6.

564 17 0
                                    

Nie cały miesiąc później...
(W załączniku zdjęcie Vi)

Alice przeprowadziła się już z mamą i braćmi na naszą ulicę i z tego co wiem, to dobrze im się tu żyje. Moja przyjaciółka często wspomina tatę, a takze czesto go 'odwiedza'. Miejsce pochówku wujka znajduje się w okolicznym cmentarzu, dzięki czemu Al może często do niego przychodzić. Od jej ostatniego zawachania psychicznego minęło sporo czasu, lecz ona nadal uczęszcza do swojego psychologa, Pani Heather. Pomaga jej to i widać, ze z dnia na dzień dziewczyna zaczyna wkraczac w swój dawny rytm życia. Patrzy na chłopaków, nie ubiera się już tylko w czarne ubrania, często się śmieje i uśmiecha... Myślę, ze jest szczęśliwa. Swoją przeszłość zostawiła w Londynie, a ja niezmiernie się z tego cieszę, jak i z tego, ze odzyskalam dawną, tętniącą życiem Al.

Za tydzień jest rozpoczęcie roku szkolnego, a my z Alice boimy się jakby to było jutro. Nowa szkoła, nowi znajomi, nowa klasa, nowe zasady. Psycholog mojej przyjaciółki mówiła, ze jeżeli tylko będziemy miały jakieś problem w szkole i poza nią, to mamy się do niej zgłaszać. Niby zwyczajne słowa, ale nam dodały otuchy.
- Która? Ta, czy ta? - zapytała Alice trzymając w dłoniach dwie sukienki na rozpoczęcie roku. Wzruszylam tylko ramionami, spoglądając znowu do ekranu telefonu, gdzie szukałam ludzi, którzy będą uczęszczać z nami na zajęcia.
- JEDNOROŻCE! - krzyknęła moja przyjaciółka na cały sklep, a ja jak oparzona unioslam głowę, nerwowo rozgladajac się dookoła, a Al zaczęła się śmiać w nieboglosy.
- Idiotka. - mruknęlam udając obrażoną.
- Foch! - powiedziałam, teatralnie wznoszac rece ku gorze i udając wielkie obrażenie.
- Fachowe Obciaganie Chujów?
- Co?! - wyplułam swoje smoothie. A TO DZIOŁXA.
- Nie, nic. - zaśmiała się moja przyjaciółka o mały włos nie dusząc się zawartością kubka. - do twarzy Ci w zielonym. - zachichotała. A no tak... Smoothie z kiwi jest zielone. LOL. Po chwili usiadlysmy na środku galerii,w której, zdaniem Alice, nie było nic 'ciekawego', choć moim zdaniem, było tam naprawdę wiele fajnych rzeczy. Gdy wyszlysmy na zewnątrz Al zrezygnowana szła przede mną w kierunku auta, gdy nagle zawrocila, wzięła mnie za rękę i pobiegla w znanym tylko jej kierunku. Po chwili znalazlysmy się pod jednym z najbardziej kosztownych i najlepszych salonów kosmetycznych w NY. No tak... Kim by była Alice, gdyby przeszła koło salonu kosmetycznego obojętnie?
- Zawsze marzyłam żeby tu być! - zapiszczala jak mała dziewczynka, po czym pociągnęła mnie w kierunku wejścia. - Woow... - dodała, a jej oczy wyglądały jakby właśnie wzięła wszystkie mozliwe narkotyki na ziemi.
- Al... Tu jest w uj drogo. - mruknęłam niezadowolona.
- Zamknij się i chodź!
Podeszlysmy do lady, za która stała młoda dziewczyna o miłym i serdecznym uśmiechu.
- Witam w salonie kosmetycznym Galaxy połączonym z usługami fryzjerskimi, jak i wygodami spa, w czym mogę pomóc? - zapytała miło recepcjonistka.
- Chciałybyśmy skorzystać z waszych usług w terminie jak najszybszym. - powiedziała za nas dwie Al. Kto chce, ten chce... Ja się nie zaliczam, wolę kąpiele w czekoladzie dla mojego żołądka, a nie skóry.
- Mamy wolny termin jutro o godzinie 15:30 dla dwóch osób na odprężenie exclusive plus kosmetyczka i fryzjer. Zarezerwować?
- Tak! - wrzasnela podekstycowana Alice, jakby to było oczywiste. Zabilaby mnie gdybym jej powiedziała, ze nigdzie nie pójdę, więc tym razem jej ulegnę.

- WSTAAAWAJ GRUCHO! - krzyknęła entuzjastycznie dziewczyna. Kto może mieć takie nastawienie do świata o tej godzin... Zaraz, zaraz. Która godzina? Obrocilam się na drugi bok sięgając po zegarek i z trudem odczytujac godzinę.
- 14:45?! - wrzasnelam. Po co ja do cholery oglądałam z Al te filmy do piątej nad ranem?!
- Spoznimy się! Na pewno są korki! Nie mam się w co ubrać! Co z makijażem?! Gdzie moje spodnie w kratę?! - zaczęłam panikowac, co jest typowe dla mnie, gdy jestem gdzieś prawie spóźniona.
- Spokojnie mała... - złapała mnie za ramiona Alice. - pojedziemy metrem, malować się nie musisz, bo jesteś śliczna, a Twoje spodnie leżą na fotelu u mnie, więc założysz inne. S.P.O.K.O.J.N.I.E. - powiedziała, akcentując każda literę. - smoke weed everyday i wrzuć na luz Vicki. - dodała, po czym obie zaczełyśmy się śmiać z powodu gestykulacji mojej przyjaciółki, przy wymawianych słowach. Zeszłyśmy na dół, gdzie unosił się w powietrzu zapach... NALEŚNIKÓW. UGSHSNNZNW. JA KOCHAM NALEŚNIKI!
- Będę pierwsza! - wrzasnelam zbiegajac po schodach w kierunku kuchni.
- Czesc laski - powiedział mój tata czytając gazetę. U niego to normalne, ze tak mówi, także wielkiego wrażenia na nas to nie zrobiło. Zachichotałyśmy cicho po czym przywitałysmy się z moim rodzicielem, a nastepnie pędem pobieglysmy w stronę mojej mamy.
- Czesc mami - powiedziałam calujac Charlotte w policzek. Może to dziwne, ze mam 18 lat i tak mówię do swojej mamy, lecz po nagłej śmierci taty Alice zaczęłam lepiej traktować rodziców. Niby jestem dorosła, ale dopiero teraz przekonałam się, ze lepiej mieć z rodzicami zawsze dobry kontakt, bo wkoncu to ludzie którzy dali Ci życie, a tak naprawdę, to za chwilę może ich nie być...

Przepychając się jak 5 - cio letnie dzieci (bez obrazy dla 5 - cio latkow) doszlysmy do talerza pełnego pancakes'ow, po czym każda z nas wzięła tyle, ile najwięcej moze upchnąć do żołądka, a następnie udalysmy się do stołu miło spędzając czas i rozmawiając z moimi rodzicami.

- To byl jednak zajebisty pomysł - mruknęłam zadowolona.
- No... Oj tak - dodała Alicja. Masaż był tak przyjemny, ze można było odplynac w krainę bez zmartwień. Taki haj bez dragów. (Ffwiem moje porównania są the best from the best ^^)

Be My Only One || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz