"Obiecałeś mnie nigdy nie skrzywdzić"

684 75 31
                                    

Louis wplątał swoje szczupłe, długie palce w moje już mokre włosy opadające na moje ramiona. Ciągnął za nie lekko, wywołując u mnie jeszcze mocniejsze uczucie podniecenia i widocznie sprawiało mu to wielką frajdę, ponieważ  szeroko się uśmiechał, widząc stan w jakim się znajduje. Miał całkowitą kontrolę nade mną. Prawą dłonią przejechał wzdłuż moich pleców a ja mruknąłem zabawnie w jego ucho. Lewą z kolei wciąż ciągnął za kosmyki moich włosów. Woda wydawała mi się wręcz parząca, ale nie chciałem dawać po sobie tego poznać. Brunet kazał mi się obrócić do siebie plecami, a gdy to uczyniłem przyparł mnie mocno do zimnej ściany pokrytej pomarańczowymi kafelkami. Całował każdy ułamek moich pleców schodząc coraz to niżej, aż wreszcie złapał za mój prawy pośladek i wcale nie musiałem się obracać aby wiedzieć, że się uśmiecha. Za drzwiami usłyszałem dzwonek telefonu jednak obaj go zignorowaliśmy. 

-To pewnie nic ważnego.- szepnął mi do ucha i w tym momencie poczułem, że chwyta mojego członka w swoje ręce. W odpowiedzi przymknąłem lekko oczy a moje wargi rozchyliły się.- Nie rób tak. 

-Hm?- wydusiłem z siebie patrząc na niego z profilu.

-Nie rozchylaj tak warg, proszę.- powiedział uśmiechając się lekko do mnie.- Bo wtedy mam jeszcze większą ochotę żeby..

-Louis wiesz, że ja..

-Wiem.- odpowiedział zwięźle i wrócił do poprzedniej czynności, dzięki której kilka chwil później doszedłem. Potem wzajemnie umyliśmy sobie włosy i wyszliśmy spod parującego prysznica. 

***

-Louis, dziękuje, że rozumiesz, że jeszcze nie jestem na to gotowy.- powiedziałem wtulając się w jego tors, kiedy już leżeliśmy w łóżku. 

-Jak mógłbym nie rozumieć? Harry nigdy nie zrobię Ci krzywdy ani nie zmuszę Cię do niczego. Proszę zapamiętaj to.- ucałował moje czoło. Przez jego słowa czułem, że cały aż promienieje z radości. Wtem przypomniałem sobie o nieodebranym połączeniu. 

-Louis sprawdź, może to coś ważnego z pracy.- powiedziałem na co on lekko westchnął, ale wstał i sprawdził swój telefon, a mój rzucił na poduszkę obok mnie. 

-To do Ciebie. Ja nie mam żadnych nieodebranych.- stwierdził a ja odblokowałem telefon i spostrzegłem 3 nieodebrane połączenia..

-Od Nialla.- powiedziałem spoglądając na reakcję Louisa. Skrzywił się lekko, ale później usiadł obok mnie. Po drodze złapał jakąś książkę z półki. 

-Więc oddzwoń.- odpowiedział bez wyrazu. Nie rozumiałem jak w jedną sekundę mógł zmienić się z mojego Louisa, na takiego Louisa. 

-Louis..

-Po prostu to  zrób.- powiedział już nieco łagodniej wymuszając uśmiech w moją stronę. Wstałem zrezygnowany z łóżka i wybrałem numer do blondyna idąc na balkon. Oparłem się o barierkę i czekałem na jakikolwiek odzew od nastolatka. 

Nic.

Postanowiłem zadzwonić ponownie. I ponownie. 

Znowu nic. 

-Niall nie odbiera.- poinformowałem bruneta wchodząc z powrotem do sypialni. 

-Pewnie to nic ważnego, Harry. Nie zdramatyzuj. Niall jest dorosły, poradzi sobie.- uśmiechnął się do mnie, chwytając moją dłoń i przyciągając mnie do siebie. Usiadłem na nim, wtulając się w jego klatkę piersiową. 

-Wiem.-odparłem, ale w głębi duszy wiedziałem, że coś jest nie tak. 

***

Z samego rana zerwałem się z łóżka tak, aby nie zbudzić Louisa i powędrowałem do drzwi, przed którymi już stał lokaj z obfitym śniadaniem na złotej tacce. 

Homeless Angel/ l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz