Rozdział 6

241 16 7
                                    


Po zjedzonym śniadaniu, zebrałam naczynia ze stołu i poszłam je umyć. Szybko skończyłam poranne porządki. Wytarłam ręce w ścierkę wiszącą na uchwycie kuchenki. Poszłam do sypialni po czyste ubrania i bieliznę. Potrzebne rzeczy wyjęłam z szafy i udałam się do łazienki. Weszłam do środka zamykając za sobą drzwi. Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej, odkręciłam korek i po chwili poczułam na sobie strumień ciepłej wody. Namydliłam się ulubionym płynem do kąpieli i po chwili go spłukałam, szybko umyłam włosy i wyszłam z kabiny zakrywając się szczelnie ręcznikiem, jednocześnie dokładnie wycierając swoje ciało. Podeszłam do umywalki i umyłam zęby, następnie wytarłam włosy, rozczesałam włosy a następnie je wysuszyłam. Założyłam wybrane ciuchy i gotowa wyszłam z łazienki. Usłyszałam dźwięki telewizora więc ruszyłam do salonu, kiedy weszłam do środka zobaczyłam Theo siedzącego na kanapie, przeskakującego pilotem kanały w telewizorze, obeszłam kanapę i usiadłam obok niego.

-Co robimy?

-W telewizji nic nie ma to może wyjdziemy na spacer?

-Dobry pomysł.

Uśmiechnęłam się do niego i wstałam z kanapy, poszłam do sypialni po bluzę. Mój towarzysz czekał gotowy do wyjścia w przedpokoju. Ubrałam buty oraz kurtkę i wyszliśmy z mojego mieszkania, zamknęłam drzwi na klucz i poszliśmy do windy. Po kilku minutach staliśmy już przed hotelem zastanawiając się gdzie możemy pójść. Postanowiliśmy pójść do parku Lincolna, pogoda była ładna więc stwierdziliśmy, że to będzie najlepsze miejsce na spacer. Założyłam okulary przeciwsłoneczne, Theo zrobił to samo. Szliśmy tłocznymi ulicami Chicago, o tej porze było tu mnóstwo ludzi.Przez drogę nie rozmawialiśmy, kiedy doszliśmy na miejsce udaliśmy się w najmniej zatłoczone miejsce i usiedliśmy na ławce pod rozłożystym drzewem. 

-Niedługo mamy wywiad na planie.~odezwałam się pierwsza

-Tak samo jak sceny Tris i Cztery razem.

-Tak pamiętam, wiesz może co nagrywamy jako pierwsze ?

-Nie jestem do końca pewny ale chyba akcję w pociągu zaraz po walce Tris i Petera, grę o flagę, wejście na młyn i później twój zjazd na linie.

-A nasz pocałunek?

-Jutro.

Siedziałam jak zaczarowana modląc się, żeby to co właśnie powiedział było tylko moim wyobrażeniem, ale to dzieje się na prawdę. Jutro mamy się całować i nie wiem dlaczego mam to cholerne przeczucie, że to nie będzie tylko jedno ujęcie.  Z całego stresu zaczęły pocić mi się dłonie, wzięłam głęboki oddech i oparłam się o ramię Theo aby się uspokoić. Chłopak objął mnie swoim ramieniem a ja wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, siedzieliśmy przytuleni do siebie przez jakiś czas. W końcu odsunęłam się od niego.

-Nie jesteś głodny?

-Jestem.

-To idziemy zjeść coś na mieście czy wracamy do mnie i zjemy w hotelu?

-Chodźmy do ciebie.

Skinęłam głową i wstałam z ławki, on wstał chwilę po mnie, objął mnie swoim ramieniem i ruszyliśmy do hotelu. Sama nie wiem dlaczego to zrobił, dlaczego mnie przytulił. Szliśmy w ciszy, po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i wjechaliśmy windą na 7 piętro. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka, ściągnęłam buty oraz kurtkę i poszłam do kuchni. 

-Może zrobimy pizzę?

Krzyknęłam do Theo, który został jeszcze w przedpokoju. 

-Jasne, już idę i ci pomagam.

Wyjęłam wszystkie składniki, w międzyczasie chłopak do mnie dołączył, poprosiłam go aby wysypał mąkę na blat abym mogła zagnieść ciasto. To był mój błąd, kilka sekund później zostałam obrzucona mąką, sama nie byłam mu dłużna i wyrwałam torebkę mąki z jego rąk, wsadziłam dłoń do torby i rzuciłam mąką w chłopaka. Tak zaczęła się nasza bitwa, zaczęliśmy się ganiać po kuchni, złapałam go za koszulkę i pociągnęłam do tyłu. Oczywiście na moje nieszczęście Theo wylądował na mnie i to ja teraz leżałam na podłodze cała w mące patrząc w jego oczy. Widziałam, że nie miał zamiaru ze mnie zejść, powoli nachylił się nade mną i  złączył nasze usta. Nie spodziewałam się, że to zrobi, w końcu pogłębił nasz pocałunek. Leżeliśmy na podłodze całując się, niestety kilka chwil później musieliśmy się od siebie oderwać, żeby zaczerpnąć powietrza. Chłopak oparł swoje czoło o moje ciągle patrząc mi w oczy.

-Powiedz, że czujesz to samo co ja.

Usłyszałam wypowiedziane prawie szeptem.

-Tak.

Uśmiechnęłam się do niego, podniosłam dłoń i kciukiem potarłam jego policzek. Delikatnie pociągnęłam go za kark aby znowu go pocałować. Tym razem nie trwało to zbyt długo, chwilę później odsunęliśmy się od siebie, Theo wstał pierwszy a potem wyciągnął do mnie rękę i pomógł mi wstać. 

-Musimy dokończyć naszą pizzę.

-Jasne.

Zabraliśmy się do kończenia naszego posiłku, tym razem poszło nam o wiele lepiej, szybko pokroiliśmy wszystkie składniki i rozłożyliśmy je na cieście. Kiedy pizza była gotowa ukroiłam nam po kawałku i poszliśmy do salonu. W telewizji leciała komedia romantyczna "Narzeczony mimo woli". Usiedliśmy na kanapie, dość szybko zjedliśmy naszą kolację, położyliśmy się na kanapie. Oglądaliśmy film w skupienie ale kiedy Margaret uciekła od Andrew zaczęłam narzekać, że jak ona mogła go tak zostawić skoro oni muszą być razem. Theo zaczął się śmiać, jednocześnie głaszcząc mnie po głowie. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej kończąc oglądanie filmu, kiedy nareszcie bohaterowie byli razem mój towarzysz nachylił się po raz kolejny mnie całując. Po oderwaniu Theo zapytał mnie:

-Shai, czy nie chciałabyś być moją dziewczyną ?

Zamurowało mnie, on naprawdę mnie o to spytał czy to kolejny sen z jego udziałem? Chyba na prawdę bo patrzył na mnie oczekując odpowiedzi. Kiwnęłam głową na znak, że chcę, i przytuliłam się do niego. Siedzieliśmy tak jakiś czas ale stwierdziliśmy, że jest już późno a jutro rano musimy wstać. Zeszliśmy z kanapy, i udaliśmy się do sypialni, wyjęłam z szafy piżamę i poszłam się przebrać. Kiedy wróciłam Theo już leżał w łóżku, podniosłam kołdrę ze swojej strony i położyłam się wygodnie na łóżku, przykryłam się kołdrą i wtuliłam w MOJEGO CHŁOPAKA! jak cudownie móc go tak nazwać. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.


Tak więc i oto jest kolejny rozdział, tak wiem miał być o wiele dłuższy ale nie za bardzo dzisiaj miałam czas, żeby napisać coś więcej. PRZEPRASZAM! Jutro będzie kolejny rozdział tak myślę. Komentujcie, dawajcie gwiazdki i mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodoba. Do następnego :)


To Tajemnica ~SHEO FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz