Nadeszła wyczekiwana przez Louisa środa. Umówiłem się z nim przed studiem 15 minut przed jego wizytą z Olafem. Obiecałem mu, że pójdę tam z nim po skończonych lekcjach. Louis przez kilka poprzednich dni próbował mi wmówić, że na pewno coś pójdzie mu nie tak doprowadzając mnie tym do szału. Jak na razie wciąż mieszka u mnie. Nie jestem pewien ile będę w stanie go ukrywać przed ojcem, który ostatnio często jest w domu. Wiem, że zrobię wszystko aby mu pomóc. Nie pozwolę aby tak osoba jak on spała na ulicy. Kierując się w stronę studia rozmyślałem nad tym w jaki sposób przekonać chociaż trochę Louisa do samego siebie. Nie może tak źle o sobie myśleć, to nie jest normalne zachowanie. On ma poważny problem, do którego za nic nie chce się przyznać.
-Harry?- usłyszałem za sobą a odwracając się napotkałem głęboko niebieskie oczy i jasne, postawione na żelu włosy. Blondyn był ode mnie trochę wyższy i uśmiechał się od ucha do ucha uwidaczniając schludny aparat na zęby. Trzeba było naprawdę zwrócić uwagę aby dostrzec białe druciki, które wtapiały się kolorem w zęby. Przez chwilę skanowałem go wzrokiem chcąc przypomnieć sobie kto to może być i wtedy mnie olśniło.
-Niall?- spytałem a on przytaknął szybko po czym uścisnął mnie mocno. Z Niallem znam się od pierwszej klasy podstawówki. Wtedy jeszcze mieszkałem w Wielkiej Brytanii. W szóstej klasie on przeprowadził się z powrotem do Irlandii wraz z rodzicami, gdzie był jego dom rodzinny a ja wyjechałem z moim do Norwegii. Urwały nam się kontakty i nie chcę tutaj tego zwalać na kiepski internet i brak dostępu do skype. Po prostu nasza znajomość wraz z opuszczeniem tego samego miasta i wyjechaniem- dla mnie w zupełnie nowe miejsce, dla niego w rodzinne strony- zanikła. Czasami, jeszcze kiedy nie uczęszczałem do szkoły średniej, wspominałem go. Spędziliśmy naprawdę wspaniałe chwilę a Niall był moim jedynym i najlepszym kumplem.
-Prawie nic się nie zmieniłeś.- powiedział irlandzkim akcentem mierzwiąc mi włosy. Zaśmiałem się cicho, ponieważ pomimo tylu lat nieutrzymywania kontaktu on zachowuje się jakbyśmy widywali się codziennie. Cały Niall. Nigdy nie spotkałem bardziej otwartej osoby. -No może trochę wyprzystojniałeś.- zaczął się uroczo śmiać lekko mnie popychając. Ile w tym małym ciele energii? Jego nogi wyglądały jak ostatnim razem gdy się widzieliśmy, jak patyki. Na rękach miał lekko zarysowane mięśnie a koszulka ukazywała zarośniętą klatę.
Zawsze majaczył, że chce mieć zarośniętą klatę ha.
-Ty za to trochę tak przyjacielu.- powiedziałem kładąc rękę na jego ramieniu i uśmiechając się promiennie. Przy Niallu człowiekowi nie schodzi z ust banan. On miał od kiedy pamiętam zasadę, że każdemu ładniej z uśmiechem niż łzami, więc wywołuje tylko to drugie u ludzi.
-Do prawdy?- uniósł prawą brew a jego oczy zaświeciły. W tym momencie przypomniałem sobie, że przecież jestem pilnie umówiony z Louisem. Nie mogę zawieść mojego słońca. Niall chyba zauważył moją dosyć gwałtowną zmianę nastroju przez co podszedł bliżej pytając co się stało.
-Mam ważne spotkanie, na które nie mogę się spóźnić Niall. Możemy porozmawiać, któregoś dnia w tym tygodniu? Masz czas?- zapytałem szybko a moje dłonie zaczęły się pocić. Bałem się, że nie zdążę.
-Jasne Harry. Jutro o 17 w kawiarni, tej w pobliżu galerii?- zapytał Niall a ja mogłem się domyślić, że blondyn już zdążył odwiedzić moje ulubione miejsce.
-Tak, może być.- powiedziałem a idąc już szybkim krokiem w kierunku umówionego miejsca z Louisem krzyknąłem do Nialla- Do zobaczenia Horan.- na co chłopak mi odmachał z szerokim uśmiechem.
Perspektywa Louisa
Stałem przed studiem pijąc zieloną herbatę z plastikowego kubka. Byłem bardzo spragniony a ponad to zdenerwowany a tylko na to było mnie stać. Za 5 minut mam mieć spotkanie z Olafem a Harry spóźnia się już dobre 10 minut.
CZYTASZ
Homeless Angel/ l.s.
FanfictionHarry Styles to 16-letni syn założyciela najlepiej prosperującej firmy urzędowej w Oslo oraz aktorki i modelki. Pewnego dnia napotyka na swojej drodze przemarzniętego i głodnego, młodego mężczyznę. Chce mu pomóc jednak nie jest świadomy, że znajomoś...