Bo nie chcę się zakochać

985 87 4
                                    

Od pamiętnej sylwestrowej nocy nie odzywałam się do nikogo, no może do mojej rodziny z Norwegii. Unikałam w szczególności Brada. Unikałam go tak mocno, że zrobiła sobie tydzień wolny od szkoły. Nie wpuszczałam nikogo do domu, mówiłam, że to bardzo zaraźliwa grypa... Miałam dużo czasu na przemyślenia i doszłam do jednego wniosku:

Jestem  głupia.
Tak bardzo głupia!
Nie powinnam się zaprzyjaźniać z nim... z nimi. Przecież ja się tak do nich przywiązałam, oni do mnie z resztą też....
A ja co?
Uda mi się i co i polecę do Nowego Jorku.
I pytanie co wtedy?
Przyjaźń na odległość? Po co? Skoro będziemy widzieć się raz na rok, a może rzadziej. Każdy z nas tutaj w Anglii ma wiele obowiązków,a co będzie jeśli będę w NY? Przecież to wszystko się rozmyje. Pęknie jak bańka mydlana... A ja oczywiście nie pomyślałam i już zapiałam się na listę do przedstawienia. Nie było jeszcze przesłuchania, ale jestem na TEJ liście i wiem, że skoro już się czegoś podjęłam to będę starała się TAM dostać, i że zrobię wszytko co w mojej mocy, aby wypaść jak najlepiej tylko potrafię.
Powiedzieć też im nie mogę, bo co przyjdę do szkoły i powiem:
"Hej przyjechałam tutaj tylko i wyłącznie dla tego żeby dostać się do The Lee Strasberg Theatre & Film Institute*, bo wasza szkoła organizuję wymianę. Bo wiecie ja równie dobrze mogłam złożyć papiery do innej szkoły, ale wasza współpracuję z uniwersytetem w Nowym Jorku. I może jak wezmę udział w przedstawieniu na koniec roku to ktoś z NY mnie zauważy i zaproponuje stypendium? No wiecie tak jak każdego roku jednej lub dwóm osobą... A i jeszcze jedno! Nie chciałam się z wami przyjaźnić, ale musiałam żeby to nie wyglądało podejrzanie. Tak naprawdę nie chciałam się przywiązywać do nikogo tutaj, bo miałam się głownie skupić na stypendium, ale okazaliście się najlepszymi ludźmi jakiś spotkałam w moim życiu... A ja tak bardzo nie chciałam was krzywdzić, że nic nie mówiłam i kłamał. Nie zła ze mnie aktorka? I jak już rozmawiamy tak szczerze to najbardziej bałam się, że się tutaj w kimś zakocham.... Dzięki Bradley."

Ta ironiczna wypowiedź którą ułożyłam w głowię wykończyła mnie, a raczej moją psychikę i sumienie nie mogłam pohamować łez, które od dłuższego czasu cisnęły mi się do oczu. Chwyciłam jakiś notes raz pióro i wybiegłam z mieszkania wcześniej je zamykając oraz biorąc ze sobą telefon. Wsiadłam do autobusu. Jechałam może 20 minut i byłam pod biblioteką, która znajdowała się w centrum Londynu. Weszłam do niej, poszukałam najbardziej niezaludnionego miejsca i usiadłam pod ścianą między regałami.
Otworzyłam notatnik i zobaczyłam list od Brada z piosenką, tą którą dostałam od niego na Święta. Zamknęłam zeszyt z hukiem i znowu się popłakałam. Mój telefon za wibrował, wyciągnęłam go z kieszeni moich ciemnych jeansów. Dostałam SMS... Od Brada. Nie miałam już siły, ale odczytałam go:

Brad:

Nie wiem co się z Tobą dzieję,
Zrobiłem coś źle?
Coś się stało?
Jeśli nie to rusz tyłek.
W tej chwili zachowujesz się jak egoistka.
Nawet nie wiesz jak Kate cię teraz potrzebuję.
Zastanów się Lea.
Martwię się o Ciebie
A ty chociaż raz martwiłaś się o mnie?

xoxo


Okay on ma rację.
Jestem pieprzoną egoistką. Nie myślałam o nich kiedy zaczynałam znajomość z nimi wszystkimi. I wiecie co?
Teraz jest już za późno.
Za późno na wyjaśnienia.
Za późno na przeprosiny.
Za późno.
Jestem między młotem, kowadłem.
Z jednej strony mam przyjaciół, a z drugiej moje marzenie. O które walczę już tyle czasu...
Przecież ja się nigdy nie poddaje.
W sumie myślałam też, że nikogo nigdy nie zranię.
I chyba się myliłam, bo nie dosyć, że ranie ich to jeszcze samą siebie.

Spędziłam cztery godziny nad użalaniem się nad sobą na podłodze w bibliotece o to co powstałe dzięki temu. Chyba potrzebowałam takiego wypłakania i wypisania się:

Zaczynam się bronić
Bo nie chcę się zakochać
Gdybym kiedykolwiek to zrobiła, to myślę, że
dostałabym zawału

Nigdy nie wystawiam miłości na niebezpieczeństwo,
Nigdy nie powiedziałam "tak" właściwemu mężczyźnie
Nigdy nie miałam problemów ze zdobyciem czego chcę
Ale kiedy chodzi o ciebie, to nigdy nie jestem wystarczająco dobra

Ale ty sprawiasz, że chcę zachowywać się jak dziewczyna
Pomalować paznokcie i założyć obcasy
Tak, ty, sprawiasz, że się tak denerwuję
Że po postu nie mogę utrzymać twojej ręki

Sprawiasz, że promienieję
Ale maskuję to, nie pokażę tego
Więc zaczynam się bronić
Bo nie chcę się zakochać

Gdybym kiedykolwiek to zrobiła, to myślę, że
Dostałabym zawału
Myślę, że dostałabym zawału
Myślę, że dostałabym zawału

Uczucia zagubiły się w moich płucach
One płoną, wolałabym być obojętna
I nie ma nikogo innego do obwinienia
Taka przerażona wystartuję i pobiegnę
Lecę zbyt blisko słońca
I spłonę w płomieniach

Sprawiasz, że promienieję
Ale maskuję to, nie pokażę tego
Więc zaczynam się bronić
Bo nie chcę się zakochać
Gdybym kiedykolwiek to zrobiła, to myślę, że
Dostałabym zawału
Myślę, że dostałabym zawału**

Wróciłam do domu o 20 zmęczona swoim zachowaniem i samą sobą.




* szkoła naprawdę istniej i znajduję się w Nowym Jorku

** Piosenka (w mediach) Demi Lovato - "Heart Attack"

 Hej, hej ♥

Jak tam przygotowywania do Świąt?

Mazurki, babki, jajka, majonez....

Wszędzie jest majonez...

No cóż w tym rozdziale na pewno wiele się wyjaśniło, ale to jeszcze nie koniec ;)

Mam nadzieję, że rozdział się podoba

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze

Kocham ♥

'

'

'

'

v

PS. JEŚLI DO JUTRA BĘDZIE 10 GWIAZDEK DODAM JUTRO NOWY ROZDZIAŁ :)        <------------------- 

^

'

'

'

'

'

Zostawisz coś po sobie?












ROZDZIAŁ ZOSTAŁ POPRAWIONY.

Don't lose me ||•Bradley Simpson•|| W TRAKCIE EDYCJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz