Jestem już od trzech godzin w samolocie. Jest tu tak kurewsko nudno, a czekają mnie jeszcze kolejne 3 godziny.
- KURWA. - szepnelam, po czym ułożyłam się w innej pozycji na siedzeniu samolotu. Niby pierwsza klasa, a tyłek boli. Sięgnęłam po telefon z włączonym trybem samolotowym, a po chwili na słuchawkach włączyłam swoją ulubioną piosenkę, czyli "Honest" The Neighbourhood.
- Podać coś? - powiedziała z wymuszonym uśmiechem stewardessa.
- Nie, dziękuję - odpowiedziałam próbując się uśmiechnąć, lecz z moich starań wyszedł pewnie tylko grymas, pokazujący moje poirytowanie wygodą *a właściwie jak brakiem* siedzeń. Kiedy dziewczyna poszła dalej, ja udałam się w stronę łazienki znajdującej się na pokładzie.- EJ! - wrzasnelam kiedy poczułam zimną ciecz na mojej bluzce.
- Mógłbyś uważać debilu! - wbilam wściekły wzrok w zdezorientowanego chłopaka wpatrującego się we mnie. Nie powiem, był przystojny...
- P - P - przepraszam. - wyjąkał.
- Ja nie chciałem, to był wypadek, wybacz, naprawdę. - powiedział zawstydzony drapiac się po karku.
- W sumie... Nic się nie stało. - Rzuciłam, po czym mrugnęłam do niego oczkiem.
- I tak było mi za gorąco - zasmialam się, po czym spojrzałam na chłopaka który najwyraźniej cieszył się, ze się na niego nie gniewam.
- Adam jestem, a Ty?
- Victoria - odpowiedziałam, po czym miło usmiechnelam sie do Adama. ON BYL JEDNAK MEEGA PRZYSTOJNY.
- Mógłbym Ci w zamian za tak wielkie przewinienie ofiarować swój numer telefonu czekając z nadzieją, az kiedyś wkoncu taka piękna niewiasta jak Ty do mnie napisze? - powiedział w stylu Romea, po czym seksownie ułożył usta w mały uśmiech.
- Oczywiście drogi gentelmenie. - zatrzepotałam śmiesznie rzesami, po czym wyjęłam marker z torby podręcznej i podałam go chłopakowi, aby zapisał numer na mojej ręce.
- Iii... Już. - oderwał się od pisania, po czym oddał mi flamaster.
- Jesteśmy w kontakcie? - zapytał z nadzieją.
- Jesteśmy - mrugnęłam do niego, po czym zapisałam sobie jego numer w telefonie.
- Um... Victoria? - zadał pytanie jakby speszony.
- Tak? - odezwalam się układając usta w lekki grymas, ponieważ nie wiedziałam o co chodzi.
- Twoja koszulka... - powiedział wskazując na mokry materiał opinający moje ciało.
- O, O. - wyszeptalam ,dalej jak wryta patrząc się na swoją bluzkę. Przez to, ze była mokra, to opinala moje piersi, sprawiając, ze nawet sutki były widoczne. Pewnie byłam czerwona jak burak.
- Trzymaj. - uśmiechnął się miło Adam, po czym podał mi swoją granatowa bluze, która od razu założyłam.
- Dzięki bardzo, no wiesz... Nie chciałabym paradowac publicznie z cyckami na wierzchu. - powiedziałam śmiejąc się cicho.
- Trzeba przyznać, ze masz pokaźnych rozmiarów piersi - na jego słowa policzki zaczęły mnie prawie piec, przez co byłam pewna, ze jestem czerwona. Adam zasmial się tylko z mojej reakcji i podszedł do stołu z butelkami z wodą, biorąc jedną z nich.
- Chcesz też? - zapytał.
- Nie, dziękuję.- Co jest czerwone i pachnie jak żółta farba? - zapytałam śmiejąc się z własnych słów.
- Em... Nie mam pojęcia. - także się zasmial.
- CZERWONA FARBA. - wybuchnelam psyhicznym śmiechem trzymając się za bolący brzuch, z Adamem naprawdę nam się świetnie gadało.
Cały czas śmiejąc się ze wszystkiego lot przeminął strasznie szybko, a do tego bardzo przyjemnie.
- Pa Victoria - chłopak z małym uśmiechem na twarzy podszedł do mnie, po czym mocno przytulił i pocalowal w policzek. Szczerze? Nie spodzewalam się tego... Wydawał się taki trochę nieśmiały, co nie znaczy, ze nie fajny.
- Żegnaj Adamie! - powiedziałam zarzucając mu aktorsko ręce na kark i udając, ze zaczynam plakac.
- Będę tesknila Ksiezniczko! - chłopak odsunął się ode mnie, po czym ze zmarszczonym czołem popatrzył się na mnie, a ja nie wiedziałam co chce zrobić. Wyglądał trochę jakby był zły.
- Nie pozwalaj sobie niewiasto. - zanim skończył wypowiadać te słowa rzucił się na mnie i zaczął laskotac, przez co lezalam jak posrana na ziemi i wiłam się na wszystkie strony.
- P - P - przestań! Ludzie...Się... Patrzą! - ledwo wypowiedzialam robiąc przerwy na oddech.
- Będę tęsknić zlotko.
- Ja też sreberko.
- Spotkamy się - zapytał?
- Jasne. Z Tobą zawsze i wszędzie wariacie - odpowiedzialam rozwalajac jego fryzurę ręką.***
Ba dum tss!
Koniec już 2 rozdziału!
To jest mój pierwszy ff, więc prosilabym o jakieś komy wsparcia, lub SMS o tresci: Pomagam na numer ####.
Pozdrawiam HumpyLumpy!
Czyżby Adaś został na dłużej w życiu Vi?
Wasza Less z Loch Ness ^^

CZYTASZ
Be My Only One || H.S.
FanfictionOpowieść o dziewczynie z dobrego domu, która zostaje porwana... Kto okaże się jej porywaczem? Jak to wpłynie na jej życie? Kim będzie dla niej zielonooki Harry? ZAPRASZAM DO CZYTANIA MISIE :* Less