Szermierka

4.5K 272 12
                                    

     

Oczami Adriena

Lekcja szermierki przebywała sprawnie, a było by jeszcze lepiej gdybym nie myślał o kłótni z biedronką. Za chwilę miałem stoczyć pojedynek z jednym z najlepszych Rejem. Dopingowali mi koledzy i koleżanki z klasy. Ich doping był dla mnie ważny. Pojedynek rozpoczął się, a Rej zadał pierwszy cios, przed którym ledwo się uchroniłem. Mój nauczyciel uczył mnie, że nie należy się poddawać, więc tak zrobiłem. Nie poddałem się, po mimo wielkiego trudu. Ledwie dochodziła za piętnaście trzecia, a pojedynek skończył się moim zwycięstwem. Rej wyglądał na smutnego, planowałem go pocieszyć, ale klasa zabrała mnie na pizze z okazji zwycięstwa.

Oczami Marinette

- Oh Tikki, pizza z Adrienem! To nasza pierwsza randka ! - Podskoczyłam ze szczęścia. - A raczej zwykłe spotkanie z okazji wygranej Adriena - Odpowiedziała spokojnie Tikki.  - I widzisz zniszczyłaś nastrój. - Oh Marinette ! - Zaśmiała się. Ruszyłam w raz z przyjaciółmi w stronę pizzeri, a ku naszym oczom ukazała się dziwna postać w czarnym stroju trzymająca w ręku zielony, połyskujący miecz. Domyśliłam się, że to kolejna ofiara akumy. Wbiegłam za krzaki w parku, gdzie mogłam się spokojnie przemienić. - Tikki kropkuj ! - Krzyknęłam, a na moim ciele ukazał się strój biedronki. Wskoczyłam na drogę ciemnej osobie. - Może tak zmierzyłbyś się z kimś równym sobie ? - rzekłam. - Jestem czarny błysk i nie ma mi równych. - Odpowiedział nie spokojnie, a następnie skierował swoją broń ( zielony miecz ) w moją stronę. Gdy byłam bliska unieruchomieniu pojawiła się czarna postać, która szybkim zamachem odepchnęła czarny błysk, ratując mnie. Był to nie kto inny jak czarny kot. Wkroczyłam do akcji, używając szczęśliwego trafu. Na moich dłoniach ukazała się biedronkowa butelka soku. Podczas, gdy czarny kot walczył i unikał trafień ja wskoczyłam na dach i wylałam sok prosto na miecz złoczyńcy, który momentalnie zgasł i wyślizgnął się z niego rąk. - Czarny kocie podaj miecz. - Czarny kot podrzucił broń wysoko w górę, a ja chwyciłam ją swoim yo yo, a następnie przełamałam. Z zielonego miecza wyleciał czarny motyl, którego chwyciłam. Po chwili uniosłam butelkę soku w powietrze krzycząc - Niezwykła biedronka! - Gdy miałam zamiar wracać zatrzymały mnie słowa pewnego kota - Biedronko, ja nie chciałem - Powiedział to opuszczając swe kocie uszy w dół z pełnym smutkiem. - Czarny kocie, to ja cię przepraszam nie powinnam być zła mając tak dobrego przyjaciela jak ty, uratowałeś mnie pomimo, że ja cię wczoraj odrzuciłam. - Po tych słowach kot zbliżył się do mnie, zrobił to czego się nie spodziewałam... przytulił mnie mówiąc - Jesteś dla mnie wszystkim biedronko nie chcę cię stracić.

Miraculum Biedronka i Czarny kotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz