23.

294 23 6
                                    

                  

- Ciebie chce... – Powiedział a ja wybuchłam głośnym śmiechem. Co on sobie wyobraża? Położyłam swoje dłonie na klatce piersiowej chłopka i z całej siły odepchnęłam go w drugi koniec windy.

- Pojebało cię do reszty Hemmings? – Spytałam ale nie uzyskałam odpowiedzi. Drzwi windy otworzyły się a ja wstrzeliłam z niej jak poparzona. Szłam prosto przed siebie ciągnąc moją walizkę aż nagle zobaczyłam drzwi pokoju z naszym numerem. Zatrzymałam się obok nich i patrzałam się na Hemmingsa znudzonym wzrokiem. Chciała już wejść do pokoju, wziąć prysznic i położyć się spać. Niestety wizja spędzenia trzech dni w jednym pokoju z chłopakiem dobijała mnie jeszcze bardziej.

-Już się tak nie wkurzaj. Zobaczysz będzie fajnie. – Hemmings uśmiechnął się do mnie i jednym ruchem karty magnetycznej otworzył drzwi od NASZEGO pokoju. Bez zbędnych słów weszłam do środka. Pokój jak na hotel posiadający 4 gwiazdki nie powalał na kolana. Ściany pokoju były beżowe tak jak przeważnie w każdym hotelu. Pod ścianą stało ogromne łóżko na którym znajdowała się masa puchatych poduszek. Naprzeciwko łóżka była przeszklona ściana dzięki, której można było wyjść na balkon. Luke bez ociągania się rzucił swoją walizkę na środek pokoju i po chwili rozłożył się na całej długości łóżka. Nie przejmował się tym, że połowa poduszek spadła na podłogę a jego brudne trampki zapewne pobrudzą białą pościel.

- Super... - Mruknęłam siadając na sofę stojącą w drugim kącie pokoju. Przez chwilę siłowałam się ze zamknięciem walizki ale w końcu się udało i ją otworzyłam. Wyciągnęłam z niej czyste ubrania i ruszyłam do łazienki. Chyba z dziesięć razy sprawdziłam czy aby na pewno zamknęłam drzwi i dopiero weszłam pod prysznic. Z blondynem można się wszystkiego spodziewać więc wole nie mieć jakiś niemiłych niespodzianek.

Dość dużo czasu spędziłam pod prysznicem bo kiedy wyszłam już odświeżona i ubrana w czyste ubrania, Luke leżał na łóżku w samych nisko opuszczonych, czarnych dresach. Z jego blond włosów skapywała woda co oznacza, że posiadamy tutaj dwie łazienki. Przez jakiś czas mój wzrok spoczął na jego gołej klatce piersiowej. Nie powiem, że ten widok mi się nie podobał. No bo proszę was ale Hemmings jest przystojny i to cholernie.  Chłopak chyba zorientował się, że mu się przyglądam bo na jego twarzy pojawił się ten cwany uśmieszek. Przewróciłam oczami na jego głupie zachowanie i usiadłam sobie na sofie. W telewizji leciał jakiś meksykański serial, który bardziej bawił Hemmingsa niż przejmował.

- Trzy dni masz zamiar przesiedzieć na tej nie wygodniej sofie? – Zwróciłam głowę w stronę blondyna kiedy usłyszałam jego głos.

- Jest całkiem wygodnie...

- Przestań! Przecież wiem, że jest ci nie wygodnie. Chodź tu i połóż się obok mnie. – Hemmings poklepał miejsce na łóżku obok siebie ale ja i tak się wahałam.

- Ale...

- Przestań. Przecież cię nie zgwałcę. – Zaśmiał się perliście a ja wstałam i powolnym krokiem ruszyłam w stronę łóżka. Położyłam się po prawej stronie tak daleko od niego jak to tylko możliwe. Pierwszy raz leże w łóżku z innym chłopakiem niż Aaronem. W moim życiu zawsze był tylko Aaron. Nawet nie miałam ochoty patrzeć na innych. W tamtych czasach Aaron był moim jednym. W każdym bądź razie tak myślałam do pewnego czasu.  Wychodząc z więzienia miałam małą nadzieję, że wrócę do Aarona i będzie jak dawniej. Teraz już nie wiem co mam o nim myśleć i czy jeszcze go kocham. Może to po prostu przywiązanie. Spędzenie z człowiekiem kilku lat to na prawdę wyczyn.

- O czym myślisz? – Zapytał blondyn wyrywając mnie tym samym ze swoich myśli.

- O wszystkim. – Odpowiedziałam mu. Nie chciałam rozpoczynać znowu tematu Aarona. Wystarcz mi to, że sama zaczynam się domyślać o jego uczuciach do mnie.

- Ten człowiek, który nas powitał na lotnisku kim naprawdę jest? – Zapytałam chcąc przerwać ciszę między nami. Luke jest zupełnie inny więc czemu ja nie mogę być...

- W tym naszym popieprzonym gangu każdy jest rodziną. Nicholas nie ma rodzeństwa ale za to jego rodziną są wszyscy ludzie, którym zaufał. – Uśmiechnęłam się na to co mi powiedział Luke. Jeszcze nigdy z nim tak po prostu nie rozmawiałam. Zawsze był dla mnie aroganckim dupkiem i każda rozmowa z nim kończyła się wyzwiskami rzuconymi sobie w twarz.

- A ty? Twoja rodzina? – Zapytał a ja w tym samym czasie przypomniałam sobie o swoje rodzinie.

- Ja swoją rodzinę zostawiłam już w wieku 15 lat. Na początku uciekałam z domu tylko nocami ale potem zaczęłam znikać na tygodnie. Kiedy miałam 16 lat przeprowadziłam się do mojego chłopaka. – Uśmiechnęłam się pod nosem wspominając tamte czasy. Niby minęło już tyle lat ale ja za żadne skarby nie zmieniłabym tamtych czasów.

- Ja swoją też zostawiłem jako nastolatek. Byłem wtedy złym dzieciakiem. Mama sobie ze mną nie radziła a do tego młody brał ze mnie przykład. Pewnego dnia ojciec nie wytrzymał. Zrobił awanturę a ja zabrałem tylko samochód i ruszyłem do domu Nicholasa. Od tamtej pory może trzy razy widziałem moją mamę. – Po tym wyznaniu Luke'a zapanowała cisza ale nie ta niezręczna. Cieszyliśmy się swoją obecnością i tylko tyle nam było w tamtym czasie potrzebne.

- Wiesz... - Zaczął ale przerwało mu pukanie do drzwi. Hemmings nie chętnie wstał z łóżka wzdychając głośno. Przeszedł się przez pokój dając mi idealny widok na jego wyrzeźbione ciało. Leżałam na łóżku wtulając się w puchatą poduszkę kiedy do pokoju powrócił Luke. Prowadził srebrny wózek, na którym parowały gorące dania na naszą kolacje.

- Nie wiedziałam, że Nicholas opłaci nam także posiłki. – Podniosłam się na łóżku tak by wygodnie sobie usiąść.

- Nicholas po prostu lubi dbać o swoją rodzinę. – Powiedział Luke podając mi w tym samym czasie ogromny talerz z kolacją. Kiedy dotarł do mnie zapach tej potrawy dopiero poczułam jak głodna jestem. Hemmings po chwili dołączył do mnie siadając na łóżku tak by plecami oprzeć się o zagłówek.

Przez cały posiłek prowadziliśmy z blondynem zaciętą rozmowę na temat starego filmu lecącego w telewizji. Nigdy nie sądziłam, że mogłabym tak po prostu siedzieć obok Hemmingsa, zajadać się hotelowymi pysznościami i oglądać stary film.

- Padam na twarz. – Oznajmiłam chowając twarz w poduszkę kiedy na ekranie telewizora zaczęły lecieć napisy końcowe a kolacją została przez nas pochłonięta.

- Idź się przebierz a ja ogarnę pokój. – Zdziwiłam się na słowa Hemmingsa. Nigdy nie był chętny do sprzątania. Wzięłam ze swojej walizki moje krótkie spodenki i znoszoną starą koszulkę po czym zniknęłam za drzwiami łazienki. Kiedy przebrałam się w swoją prowizoryczną piżamę wyszłam z łazienki gdzie w pokoju czekało na mnie już uszykowane do snu łóżko. Blondyn siedział po drugiej stronie z podłączonym do prądu telefonem i pisał do kogoś wiadomość. Nie wspominając tego, że był już w samych bokserkach. Nie ociągając się weszłam z powrotem na łóżko tym razem kładąc się i przykrywając prawie pod sam nos kocem. Z racji tego, że blondyn ciągle wysyłał do kogoś wiadomości wzięłam w dłonie swój telefon i napisałam do Ethana.

Do: Ethan
Zapomniałam napisać, że przeżyłam lot. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Kliknęłam przycisk wyślij w tym samym czasie kiedy Hemmings zdecydował się położyć obok mnie. Poczułam się dziwnie będąc tak blisko jego osoby a do tego jego wzrok jeszcze bardziej mnie peszył.

- Wiesz, że jest jakieś 30 stopni ciepła? Ugotujesz się w nocy. – Wiem, że Luke miał racje ale nie miałam zamiaru świecić przed chłopakiem swoim ciałem. Niestety przegrałam i po chwili namysłu ścignęłam ze swojego ciała koc. Wzrok Hemmingsa od razu powędrował na moje nogi ale zignorowałam to. Dzisiejszej nocy mam na to wywalone. Poprawka miałam wywalone do czasu aż poczułam dłonie Hemmingsa na swoim tyłku.

Release me. ||L.H||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz