Rozdział 10

906 75 7
                                    

Z.P.W Hope
Jak każdego dnia zostałam obudzona przez wynalazek szatana tak zwany budzik. Spojrzałam na godzinę była 6:30. Wstałam, spojrzałam za okno jaka jest pogoda. Postanowiłam ubrać moją ulubioną bluzę(szara bluza z kapturem i czarnymi rękawami), do tego czerwone wysokie trampki. Przeczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół do kuchni na śniadanie. W kuchni siedziała mama i robiła gofry!
-Hej mamo.-powiedziałam z uśmiechem
-Dzień dobry skarbie. Dziś zaczynasz nowy dzień w nowej szkole.
-Nie musisz mi przypominać.-odpowiedziałam spuszczając głowę
-Nie smuć się myszko. Poznasz nowych znajomych. Dziś wrócę troszkę później.
-Ok.
Po śniadaniu złapałam za plecak i wyszłam do szkoły. Droga prowadziła przez park. Założyłam słuchawki i puściłam ulubioną play listę. Po kilku minutach dotarłam do szkoły. Przed wejściem zatrzymałam się i wzięłam głęboki wdech.
-Stresujesz się.-ktoś powiedział do mnie
-Wystraszyłeś mnie.
-Przepraszam. Jestem Nathan, a ty na pewno jesteś tu nowa.-dodał Nathan
-Tak jestem nowa. Nazywam się Hope.-podaliśmy sobie dłonie
-Mogę ciebie oprowadzić.
-Dzięki.
Udaliśmy się na początku do sekretariatu po plan i książki. Potem Nathan pokazał moją szafkę oraz pomógł mi znaleźć salę. Okazało się że jesteśmy w jednej klasie.
-Jak chcesz możesz siedzieć ze mną.-zaproponował
-Dzięki Nathan.-odpowiedziałam z uśmiechem
Po dzwonku weszłam ostatnia do klasy bo pani kazała bym się przedstawiła klasie.
-Jestem Hope, lubię rysować i chodzić na spacery.
-Dobrze Hope siadaj na wolnym miejscu.-powiedziała nauczycielka
Dosiadłam się do Nathana, pozostałe dziewczyny zgromiły mnie wzrokiem a chłopaki spoglądali chwilkę dłużej. Pani prowadziła ciąg dalszy lekcji wychowawczej. Po lekcji wyszłam ostatnia z klasy i razem z moim nowym kolegą podeszliśmy do szafek by wypakować książki. Gdy wypakowałam zbędne książki ktoś zatrzasnął mi szafkę. Spojrzałam na tą osobę był to chłopak w białej bluzie, czarnych włosach i niebieskich oczach.(nie kochani to nie jest Jeff ^-^)
-Hej mała. Co tam?-powiedział zalotnie opierając się o szafki
-Nie jestem mała.-odpowiedziałam z gniewem
-Spoko maleńka. Jak ci na imię księżniczko?-zapytał pochylając się nade mną
-J..Jestem H..Hope.-odpowiedziałam jąkając się
-Ej James odpuść sobie.-powiedział Nathan podbiegając do nas
-Nathan!-krzyknęłam i przytuliłam kolegę
-Oho Nathan masz dziewczynę no no.-powiedział James
-Nie jestem jego dziewczyną. A jeśli myślisz, że masz u mnie szanse to się mylisz złociutki.
-Oh cięty język masz mała. A w ogóle przedstawiłeś ją pozostałym?-zapytał James
-Dziś mam taki zamiar. Chodźmy zaraz dzwonek.-odpowiedział chłopak

Dzwonek

Weszliśmy do klasy, usiadłam obok Nathana i znowu chłopaki gapili się na mnie a w tym towarzystwie jest James.
-Nie zwracaj na nich uwagi. Oni tak zawsze.
-Muszę się chyba oswoić bo w poprzedniej szkole tak kolorowo nie miałam.
-Opowiesz?
-Później.
Do klasy weszła pani, w połowie lekcji wyszła. Momentalnie zaczęły się rozmowy. W naszą stronę odwróciły się dwie dziewczyny. Jedna ubrana na biało-czarno a druga miała blond włosy.
-Witaj ty jesteś Hope.-powiedziała pierwsza
-Tak a wy?-zapytałam
-Ja jestem Janett a ta blondi to Isabell.-powiedziała Janett
-Wystarczy Bell.-poprawiła ją Isabell
-Miło mi was poznać.
-Nathan pamiętasz o spotkaniu jutro.-powiadomiła Bell
-Tak. W końcu spotkam ciocię i jej córkę. A właśnie Hope chcesz w piątek iść z nami po lekcjach się przejść?-zapytał mnie Nathan
-Um..chętnie bym poszła ale muszę zapytać mamy.
-Ok. Wiadomo rodzice bywają nadopiekuńczy. Mi tata opowiadał o swojej siostrze jak ją odnalazł i pomagał jej.-dodał Nathan
-Ciekawe. Może poprosimy naszych rodziców by się spotkali i poznali.-powiedziałam
-Fajny pomysł.-odpowiedzieli
Po chwili zadzwonił dzwonek na przerwę. Wyszliśmy z klasy i rozmawialiśmy na różne tematy.
Po kilku lekcjach była pora lanczu. Przysiadłam się do stoliku z nowymi znajomymi. Podszedł do nas James i drugi chłopak, miał żółtą kurtkę. Zlustrowałam go i powróciłam wzrokiem na przyjaciół.
-Siadajcie.-powiedział Nathan
-Hope to jest Max. Max to Hope nowa koleżanka.-zapoznał nas Nathan
-Miło mi.-odpowiedziałam podając dłoń
-Mi również.-odpowiedział i uśmiechnął się, czułam szybsze bicie serca i ciepło na policzkach
-Ekipa co robicie dzisiaj po ostatniej lekcji.
-Ja zostaje na treningu.-powiedział Nathan
-Ja i Isabell idziemy razem do domu. A mój brat odprowadzi twoją siostrę James.-powiedziała Janett
-A spk. Chyba będą świetną parką.-odpowiedział poruszając brwiami
-Hahah dobre James, o teraz się uśmiałam.-zaśmiała się Janett
-A ty Hope?-zapytał James
-Um...ja chyba też mam trening.
-Ciekawe a czego?-dopytywał
-Umm.. nie wiem ale jak jest coś związanego z przeszkodami to tak. W poprzedniej szkole byłam najlepsza na torach przeszkód.
-Oooo panowie słyszeli ta laska was pokona.-powiedziała Janett
-Nie byłbym taki pewien.-dodał James
-Chcesz się przekonać.-zmierzyłam go wzrokiem
-Dobra dzisiaj. Po lekcjach sprawdzimy.-odpowiedział James
-Ok. Mi pasuje.-odpowiedziałam pewna siebie
-Zasady ustalimy potem.-dodał Nathan
Ostatnia lekcja był to wf, dla mnie może być. W szatni przebrałam się tylko ja, Janett i Bell nie ćwiczą.
-Hope jesteś tego pewna?-zapytała Bell
-Tak jestem pewna.
-Ja słyszałam że jakaś dziewczyna wiele lat temu pokonała Jeffa the Killera.-dodała Bell
-Tego Jeffa the Killera?-zapytałam zszokowana
-Tak tego. Ale on już tak często nie zabija jak kiedyś. Pewnie ma rodzinę i dzieci. A te klasowe plastiki nadal się nim jarają. Choć pewnie jest za stary jak na nie.-powiedziała Janett
-Słyszałam o nim kiedyś.
Weszłyśmy na halę ja stanęłam na zbiórce obok Nathana i Maxa.
Zerknęłam na nich obu, gdy mój wzrok zatrzymał się na Max'sie, moje serce szybciej zabiło.
-Dobra dzieciaki dzisiaj tory z przeszkodami.-powiedział wuefista
Ruszyliśmy na miejsce gdzie mamy zacząć, trener wyjaśnił i startowali pierwsi. Ja stanęłam na końcu. Podszedł do mnie James, Max i Nathan.
-Jak przegrasz całujesz zwycięzcę. A jak wygrasz to wybierzesz jakieś zadanie.-powiedział z uśmiechem James
-Ok.
Chłopaki ruszyli, po kilku minutach nadeszła kolej na mnie. Wystartowałam, biegłam szybko i przeskakiwałam wszystko. Po chwili dobiegałam do mety, niestety ktoś podstawił mi nogę i wpadłam na Maxa. Mieliśmy oboje randkę z podłogą. Leżałam na nim, czułam ciepło bijące od niego oraz przyjemny zapach perfum. Zaczerwieniłam się i wstałam z Maxa, odeszłam kawałek dalej i otrzepałam się z niewidocznego kurzu. Słyszałam rozmowę chłopaków.
-Max jesteś cały?!-wykrzyczał Nathan
-Tak. Wiecie co to chyba była najlepsza rzecz tego dnia.-gdy to powiedział spojrzałam na niego a James i Nathan na nas
-Max ty chyba za mocno oberwałeś.-dodał Nathan
-Możliwe ale wszystko ok.-odpowiedział Max
-Hope nie uciekaj tylko, za chwilę wyniki.-upomniał mnie James
Zebraliśmy się na przed nauczycielem i usiedliśmy na parkiecie. Nauczyciel czytał przegrane wyniki a tu nagle.
-3 miejsce równo James i Nathan, 2 Hope, a 1 Max. Moje gratulacje dzieciaki.-powiedział nauczyciel i zadzwonił dzwonek
Nie przebierałam się z Nathanem w oczekiwaniu na trening.
-Hooope pamiętasz nagroda dla zwycięzcy.-upomniał James
-Powinieneś chyba zazdrościć Max'owi wygranej.-powiedział Nathan
-Tak ale chce sprawdzić czy na pewno wykona zadanie.
Podeszłam do Maxa, chłopak spoglądał na mnie z uśmiechem. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. Odwróciłam się potem chowając rumieńce na twarzy.
-Woo. Dobra ludzie do jutra muszę sprawdzić czy siostra żyje.-dodał James i odszedł
-Ehm Hope choć na chwilę.-powiedział Max zaciągając mnie w okolice szatni
-No co ....-nie dokończyłam bo chłopak wpił się w moje usta
Czułam od niego zapach i smak sernika. Całował delikatnie i nieśmiało, chętnie pogłębiłam pocałunek. Chłopak objął mnie w pasie i trzymał, zarzuciłam ręce na jego szyję. Co prawda był wysoki ale jakoś sięgałam. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Zaczerwieniłam się na całej twarzy.
-Chciałem ci powiedzieć, że zakochałem się w tobie.-powiedział z uśmiechem
-Max ja....wybacz dla mnie to trochę za szybko. Znamy się ledwie dzień, nie chce urazić ciebie ale to za szybko.-odpowiedziałam
-Spokojnie Hope rozumiem. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Wybacz.
-Nie gniewam się.
-Zapomnijmy o tym ok.
-A o czym mamy zapomnieć.
-Zabawna jesteś. Do jutra Hope.
-Pa Max.
Każde z nas rozeszło się w swoje strony. Wróciłam na trening przyszła moja kolej świetnie mi szło ale pocałunku z Max'em nie potrafiłam zapomnieć. Moje rozkojarzenie zauważył Nathan, gdy wracaliśmy do domu.
-Hope co zrobił ci Max?
-Eh co... a Max ...nie nic.-zaśmiałam się nerwowo
-Dobra chyba wiem zabujałaś się w Max'sie. Zgadłem?
-Ehm....nie wiem co mam myśleć już, ale chyba tak. Nie wiem czemu ci to mówię.
-Wiedziałem wiedziaaałem.-uśmiechał się szeroko
-Wejdziesz na chwilę poznasz moją mamę.
-Um ok.-odpowiedział
Weszliśmy do środka w kuchni była mama i robiła kolację.
-Hej mamo przyprowadziłam kolegę.
-Siadajcie.-na jej twarzy widziałam zdziwienie ale po chwili znikło
-Emm Hope wybacz ale muszę już iść tata będzie się martwił. Do widzenia.-powiedział i wyszedł
-Do jutra.
-Myszko zjedz kolację ja muszę gdzieś zadzwonić.
-Dobrze.
Na kolacje miałam naleśniki, po jedzeniu postanowiłam coś porysować. Ciekawe czy tej nocy będę widziała znowu ten cień.

Retrospekcja

Obudziłam się w środku nocy, nie mogłam wstać lub ruszyć się. Rozejrzałam się troszkę po pokoju ujrzałam postać. Miała skrzydła kiedy wyszła z cienia światło księżyca padało na część twarzy. Widziałam niebieskie jak ocean oczy, postać zbliżała się do mnie. Zamknęłam oczy i nasłuchiwałam, usłyszałam tylko szept przy mnie. Jesteś piękna jak twoja mama, śpij Hope. Niedługo się spotkamy.

Koniec retrospekcji

Nic nie mówiłam mamie o tym, nie chce jej martwić tylko. Gdy byłam na schodach słyszałam kawałek rozmowy.
*Toby oni się spotkali.
*Tak przyszedł.
*Pozostałych też pewnie poznała.
*Jak to szukają nas.
*Postaram się ją ukryć. Przekaż mu niech jej pilnuje. Postaram się coś zostawić aby znalazła was.
*Nie mówiłam jej tego. Nadejdzie chwila to dowie się wszystkiego.
*Powiedz mu niech uważa na nią i jej pilnuje.
*Muszę kończyć Toby.
Tylko tyle usłyszałam. Nie wiedziałam o co chodzi. Kiedyś się dowiem. Poszłam do pokoju i położyłam spać.

Z.P.W Lili
Rozmawiałam z bratem, czyli pozostali ją już poznali to dobrze. Tylko syn Toby'ego wie kim jest Hope. Dowiedziałam się, że tajna policja szuka mnie i Hope. Dowiedzieli się kim byłam. Jedną z nich, tą która przeżyła fałszywe morderstwo. Zostałam jedną z zabójców. Mam nadzieję, że tajna policja nie znajdzie Hope. Ona nie wie, że posiada moc i niech tak zostanie. Slender i Toby jej pomogą.
Postanowiłam jeszcze skontaktować się z Jackiem. Tak odszedł na tyle lat ale wiem, że tu jest i siedzi w pokoju naszej córki. Zajrzałam do pokoju Hope, spała już po chwili zobaczyłam cień ze skrzydłami.
-Jack, musimy porozmawiać.-cień spojrzał na mnie i pokiwał na tak

W kuchni
-Co się stało?-zapytał
-Chyba nas namierzyli, musimy ratować Hope.
-Wiem Lilu wiem. Postaram się zamaskować jej moc, tak długo jak się da.
-Dziękuję ci. Chociaż tyle możesz zrobić.
-Zrobię dla was wszystko kochanie.
-Dziękuję ci.
Jack pocałował mnie, oddałam się mu. Nie było go tak długo ale wiedziałam, że nas widzi i czuwa. Kocham go, odkąd go poznałam. Mam nadzieję, że Hope zrozumie swojego ojca, gdy nadejdzie ten moment.

Nie zapominajcie o gwiazdkach i komach.

Ahh ja taka zua robię wam lekki Polsat. Pewnie się domyślacie co ukrywała Lili przed własną córką. Dowiecie się tego w kolejnym rozdziale.
Jak myślicie czy Hope i Max będą parą? Ja wiem ale jestem zua i nie powiem.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale. Myślę, że rysunek się podoba.

Moja prawdziwa historia: Ostatnia Nadzieja  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz