Biegłem na przystanek jak najszybciej tylko potrafiłem. W tamtej chwili dziękowałem naturze, że nie pożałowała i dała mi tych kilka centymetrów więcej, ponieważ dzięki temu zawsze byłem najszybszy w klasie. Chwilę później gdy stałem już na przystanku przeczytałem, że najszybciej autobus przyjedzie dopiero za 15 minut a ja nie miałem zamiaru aż tyle czekać na ten zasrany środek transportu, więc postawiłem na moją wytrzymałość i biegłem dalej w kierunku studia. Przez adrenalinę, która we mnie buzowała nie zatrzymywałem się ani na sekundę. Miałem tylko wielką nadzieję, że Louis jest z dala od osoby, która sprawiła, że był w takim stanie, w jakim był gdy z nim rozmawiałem. Przez to całe zamieszanie, nie tylko w mojej głowie lecz ogólnie wpierw zupełnie nie zareagowałem na samochód, z którego ktoś mnie wołał. Zatrzymałem się łapiąc płytko powietrze i odwróciłem się w stronę czarnego BMW.
Niall?
-Harry, gdzie ty tak biegniesz? Aż tak nie mogłeś się doczekać ze mną spotkania?- zaśmiał się, ale widząc, że mi nie jest do śmiechu a raczej bliżej do płaczu spoważniał i zjechał na pobocze. Po niechlujnym zaparkowaniu swojego samochodu, podbiegł do mnie i mocno przytulił.
-Co jest?- spytał po chwili a ja przypomniałem sobie gdzie tak naprawdę zmierzam.
Louis mnie potrzebuje.
- Muszę się jak najszybciej dostać do centrum. Do studio.- wyszeptałem patrząc na pustą drogę tuż za plecami blondyna.
-Niech tak będzie.- powiedział jakby z nutką irytacji, której nigdy wcześniej nie miałem okazji usłyszeć w jego głosie, ale nie było wtedy czasu na zastanawianie się nad szczegółami. Wsiadłem na miejsce pasażera a Niall ruszył z piskiem, w kierunku centrum miasta. Potem pokierowałem go gdzie mieści się studio, w którym przebywał mój roztrzęsiony Lou. Niall zaparkował na parkingu trochę staranniej niż ostatnim razem i oznajmił, że poczeka na mnie. Przytaknąłem tylko chcąc jak najszybciej znaleźć się obok mojego słodkiego, małego bruneta. Potem wybiegłem z samochodu i skierowałem się w stronę recepcji. Całe szczęście sekretarka już bardzo dobrze mnie znała i chyba nadal myślała, że ja i Olaf jesteśmy dobrymi znajomymi, ponieważ wpuściła mnie bez słowa sprzeciwu. Wyjechałem windą na piąte piętro gdzie bodajże mieściło się studio, w którym Louis zazwyczaj nagrywał i komponował. Tam również tuż obok tego pomieszczenia była łazienka. Zapukałem do drzwi orientując się, że jego zamknięta na zamek i będąc pewnym, że Louis jest w środku.
-Lou, to ja. Twój Harry.- powiedziałem łagodnym głosem napierając lekko na drzwi toalety. Przez długą chwilę do otrzymywałem żadnej odpowiedzi i już zaczynałem się martwić gdy usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Wszedłem do środka zamykając je cicho za sobą. Lou siedział na podłodze opatulony swoim ulubionym, białym kocykiem. Wokół niego były porozrzucane zużyte chusteczki a na niektórych mogłem dostrzec krew..
Chwila..KREW???
-Louis, co tu się stało? Powiedz mi. Jesteś ranny?- przykucnął naprzeciwko niego oglądając go w każdej możliwej strony, ale nie mogłem dostrzec żadnej najmniejszej ranki czy zadrapania.
-Harry, po prostu leciała mi krew z nosa. Opanuj się.-powiedział łamiącym się głosem co chwila pociągając nosem.
-Dlaczego?- zapytałem bardzo zmartwiony stanem mojego chłopaka.
-Olaf.. Czekałem na niego w studio..Wreszcie kiedy długo się nie pojawiał postanowiłem, że sam zacznę pracować nam nagraniem. Kiedy w końcu przyszedł był kompletnie schlany. Znowu.. Zaczął coś bredzić o tym, że nie szanuje jego pracy i nawet nie byłem łaskaw na niego poczekać. Wkurzyłem się, ponieważ czekałem na niego już naprawdę długi czas i coś tam mu odpowiedziałem na zasadzie "Mogłeś przyjść na umówioną godzinę i nie byłoby problemu." I wtedy..- Louis przerwał. Przyczłapał się do mnie i podniósł swoją koszulkę na wysokość żeber. Jego cały brzuch miał ciemnoszary odcień. Niektóre miejsca już stawały się sine a ja nie mogłem dopuścić do siebie tej myśli.
CZYTASZ
Homeless Angel/ l.s.
FanfictionHarry Styles to 16-letni syn założyciela najlepiej prosperującej firmy urzędowej w Oslo oraz aktorki i modelki. Pewnego dnia napotyka na swojej drodze przemarzniętego i głodnego, młodego mężczyznę. Chce mu pomóc jednak nie jest świadomy, że znajomoś...