13.

340 31 1
                                    

Poranki po imprezach nigdy nie były najlepsze. Gdy otworzyłam oczy od razu zrobiło mi się niedobrze a odór alkoholu panujący w moim pokoju wcale mi nie pomagał. Gdy wróciliśmy z klubu pewnie od razu położyłam się na łóżku i zasnęłam. To tłumaczy ten rozmazany makijaż na twarzy i wczorajsze ubrania na swoim ciele. Powoli wstałam ze swojego łóżka a na podłodze zauważyłam śpiącą Katniss a do jej ciała przytulonego Caluma. Uśmiechnęłam się pod nosem na widok tej pary. Gdy tylko któreś z nich się obudzi to dopiero będzie akcja. Po cichu wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. W salonie słychać było włączony telewizor.
- Cześć. – Przywitałam się wchodząc do salonu gdzie siedział Ethan z Jakiem.
- Cześć Reed. Jak tam głowa? – Zapytał Morris poklepując sofę bym usiadła obok niego.
- Nie jest najgorzej ale najlepiej też nie jest. – Chłopcy zaśmiali się z moich słów a po chwili Jake postanowił mi pomóc i poszedł przygotować śniadanie. Wpatrywałam się przed siebie w grający telewizor ale jedna myśl ciągle krążyła w mojej głowie.
- Ethan? – Zapytałam niepewnie chcąc jakoś rozpocząć rozmowę.
- Hmm? – Chłopak nawet na mnie nie spojrzał ale ja nie odpuszczę tak łatwo.
- Możesz łaskawie przestać się zachowywać jak idiota i na mnie spojrzeć?
- Okey ... Co jest? – Ethan w końcu na mnie spojrzał, pierwszy raz od jakiegoś czasu. Westchnęłam głośno nie będąc pewną czy aby dobrze robię.
- Mam do Ciebie sprawę. – Powiedziałam a ten zaśmiał się po nosem.
- Dlaczego nie pójdziesz do Luke'a? Co? On przecież lepiej ...
- Cholera jasna daj spokój. Przyszłam do Ciebie bo ci ufam i wiem, że mi pomożesz.
- Dobra. Jaka to sprawa?
- Pomóż mi znaleźć Aarona – mojego chłopaka.

Ethan niechętnie ale zgodził się pomóc mi znaleźć Aarona. Wieczorem chłopcy zaproponowali zrobić ognisko na tyłach podwórka. Razem z Katniss przygotowałyśmy przekąski by nie umrzeć z głodu w czasie kiedy to Hood i Clifford będą rozpalać ognisko. Skończyłam przygotowywać lemoniadę i usiadałam sobie na blacie kuchennym by mieć lepszy widok na dziewczynę, która kroiła owoce.
- Co się gapisz? – Zapytała nie spuszczając wzroku z krojonych owoców.
- Jak się spało z Hoodem? – Zapytałam prosto z mostu. Katniss od razu uśmiechnęła się pod nosem i jeszcze bardziej zwiesiła głowę chcąc ukryć swoje czerwone wypieki na twarzy.
- Wiedziałam! Podoba ci się! – Krzyknęłam podekscytowana praktycznie podskakując na blacie kuchennym.
- Zamknij się! Okno jest otwarte... - Katniss chciała udać, że jest poważna w tej sprawie ale ten uśmiech wkradający się na jej twarz wszystko psuł.
- Co? – Zapytała głupio kiedy ja wciąż uporczywie wpatrywałam się z chytrym uśmieszkiem na twarzy na jej osobę.
- Dobra! Podoba mi się ale daj mi już spokój i pomóż mi to zanieść na podwórko.– Mój uśmiech jeszcze bardziej się powiększył ale nic już nie powiedziałam na temat Hooda gdyż do kuchni wszedł Jake informując nas, że ognisko już zapłonęło.

Po jakimś czasie spędzonym przy ognisku chłopcy wypili już sporą ilość piwa więc Clifford wraz z Irwinem wykonywali dziki taniec wokół ogniska. Od ciągłego śmiechu rozbolał mnie już brzuch ale dwójka tych pajacy jeszcze bardziej nas rozbawiała aż do łez.
- Kto gra w kosza? – Zapytał Jake wychodząc z garażu z piłką w dłoni.
- My pasujemy! – Powiedziałyśmy razem z Katniss na co chłopcy wydali z siebie jęk niezadowolenia. Wolałam nie pakować się pomiędzy pijanego Irwina a Clifforda. Obserwowaliśmy jak chłopcy „próbują" grać ale kogoś mi brakowało. Rozejrzałam się po ogromnym ogrodzie i dopiero wtedy zauważyłam jak Hemmings próbuje się niepostrzeżenie ulotnić.
- A On gdzie? – Zapytałam szturchając w ramię zapatrzoną na grę chłopaków Katniss. Dziewczyna wetchnęła głęboko jakby dla niej to było normalne.
- Idzie na plaże by pobyć sam. – Zdziwiłam się na słowa Katniss. Luke nie wyglądał na takiego. Myślałam, że wskoczy na boisko i będzie udawał najlepszego zawodnika NBA.
- Ashton mówił ci o Lydii ... To o nią tutaj chodzi. – Katniss rozpoczęła ale zaraz przerwała. Wygląda na to, że mówienie o niej dalej sprawia jej przykrość. Dałam jej chwilę nie odzywając się nic. Chcę znać więcej ale jeśli Katniss mi nie powie to nie będę o niej tego wyciągać.
- Lydia na początku nie wiedziała o „pracy" naszego kuzyna. Zaczęło się wszystko ode mnie. Którejś nocy pojechałam do Asha. Zawsze do niego jeździłam po imprezach kiedy to nie chciałam by rodzice wyczuli ode mnie alkohol. Byłam młoda i za szybko wprowadzono mnie w świat imprez. Weszłam do jego domu ale nikogo tam nie było dopiero z piwnicy doszły mnie dziwne dźwięki. Zeszłam na dół i zauważyłam jak Ash i reszta torturują chłopaka. Tak ja weszłam w ich niebezpieczny świat. Lydia była moją straszą siostrą. Zawsze ułożona, rodzice uważali ją za wzór do naśladowania. Po jakimś czasie zaczęła podejrzewać, że jestem w coś wplątana razem z Ashem. Kiedy chłopcy pojechali na wyścigi, Lydia wsiadła w samochód i pojechała za nimi. Dała ultimatum chłopakom, że nie powie nic nikomu ale mają ją wprowadzić w ten ich świat. Byłam temu przeciwna ale nikt nie chciał mnie słuchać. Lydia bardzo szybko została głową gangu. Zabijała ludzi z zimną krwią. To ona rozkręciła cały ten biznes i to dzięki niej chłopcy maja to wszystko. Po tym jak Lydia objęła władzę pojawił się najpierw Luke a potem Ethan. Boże Ethan miał wtedy z 17 lat a wyglądał na 13 latka! – Katniss parsknęła śmiechem a ja zaraz za nią.
- ... Luke chciał dołączyć do naszej paczki a Ethan jak na złość wszędzie za nim chodził. Po ciężkich próbach Lydia postanowiła, że obydwoje dołączą. Mijały tygodnie a Luke był na każde skinienie Lydii. Robił wszystko o co tylko poprosiła aż wydało się, że jest w niej zakochany. Moja siostra wykorzystała tą wiadomość i udawała, że jest nim zainteresowana. Luke był młody a świadomość, że starsza dziewczyna się z nim interesuje podniosła jego ego jeszcze bardziej. W tą feralną noc Lydia powiedziała nam, że wychodzi do klubu. Mieliśmy nic nie mówić Hemmingsowi ale on i tak się dowiedział. Pojechał do klubu a ja razem z nim. To co ujrzeliśmy podcięło nogi mi jak i Hemmingsowi. Lydia siedziała w towarzystwie Gainforda i najzwyczajniej w świecie się z nim obściskiwała. W tamtej chwili zdradziła mnie jak i Hemmingsa. Chłopak nie wytrzymał i wymierzył jednego celnego ciosa prosto w nos Gainforda. Potem wszystko działo się tak szybko. Luke, Lydia i Gainford na linii startu. Głośny dźwięk gniecionego metalu i tłuczonego szkła a na koniec jeden jedyny wystrzał... - Po tych słowach Katniss zakryłam dłonią swoją twarz a po jej policzku spłynęła samotna łza.
- Podobno Gainford chciał zepchnąć z drogi samochód Luke'a ale Lydia na to nie pozwoliła. Sama podstawiła się i to ona uderzyła z impetem w drzewo. Gainford chcąc zakończyć to wszystko wysiadł z samochodu i z pewnej odległości strzelił do Lydii. Wszystko to działo się na oczach Luke'a. Po tym wszystkim chłopak przez pewien czas nie wychodził ze swojego pokoju. Gdy już wyszedł zmienił się nie do poznania. Odnosił się do chłopaków chamsko. Jego życiem stały się kluby i panienki na jedną noc. Nie mówiąc już o alkoholu i jaraniu.
- Teraz już jest lepiej? – Zapytałam przerywając monolog dziewczyny.
- Od czasu gdy zamknęli go we więźniu stał się inny. To fakt. Zdarza mu się uchlać do nieprzytomności ale to jak każdemu chłopakowi. Po więzieniu zaczął także zamykać się w sobie. Są takie dni kiedy woli po prostu wyjść z domu rankiem i wrócić nocą.
- W klubie Luke nazwał mnie Lydią ... Czy to coś oznacza? – Zapytałam a Katniss na początku zrobiła wielkie oczy ale potem znowu przybrała ten swój obojętny wyraz twarz.
- Może mu ja przypominasz... Nie wiem Al ... chodź do domu bo robi się zimno.

Od czasu gdy weszliśmy do domu przesiaduje na parapecie. Nie wiem dlaczego ale martwię się o Luke'a. Chłopak jeszcze nie wrócił a minęły już 2 godziny. Nie czekając na nic więcej złożyłam na swoje ramiona czarną bluzę zapewne któregoś z chłopaków i wyszłam niepostrzeżenie z domu.
Księżyc tej nocy dawał ogromną ilość światła więc wszystko dokoła siebie widziałam doskonale. Przeszłam szybkim krokiem wzdłuż drogi chcąc jak najszybciej znaleźć się na plaży. Przed wejściem na piasek. Ściągnęłam z nóg trampki i ruszyłam dalej przed siebie. Piasek nadal był gorący a szum morza w tle działał uspokajająca. Nagle w oddali zauważyłam postać siedzącą przy brzegu. Po tych blond, roztrzepanych przez wiatr włosach mogłam stwierdzić, że to Hemmings. Podeszłam jeszcze bliżej.
- Nie powinnaś tu przychodzić...


Cześć!

Dodaje kolejny na szybko, więc przepraszam za jakiekolwiek błędy.

Miłego czytania! 

Kolejny w przyszły weekend. :)

Release me. ||L.H||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz