Nie lubię kłamstw

2.6K 168 18
                                    

Oczami Marinette

Wracając z misji zaczepiła mnie Volpina. - Jak nie zostawisz czarnego kota w spokoju, zniszczę cię biedronko, rozumiesz?! Zniszczę. - Mówiła gestykulując rękoma. Przeraziłam się jej słowami, ale nie zdążyłam na nie odpowiedzieć, bo brązowo włosa dziewczyna zniknęła z moich przestraszonych, a jednocześnie zdenerwowanych oczu. Zadzwoniłam do kota licząc, że on uwierzy w moje słowa. Odebrał w mgnieniu oka. - Kocie, miałam rację co do tej dziewczyny, ona jest zła! Groziła mi! - Biedronko to twoja kolejna historyjka? Nie będę tolerować kłamstw w naszym zespole, przepraszam biedroneczko, ale nie wierze ci. - Odpowiedział. - Ja nie kłamię wiem co słyszałam! Volpina to wstrętna kłamczucha, a nie ja! - Wykrzyknęłam ze złością. - Ładnie to tak zganiać na kogoś? - Ujrzałam Volpine, która najwyraźniej słyszała całą rozmowę. - Oh.. Nie dość, że kłamczucha to jeszcze podsłuchuje ludzi! - Rozłączyłam się z czarnym kotem, kontynuując rozmowę z wredną i przebiegłą lisicą. - Czarny kot i tak ci nie uwierzy, trzeba było być miłym biedronsiu. - Odparła. Próbowałam zatrzymać kipiącą w sobie złość. Czemu na świecie istnieją tacy nieprzyjacielscy ludzie?! Mogłam zrobić tylko jedno. Postanowiłam nie interesować się jej słowami i powrócić do domu. - Co, wymiękasz biedronko? - Dodała wpatrując się we mnie przebiegłym lisim wzrokiem. - Nie, jestem od ciebie lepsza i nie muszę z tobą walczyć by to udowodnić. - Odezwałam się z powagą. - Przekonamy się? - Zapytała kręcąc swoim rudym ogonem. Nie wytrzymałam i przyjęłam warunki tej nie dość przyjemnej umowy. Zwinnymi ruchami unikałam jej trafień. Niestety nie miałam z nią szans. Kiedy myślałam, że przegrywam Volpina upadła na ziemię mówiąc - Dosyć, wygrałaś jesteś lepsza, a teraz zostaw mnie litości! - No i po sprawie! - Powiedziałam otrzepując ręce. - Biedronko coś ty jej zrobiła?! - Wykrzyknął kot. - To ona uderzyła mnie, ja nie miałam zamiaru się bić! - Dałam szybką odpowiedź. - Biedronsiu, nie spodziewałem się tego po tobie. - Wyszeptał, po czym wziął udającą Volpine pod rękę i odszedł.  Już wiem dlaczego poddała się bez walki. Zahaczyłam mocnym zamachem yo yo o słóp i powróciłam do domu. - Tikki odkropkuj! - Powiedziałam ze złością w głosie. - Marinette miałaś rację! - Westchnęła Tikki. - Ona jest nie tylko wredna, ale też kłamliwa. - Dodała. - To próbowałam ci powiedzieć. Nikt mi nie wierzy łącznie z czarnym kotem. - Wstałam niespokojnie z krzesła. - Ja ci wierzę Marinette, przepraszam, że dopiero teraz. - Nie gniewam się na ciebie, jestem zła na tą całą Volpine! Za kogo ona się ma? - Przyczesywałam swoje kucyki zrobione z pętli moich czarnych włosów. Trudno określić ich kolor. Są niezwykle wyróżniające, nawet w wielkim tłumie, można zobaczyć gdzie stoję. Nienawidzę kłamać, ale widzę, że nasza ,,koleżanka'' wręcz przeciwnie. Postępowanie jej raniło mnie, bo to przez nią Adrien mi nie ufał. Od tych wszystkich myśli, które chodziły mi po głowie, zrobiłam się śpiąca. Przebrałam się w swoją różową piżamę, a następnie uklepałam poduszkę dla wygody, po czym położyłam się spać. - Dobranoc Tikki. - Zgasiłam lampkę, która oświecała mój pokój wieczorami. - Dobranoc Marinette. - Dobiegał cieniutki głos Tikki z ciemności.

Jak wam się podobało ? :)

Miraculum Biedronka i Czarny kotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz