ZAWIERA TE SCENY!
-Następnym razem nie będę taki dobry dla Ciebie!- zaśmiałem się podając Harremu ledwo zrobione przeze mnie naleśniki z dżemem. Loczek wiedział, że jest to mój specjał, więc podstępnie namówił mnie na zrobienie ich na dzisiejszą kolację. Usiadłem obok niego na dużej, wygodnej sofie a nogi usadowiłem na udach mojego chłopaka. Potem zająłem się konsumpcją mojego dania.
-Jesteś świetnym kucharzem, Lou!- odezwał się wreszcie Harry cały upaćkany od truskawek.
-A ty jesteś takim niezdarą, Harry!- odpowiedziałem mu tym podobnym tonem ścierając dżem z jego twarzy palcem. Następnie przybliżyłem go do jego ust a on powoli zlizał całą zawartość, która się tam znajdowała.
-Skończ, bo robi się tu duszno.- powiedziałem szturchając go w ramię.
-Sam zacząłeś królewiczu.- odparł roześmiany. Jego twarz pojaśniała a w policzkach ukazały się widoczne dołeczki. Wyglądał tak odmiennie. Jeszcze całkiem niedawno jego policzki były blade, oczy pełne gniewu a na szyi mogłem dostrzec widoczne żyły. Wtedy w studio był innym człowiekiem. Siedząc z nim i spędzając miło wieczór tryskał radością, miał lekko zaróżowione policzki a z ust nie znikał szeroki banan.
-A i przy okazji, NIE JESTEM NIEZDARĄ. Niezdaro!- wykrzyczał rozbawiony a ja naprawdę miałem prawo w tamtej chwili twierdzić, że coś jarał.
-Harry skończ, zachowujesz się niepoważnie.- odpowiedziałem głębokim głosem patrząc gdzieś w kąt pokoju. Próbowałem wyglądać dojrzale, ale po wyrazie twarzy mojego chłopaka mogłem się tylko domyślać, że zrobiłem to słabo.
-Ty nigdy nie jesteś poważny Lou.- usłyszałem z jego ust.- No chyba, że.. Wiesz. Spanikujesz. Jednak pamiętaj, jesteś moim bubu. Już na zawsze.
Przyciągnął mnie do siebie tak, że jego klatka piersiowa stykała się z moją twarzą. Czułem się jak mały dzieciaczek.
-Harry, proszę. To ja tutaj jestem starszy. Powinienem dominować chyba czy coś.- prychnąłem otulając go mocno ramieniem. Chciałem wyglądać na dominanta, lecz Harry wciąż wydawał się większy i silniejszy niż ja.
On jest większy i silniejszy niż ja.
-Niekoniecznie. Ach ta męska duma.- zaśmiał się łapiąc pilota ze stołu.- Co oglądamy?
***
Louis wiercił się niespokojnie od godziny nie dając mi możliwości spania. Pomimo tego postanowiłem go nie budzić, ponieważ wiedziałem, że rano musi wstać i jechać do studia nagraniowego na rozmowie, ponieważ dostał propozycje w celu zawarcia współpracy z inną firmą. Studio znajdowało się na obrzeżach Oslo, więc brunet musiał wstać wyjątkowo wcześnie, więc nie chciałem zaburzać jego snu. Byłem bardzo szczęśliwy kiedy przekazał mi tą wiadomość, ponieważ nie puściłbym go do Olafa. Jego jasną twarz oświetlał duży księżyc wyłaniający się z pod zasłon. Kąciki ust miał lekko skierowane ku górze, przez co wyglądał cholernie uroczo i niewinnie. Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Jeszcze nigdy się tak nie czułem. Myślę, że to przez fakt, że Louis to pierwsza taka osoba, z którą wiąże mnie tak zażyła więź. Prawdą jest to, że nigdy przed nim nie miałem nikogo na poważnie. Nie spotykałem się z dojrzałym, doświadczonym mężczyzną. On jedyny chyba wie co siedzi w mojej głowie. Zgarnąłem z półki mój telefon i wybrałem szybko numer, po czym wcisnąłem słuchawkę, w celu zadzwonienia. Po kilku sygnałach usłyszałem czyiś zaspany głos.
-Harry?-odezwał się z wielkim trudem Niall.
-Ta, to ja.
-Coś się stało?-zapytał.-Dziwnie brzmisz.
-Chyba go kocham.- szepnąłem i na same słowa, które wydostały się z moich ust zrobiło mi się ciepło na sercu.
-Louisa?- spytał a ja odruchowo spojrzałem na smukłą twarz mężczyzny leżącego obok mnie.
-Tak.- odpowiedziałem a po dłuższej chwili dodałem.- Ale to uczucie nie jest takie samo jak poprzednio. Poprzednio kiedy się w kimś zakochiwałem. To uczucie jest tak cholernie silne, ze rozrywa mnie całego od środka. Niall on jest wręcz zbyt idealny. On pozwala mi zapomnieć o mojej sytuacji rodzinnej. Wreszcie poczułem się kimś. Poczułem, że coś dla kogoś znaczę, rozumiesz?
Po moim długim wyznaniu panowała niezwykle długa cisza, na którą z początku nie zwracałem uwagi, ponieważ byłem zbyt skupiony na Louisie.
-Niall jesteś tam?
-Ta. Zaskoczyłeś mnie. Nie spodziewałem się po Tobie takiej głębi. Wiesz od zawsze byłeś wrażliwy, ale chyba to zostawiałeś bardziej dla siebie, co?- zaśmiał się a ja musiałem przyznać mu racje. Nigdy specjalnie nie okazywałem uczuć innym osobom, chociaż z drugiej strony juz od dawna szukałem kogoś komu warto pomoc. Może Louis był właśnie ta osoba?
-Masz rację, ale przez Louisa jest inaczej. On mnie zmienił. Na lepsze. - powiedziałem uśmiechając się sam do siebie.
-Widzę. Chodzisz taki szczęśliwy Harry. Jest mi z tego powodu niezmiernie miło.- powiedział zachrypniętym głosem a ja przypomniałem sobie, ze przecież jest środek nocy.
CZYTASZ
Homeless Angel/ l.s.
FanfictionHarry Styles to 16-letni syn założyciela najlepiej prosperującej firmy urzędowej w Oslo oraz aktorki i modelki. Pewnego dnia napotyka na swojej drodze przemarzniętego i głodnego, młodego mężczyznę. Chce mu pomóc jednak nie jest świadomy, że znajomoś...