- Gdzieś ty była ? – zapytała z furią Anne – Jak mogłaś zniknąć Kathy bez słowa ?
- Przepraszam, za chwilę wszystko ci wyjaśnię, pożegnam się tylko z...
Babci przerwała mi.
- Wiesz ile razy do ciebie dzwoniłam ? Myślałam że umrę z niepokoju.
Adrien wyraźnie zakłopotany, postanowił chociaż odrobinę polepszyć moją sytuację.
- To też moja wina. Belle chciała na panią poczekać, a ja jej na to nie pozwoliłem.
Babcia zamilkła i spojrzała piorunującym wzrokiem na Adriena.
- To ja już lepiej pójdę – odpowiedział speszony i odszedł – Mam nadzieję że się jeszcze zobaczymy.
Uśmiechnął się i zniknął za metalowym płotem.
Babcia dalej patrzała na mnie rozłoszczona i zaciągnęła mnie do domu.
- Za chwilę będziesz się ostro tłumaczyć, ale najpierw mów kim był ten chłopak ?
- To... kolega – odpowiedziałam, nie mogąc wymyślić żadnego innego określenia.
Po półgodzinnym wyjaśnianiu babci całej sytuacji, siedziałam w milczeniu, przy stole w salonie, czekając na jej reakcję. Tak, opowiedzenie jej wszystkiego co mi się dzisiaj przytrafiło, z najmniejszymi szczegółami, zajęło pół godziny. Babcia nie odzywała się prawie w ogóle, słuchając mnie z niedowierzaniem. Jej mina mówiła wszystko.
- Jak mogłaś uciec Kathy ze sklepu? – zapytała w końcu – Wiesz jaka była przestraszona, gdy nie mogła cię znaleźć. Przecież ona tylko chciała miło spędzić z tobą dzień. Przychodzi tu codziennie, nie po to żeby cię wkurzać czy denerwować, ale dlatego, że ja ją o to prosiłam. Chciałam żebyś znalazła sobie jakąś koleżankę, wyszła na miasto, a nie siedziała całymi dniami w domu – słowa szybko wylewały się z jej ust. Na szczęście nie była już zła tylko smutna.
- Przepraszam, rozumiem i zadzwonię do Kathy z przeprosinami. A jeśli cie to pocieszy, to sporo czasu dzisiaj spędziłam po za domem – odpowiedziałam szczerze, uśmiechając się lekko. Naprawdę było mi głupio. Dobrze wiem że Kathy stara się ze mną zaprzyjaźnić i że zostawienie jej samej w centrum handlowym, nie było moim najlepszym pomysłem.
- ,,Trzeba było to sobie uświadomić, zanim wybiegłaś z przymierzalni'' – skarciłam się w myślach.
Babcia odpowiedziała na mój uśmiech.
- Dobrze, ale zrobisz coś więcej, niż sam telefon z przeprosinami – jej ton nie wskazywał na nic dobrego – Pójdziesz z nią jutro na łyżwy.
Skinęłam głową, nie mając sił na dalszy opór. Pewnie i tak by nic nie dał. W sumie, parę godzin z Kathy, chyba mnie nie zabije.
- Mam nadzieję, że pójdziemy dzisiaj na zapalenie choinki ? – zapytałam niepewnie.
Babcia westchnęła głęboko i posłała mi zamyślone spojrzenie.
- Chcesz tam iść z powodu Adriena czy...
- Znowu zaczynasz – spojrzałam na nią marszcząc brwi i poszłam do swojego pokoju, przyszykować się do wyjścia.
Sporo czasu zajęło mi znalezienie odpowiednich ubrań i gdy zeszłam na parter, babcia dawno na mnie czekała. Ale to chyba nie przez Adriena, prawda?
- No nareszcie – odezwała się babcia, zauważając mnie. – Chodź, bo zaraz się spóźnimy.
Na szczęście to nie nastąpiło. Gdy przekroczyłyśmy bramę parku, w którym miało odbyć się zapalenie choinki, ogromne drzewko na środku placu, było prawie niezauważalne. Na dworze zdążyło się zrobić ciemno, a ludzie przybyli na ceremonię, trzymający w rękach małe lampiony, stali się jedynym źródłem światła. Oczywiście nie wliczając księżyca, przedzierającego się przez gałęzie drzew. Dzień dobiegał końca, a ja nadal czekałam na swoją zapłatę.
CZYTASZ
My Only Wish
RomantizmCo mogę o sobie powiedzieć? Jestem dosyć niską brunetką, mam na imię Belle Holoway i moje życie naprawdę było jak z bajki, dopóki nie zjawiła się w nim bestia...