Nigdy

2.5K 168 16
                                    

Oczami Adriena

Na duszy objawiło mi się ciepło, którego nie czułem już od dawna. Od momentu odrzucenia poprzez biedronke, to uczucie zniknęło z mojego życia do dziś. Nie chciałem puścić tej drobnej osoby. - Kolorowych snów biedronsiu- powiedziałem całując rękę czarnowłosej dziewczyny, na pożegnanie. Po czym przemieniłem się w odważnego kota, by móc wrócić do domu w dość szybkim tępie, aby nikt nie zauwarzył mojej nieobecności. Mój ojciec nie byłby z tego zadowolony. Jeszcze raz odwróciłem głowę w stronę Marinette mówiąc - Kocham cię. - Na co ona dała mi znać - Ja ciebie też Adrienie. - I zniknąłem z przed jej lśniących, fiołkowych oczu, które wyglądały tak pięknie w blasku księżyca.

Oczami Marinette

-Niewiem jak zdobyłam się na odwagę wyznać moje uczucia, ale wiem jedno to był najpiękniejszy dzień w moim życiu Tikki. - Rozmarzona przyglądałam się oświetlonemu nocą miastu. Oglądałam świecące, pojedyncze, kolorowe alejki oraz wysokie budynki. - Cieszę się, że byłam tego świadkiem. - Mała kropkowata kuleczka rozpromieniła się, również obserwując oświetlony nocą Paryż. Wtem wśród jednej z kilku uliczek zauważyłam Volpine, stojącą przed ogromnym domem Adriena. Trudno było tego nie zauważyć, gdyż mój wzrok był skierowany głównie na tym budynku. Ku mojemu zdziwieniu otworzył jej drzwi nie kto inny jak Pan Agreste. - Co Volpina robi w domu projektanta mody? I to o tej porze? A co najgorsze wiadomo, że nie ma ona wyjątkowo dobrych zamiarów. - Nie spokojnie popatrzyłam w stronę czerwonego kwami. - Czyżby chciała się odegrać? - Usiadła na moim ramieniu Tikki. Byłam za bardzo zmęczona by myśleć o takich rzeczach. Mimo, że chciałam dalej dokładnie obserwować całą sytuacje, moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Rozpuściłam włosy na noc by kitki mnie nie upijały i przykryłam się czerwonym kocykiem, zaraz potym usnęłam.

Oczami Władcy ciem

- Jak to nie wykonałaś zadania?! - Uderzyłem w ścianę pięścią, żeby opanować nerwy. - Volpino nie trać mojego cennego czasu!

Oczami Adriena

Obudził mnie niespokojny krzyk. Dobiegał on ze strychu na ,którym przecież nie ma nic oprócz wielkiego okna widocznego z zewnątrz. Ojciec nie pozwala mi tam wchodzić. Nigdy nie wytłumaczył dlaczego, a ja nie chce łamać jego zakazów.
Krzyk stawał się coraz głośniejszy i wyraźniejszy. Poznałem ten głos, to był mój ojciec. Nigdy w życiu nie widziałem z jego strony takiego gniewu. Rwało mnie , żeby sprawdzić co się dzieje, ale balem się , że złość mojego taty będzie jeszcze większa niż w tym momencie. Z tego wszystkiego, wyraźnie zrozumiałem tylko jedno, a mianowicie ,, Następnym razem masz nie wracać z pustymi rękami Volpino". Usłyszałem kroki idące w stronę mojego wielkiego pokoju. Natychmiast wskoczyłem pod kołdrę chowając przy tym głowę. Myliłem się, dwoje ludzi minęło to pomieszczenie. Wstałem i zajrzałem przez okno. Był tam mój tata odprowadzający Volpine w stronę czarnego samochodu. Jednak za nim to zrobił obejrzał się uważnie w dwie strony. - Czyżby mój tata coś ukrywał?

Miraculum Biedronka i Czarny kotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz