13.

405 20 6
                                    

Uchyliłam lekko powieki, pomrukując i przeciągając się. W pomieszczeniu na ścianach widoczne były smługi promieni słonecznych, które przyjemnie ocieplały moją zmeczoną twarz. Czułam jak wszystkie zmartwienia i problemy wyparowały, a na ich miejscu pojawiły się błogość i swoboda. Przy swoim uchu usłychałam ciche sapnięcie, przez co moje mięśnie momentalnie się spięły, a myśli zapełniły czarnymi scenariuszami, jak szklanka trucizną. Czułam się jakbym pływała w podobnym z płynów, z ranami które wręcz gniły pod jego wpływem. Mimo tego moja ciekawość wzięła górę. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Vi. Powoli i bezszelestnie odwróciłam głowę, a gdy przed moimi oczami ukazał się śpiący Loczek z zaślinionym policzkiem i ciemnymi włosami porozrzucanymi w różne strony, mimowolnie się uśmiechnęłam. Widok Harrego śliniącego się do poduszki i lekko chrapiącego nie był wbrew stereotypom seksowny tak, jak to się dzieje w tandetnych filmach dla nastolatek. On był raczej... Słodki? (No i jeszcze lekko obrzydliwy) Z myślą, że chłopak śpi pogładziłam go po policzku, który w porównaniu do moich zawsze lodowatych dłoni był wręcz parzący. Dziwię się, że po moim dotyku skóra nie wydała charakterystycznego dźwięku skwierczenia. Harry przygryzł wargę, tłumiąc chichot a ja tradycyjnie spłonęłam rubinem. Po chwili chłopak otworzył oczy i uniósł mój podbrudek, uśmiechając się bezzębnie.
- Dzień dobry, księżniczko. - mruknął z poranną chrypką, na co ponownie zaczerwieniłam się na policzkach, przygryzając ze skrępowania wargę. Po chwili oczy chłopaka pociemniały zapełniając się nieznanym mi uczuciem.
- Nigdy.Więcej.Tak.Nie.Rób. - powiedział stanowczo, gładząc mój kark. Przez ruch jaki wykonał rękoma obsuneła się lekko kołdra tym samym ukazując jego wyrzeźbiony, wytatułowany tors i mnie ubraną w za dużą koszulkę pachnącą Harrym. Wciągnęłam powietrze orientując się, ze chłopak musiał mnie przebrać jednocześnie widząc moje ciało pokryte jedynie koronkową bielizną.
- Bo? - wyszeptałam mając znikome nadzieje, że Styles tego nie usłyszał. Bądź co bądź, lecz ja nadal nie znam prawdy o moim oprawcy, więc równie dobrze to mógł być on.
- Bo to. - Odpowiedział chłopak zawieszając się nade mną i podpierając się łokciem obok mojej głowy. Uczucia jakie we mnie siedziały to w większości: strach i niepewność, ale także: ciekawość i eksytacja osobowością Harrego. Przeskanowałam ciało mojego możliwego porywacza, zawieszając wzrok na jego szmaragdowych oczach lekko zasłoniętym wachlarzem długich rzęs. Chłopak po chwili odchylił moją szyję i zaczął składać na niej mokre pocałunki, wyznaczając tylko mu znaną drogę od żuchwy do klatki piersiowej. Przyjemność jakiej doświadczałam w tamtym momencie przysłoniła chwilowo rozsądek. Kiedy wreszcie otrząsłam się z transu odepchnęłam chłopaka na nowo spotykając się z jego tęczówkami. Z moich oczu zaczęły ciec słone łzy, które choć w małym stopniu dały upust uczuciom kotłującym się we mnie od dłuższego czasu. Przecież nie codziennie twoja przyjaciółka się tnie, nie codziennie ktoś Cię porywa i nie codziennie budzisz się obok przystojnego prawie, że nieznajomego w jego koszulce, niepamiętając NIC. Prawda?

***
Cześć i czołem, kluski z rosołem :*
Wróciłam po "krótkiej" przerwie za namową koleżanki (dziekujcie)
Chciałabym abyście komentowali i gwiazdkowali, bo to nie zajmuje dużo czasu a dla mnie jest motywacja do dalszego pisania.
TheLesse ♡¤♡

Be My Only One || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz