Gdy się budzę jest już południe. Wstaję z ciężkim bólem głowy. Patrzę na siebie przez odbicie w lustrze. Wyglądam strasznie...widzę pod powiekami wielkie sińce sięgające prawie do połowy policzka. O boże....to nie ja...- mówię przejęta. Ja nigdy bym się tak nie zaniedbała. Muszę koniecznie zrobić sobie mocny makijaż, aby zakryć wszystkie rany. Nakładam na twarz tonę pudru i tuszu do rzęs. Podkreślam usta czerwoną szminką. Postanawiam, że dzisiaj włożę czarne spodnie i szary sweter, który dostałam od taty na 15 urodziny. Do tej pory nigdy nie miałam go na sobie. -Dlaczego?- myślę głośno. Przecież jest taki śliczny, zwyczajny...ale śliczny. Od dzisiaj będę go nosić częściej. Choć to nie mój styl, znudziło mi się codzienne noszenie miniówek i bluzek z dekoltem. Mija pół godziny...Schodzę do kuchni. Matka gotuje obiad. Wydaję się bardziej spokojniejsza niż wczoraj, może po prostu już nie ma siły się na mnie drzeć...przecież robi to codziennie. Wyciągam z lodówki duży kawałek ciasta czekoladowego i sok pomarańczowy. Siadam przy stole i szybko połykam każdy kęs. Zaczem się nie obejrzałam talerz był już pusty. Pycha...
Mimo, że czuję się trochę lepiej nadal myślę o tym mężczyźnie...Skąd mnie znał, skąd wiedział jak mam na imię? To mnie nie niepokoi. Zastanawiam się czy zna, także mój adres zamieszkania. Wie gdzie mieszkam? Na samą myśl moje serce biło mocniej. Nie...na pewno nie!- mówię do siebie szeptem.- Przecież go zgubiłam. Skąd niby miałby to wiedzieć? Śledził mnie wcześniej?
- Co tak szepczesz do siebie?- odzywa się matka.
- Nic...nieważne!- odpowiadam szybko
Kurde, powiedziałam trochę za głośno. Ona nie może się o niczym dowiedzieć! Nigdy w życiu jej nie powiem o tym co się stało! Muszę sobie sama poradzić z tym uczuciem... Będę taka jak zwykle. Nie dam nic po sobie poznać, że spotkała mnie taka trauma. Nadal będę chodzić na imprezy z Blancą i pić alkohol. Wciąż zostanę tą Lali, która ma wszystko i wszystkich gdzieś, przeklina i dyskutuje. Jakby nawet w środku to nie była prawda, to na zewnątrz nic się nie może zmienić... Lubiłam siebie taką...a może tylko mi się tak wydawało? Szczerze mówiąc nie mam teraz ochoty się zabawiać, lecz muszę dzisiaj wieczorem wyjść z przyjaciółką na dyskotekę, bo mama zacznie podejrzewać, że coś ze mną jest nie tak, a po za tym nie chcę sprawiać przykrości Blance. Patrzę się na matkę pełnym gniewu spojrzeniem, za to jak mnie potraktowała wczoraj ale wcale nie jestem na nią zła, już się przyzwyczaiłam. Ale nie mogę jej tak tego odpuścić. Jak zwykle muszę...niestety....być przez pewien czas samolubną, pustą lalą czyli taka jaka byłam do tej pory...chociaż w tej chwili tego nie chce. Zmieniłam się i to nie do poznania. Szybko zmieniam temat.
-Co robisz na obiad?
- Lasagne. Twoje ulubione. Będzie gotowe za 20 min.- Jest niepokojąco miła. I to mnie martwi. Jest chora?- myślę sobie
- Czy ja wiem...może być...ujdzie. Nie jestem głodna- kłamię
Nic nie odpowiada. To dobrze. Ja również nie mam zamiaru się odzywać. Gapię się na kwiaty stojące na stole. Cisza...Po kilkunastu minutach matka podaje mi obiad. Nakładam sobie wielką porcję lasagne i rozkoszuje się smakiem. Ona siada tuż naprzeciwko mnie. Je znacznie wolniej ode mnie. Widzę, że coś chcę mi powiedzieć. Jest niespokojna.
- Rozmawiałam z siostrą przełożoną Juaną - mówi po czym bierze wielki łyk kawy. Krzywi się i czeka na moją odpowiedź.
- Z kim?- pytam nie wiedząc zupełnie o kogo chodzi.
- Z siostrą przełożoną Juaną- powtarza
- Słyszałam! Pytam się, kto to do cholery jest?!- krzyczę.
Nienawidzę jak przeciąga w bawełnę.
- Siostra prowadzi klasztor Santa Padre w Buenos Aires, w którym pracuję moja dobra koleżanka. Tam jest prywatna szkoła...
- I?
- Zapisałam cię. Zaczynasz od poniedziałku. Dzisiaj się pakujesz a jutro rano wyjeżdżamy. Przerwa dobrze ci zrobi. -mówi na jednym wydechu. - Bez dyskusji! Koniec kropka. Już nie mam ochoty na twoje codzienne wybryki! Mówię dość!- dodaje, gdy widzi jak podnoszę rękę w geście sprzeciwu.
Ja w klasztorze?...
Nie ma mowy!!!
Jak się wam podoba moje opowiadanie? <3
CZYTASZ
LALITA
RomanceLalita Torres to zjawiskowo piękna siedemnastolatka z Rosario, która żyje chwilą, nie przejmuje się uczuciami innych i łamie wszelkie zasady. Jest zbuntowana i konfliktowa. Pewnego dnia na jednej z imprez świat Lali legł w gruzach. Straciła wiele...