopaku, który dokonał tego i uciekł z piekła. Podobno zabił jednego strażnika, ukradł jego ubranie i zwiał. Niestety po jego ucieczce zaostrzono ochronę przez co , co...