Czytasz? Podoba Ci się? Zagłosuj! To nie boli c;
- Alice coś Ty zrobiła?! Al kurwa! - krzyczał Patrick. Słychać było z tego pokoju szarpaninę. Zanim zorientowałam się w którym pomieszczeniu znajduje się rodzeństwo minęło trochę czasu, lecz gdy weszłam do środka moim oczom ukazał się widok którego sobie nie moglabym wyobrazić.
KREW.Na środku leżała na pół przytomna Alice z krwawiącymi, głębokimi ranami na rękach, a obok niej leżała zuzyta żyletka.
- Patrick! Co tak siedzisz kurwa?! Dzwoń po karetkę! - wykrzyczalam do chłopaka który stał jak wryty nad plamami krwi, lecz po chwili kiwnął szybko głową i zadzwonił na pogotowie, a ja w tym czasie próbowałam zatamowac krew wydobywającą się z ran mojej przyjaciółki. Podczas gdy brat Alice wykonywał połączenie i podawał adres na którym znajdował się dom Carter'ow do łazienki wbiegl mój przerażony ojciec.
- O MÓJ BOŻE. - Powiedział stojąc nad dziewczyną i lustrując wzrokiem jej nadal krwawiące, choć już mniej, rany.
- Charlotte, Agnes! - zawołał mój tata, a po chwili w pomieszczeniu znalazły się dwie kobiety średniego wieku.
- NIE! BŁAGAM NIE! ALICE! - Wrzasnela Pani Carter przytulając się do ciągle na szczęście opadajacej i podnoszacej klatki piersiowej swojej córki. Po jej policzkach spływało morze łez, a jej oddech był bardzo niespokojny i nieunormowany. Natomiast moja matka, Charlotte, stała w drzwiach oszołomiona patrząc to na mnie, to na tatę, to na Patricka, to na Panią Agnes. Docisnęłam mocniej zabarwiony na czerwono materiał gazy gdy usłyszałam jadącą karetkę gdzieś przecznicę z tąd i cicho wyszeptalam:
- Wytrzymaj Al... Dla siebie. Dla mnie. Dla mamy, brata... Taty.Godzinę już czekaliśmy w szpitalu, gdzie leżała nadal nieprzytomna Alice. Lekarz powiedział, ze jeśli karetka przyjechalaby na miejsce piętnaście minut później, to byłoby na wszystko za późno. Po moim policzku zaczęła spływać pojedyńcza łza, co zauważył dosiadający się do mnie Patrick.
- Ona z tego wyjdzie? - mówił nie mając nadziei w głosie.
- Wyjdzie. Musi... Alice jest silna, tak łatwo się nie podda, nie zostawi nas.
- Ale... Ale dlaczego ona to zrobiła? - powiedział kierując twarz w moją stronę i patrząc mi w oczy.
- Nie wiem. - przyznalam.
- Mam nadzieję, ze to było tylko chwilowe załamanie, które jej przejdzie. - powiedziałam krzywiąc twarz w pocieszającym uśmiechu. Patrick tylko westchnął, a po chwili obrócił głowę w kierunku białej ściany, wpatrując się w nią, jakby było na niej wypisane życie... Może było?Lekarz pozwolił nam wejść do pokoju w którym przebywała Alice. Udaliśmy się tam, po czym każde z nas po kolei calowalo ja w to policzek, to w czoło.
W szpitalu pojawił się starszy brat mojej przyjaciółki, ten sam który przywiózł mnie i moich rodzicieli do domu Carter'ow, a tuż po tym pojechał do swojej dziewczyny Kate.
- Alice siostrzyczko! - powiedział Bray wkładając ulubione lilie Al do wazonu, po czym chwytajac dłoń dziewczyny.
- Czy ona...? - odwrócił się patrząc przerazonym wzrokiem w oczy doktora Hoppera.
- Jeśli chodzi Panu czy żyje, to tak. Lecz jest w złym stanie po próbie samobójczej przez która straciła wiele krwi. - rzekł lekarz profesjonalnym tonem próbując ukryć smutek zaistniałą sytuacją. Brayan westchnął, szepczac pod nosem niezrozumiałe zdanie, po czym wyszedł z pomieszczenia z wielkim płaczem. Jego śladem podazyli wszyscy, a kiedy zostałam już sam na sam z moją "siostra" usiadlam na krzesle obok lozka i przytulilam jej duza w porównaniu do mojej, dłoń.
ZASNELAM...Obudziłam się jakies 30 minut pozniej z bólem kręgosłupa spowodowanym niewygodą siedzenia. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, po czym powiedzialam:
- Ty nie jesteś sama. Masz nas... Masz mnie kochana. - po tych słowach Alice zaczęła powoli trzepotac długimi rzesami, po chwili otwierając oczy i mowiac:
- Przepraszam.Alice się wybudzila!
Yeeah hshxhbshskd!
Na razie koniec dramy xd
Zachęcam do komentowania :D
LESSE :* ♡☆
CZYTASZ
Be My Only One || H.S.
FanfictionOpowieść o dziewczynie z dobrego domu, która zostaje porwana... Kto okaże się jej porywaczem? Jak to wpłynie na jej życie? Kim będzie dla niej zielonooki Harry? ZAPRASZAM DO CZYTANIA MISIE :* Less