Kim ona jest?

3K 171 21
                                    

Oczami Marinette

- Tikki potrzebuje odpoczynku. Ostatnie dni były wyczerpujące. - Marinette taka praca biedronki.- Oznajmiła moja kwami. Westchnęłam ze zmęczenia, ale tak naprawdę myślami byłam, wciąż przy czarnym kocie. Nie mogłam znieść tego, że go tak skrzywdziłam. To musiało być tak samo bolesne przeżycie dla mnie i dla niego. Ale tego co zrobiłam nie mogę cofnąć. - Oh Tikki wyobraź sobie co teraz czuje Adrien? - Powiedziałam ze smutkiem w oczach. - Marinette, ja jestem z ciebie dumna. Postąpiłaś jak należy. Udowodniłaś, że zasługujesz na tytuł biedronki. Zresztą już dawno mi to pokazałaś! - Odpowiedziała z uśmiechem. - Dziękuje Tikki, ty zawsze wiesz co powiedzieć. - Przytuliłam małą biedroneczkę do klatki piersiowej. 

Oczami Adriena

Myślałem o tym smutnym zdarzeniu. To nie dawało mi spać. Moje oczy bez biedronki były puste. Próbowałem zrozumieć wczorajszą sytuacje, ale nie umiałem. To wszystko było nie do pojęcia. Przecież ja ją kocham. Tyle myśli chodziło mi po głowie, a trwało to do czasu, kiedy na Paryż spadło kolejne zagrożenie. - Plagg wysuwaj pazury! - Mój kwami wleciał do pierścienia, który stał się czarny, a ja przemieniłem się w swoje alter ego. Wkroczyłem do akcji. Osoba była pod wpływem akumy. Na pierwszy rzut oka było widać, że Władca ciem maczał w tym palce. Po chwili ku moim oczom ukazała się moja wieczna towarzyszka biedronka. Kilka minut nie powiedziała ani słowa. - Kocie, niechce , żeby taka mała kłótnia zniszczyła nasze relacje. - Ja też tego nie chcę biedronko. Między nami było wszystko w porządku. Dalej rozmawialiśmy jako przyjaciele. Nie poddawałem się, nadal walczyłem, żeby znalazła w swym sercu miejsce, też dla mnie, mimo jej słowom. - Czarny kocie, użyj kotaklizmu! - Krzyknęła w moją stronę. Nagle z za budynku wyskoczyła dziewczyna w stroju Lisicy i pokonała kilkoma zwinnymi i szybkimi ruchami wroga. - Już nie trzeba. - Oznajmiła. - Jestem Volpina, zostałam wysłana przez wielkiego mistrza, by pomóc wam, w pokonaniu władcy ciem. Niestety muszę kończyć pogaduszki, świat  mnie potrzebuje, spotkamy się następnym razem. - Mówiąc to oddalała się. - Rzeczywiście jest niezła! - Powiedziałem. - Ja też bym potrafiła pokonać złoczyńce i to w mgnieniu oka! - Odezwała się oburzona biedronka. - Biedroneczko! Wyluzuj ! Po prostu mówię, że jest całkiem dobra w tym co robi, oczywiście nie taka dobra jak ty. - Uspokajałem ją. Wtem Biedronka chwyciła yo yo i wróciła do domu. 

Miraculum Biedronka i Czarny kotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz