Z.P.W Hope
Jak każdego dnia zostałam obudzona przez wynalazek szatana tak zwany budzik. Spojrzałam na godzinę była 6:30. Wstałam, spojrzałam za okno jaka jest pogoda. Postanowiłam ubrać moją ulubioną bluzę(szara bluza z kapturem i czarnymi rękawami), do tego czerwone wysokie trampki. Przeczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół do kuchni na śniadanie. W kuchni siedziała mama i robiła gofry!
-Hej mamo.-powiedziałam z uśmiechem
-Dzień dobry skarbie. Dziś zaczynasz nowy dzień w nowej szkole.
-Nie musisz mi przypominać.-odpowiedziałam spuszczając głowę
-Nie smuć się myszko. Poznasz nowych znajomych. Dziś wrócę troszkę później.
-Ok.
Po śniadaniu złapałam za plecak i wyszłam do szkoły. Droga prowadziła przez park. Założyłam słuchawki i puściłam ulubioną play listę. Po kilku minutach dotarłam do szkoły. Przed wejściem zatrzymałam się i wzięłam głęboki wdech.
-Stresujesz się.-ktoś powiedział do mnie
-Wystraszyłeś mnie.
-Przepraszam. Jestem Nathan, a ty na pewno jesteś tu nowa.-dodał Nathan
-Tak jestem nowa. Nazywam się Hope.-podaliśmy sobie dłonie
-Mogę ciebie oprowadzić.
-Dzięki.
Udaliśmy się na początku do sekretariatu po plan i książki. Potem Nathan pokazał moją szafkę oraz pomógł mi znaleźć salę. Okazało się że jesteśmy w jednej klasie.
-Jak chcesz możesz siedzieć ze mną.-zaproponował
-Dzięki Nathan.-odpowiedziałam z uśmiechem
Po dzwonku weszłam ostatnia do klasy bo pani kazała bym się przedstawiła klasie.
-Jestem Hope, lubię rysować i chodzić na spacery.
-Dobrze Hope siadaj na wolnym miejscu.-powiedziała nauczycielka
Dosiadłam się do Nathana, pozostałe dziewczyny zgromiły mnie wzrokiem a chłopaki spoglądali chwilkę dłużej. Pani prowadziła ciąg dalszy lekcji wychowawczej. Po lekcji wyszłam ostatnia z klasy i razem z moim nowym kolegą podeszliśmy do szafek by wypakować książki. Gdy wypakowałam zbędne książki ktoś zatrzasnął mi szafkę. Spojrzałam na tą osobę był to chłopak w białej bluzie, czarnych włosach i niebieskich oczach.(nie kochani to nie jest Jeff ^-^)
-Hej mała. Co tam?-powiedział zalotnie opierając się o szafki
-Nie jestem mała.-odpowiedziałam z gniewem
-Spoko maleńka. Jak ci na imię księżniczko?-zapytał pochylając się nade mną
-J..Jestem H..Hope.-odpowiedziałam jąkając się
-Ej James odpuść sobie.-powiedział Nathan podbiegając do nas
-Nathan!-krzyknęłam i przytuliłam kolegę
-Oho Nathan masz dziewczynę no no.-powiedział James
-Nie jestem jego dziewczyną. A jeśli myślisz, że masz u mnie szanse to się mylisz złociutki.
-Oh cięty język masz mała. A w ogóle przedstawiłeś ją pozostałym?-zapytał James
-Dziś mam taki zamiar. Chodźmy zaraz dzwonek.-odpowiedział chłopakDzwonek
Weszliśmy do klasy, usiadłam obok Nathana i znowu chłopaki gapili się na mnie a w tym towarzystwie jest James.
-Nie zwracaj na nich uwagi. Oni tak zawsze.
-Muszę się chyba oswoić bo w poprzedniej szkole tak kolorowo nie miałam.
-Opowiesz?
-Później.
Do klasy weszła pani, w połowie lekcji wyszła. Momentalnie zaczęły się rozmowy. W naszą stronę odwróciły się dwie dziewczyny. Jedna ubrana na biało-czarno a druga miała blond włosy.
-Witaj ty jesteś Hope.-powiedziała pierwsza
-Tak a wy?-zapytałam
-Ja jestem Janett a ta blondi to Isabell.-powiedziała Janett
-Wystarczy Bell.-poprawiła ją Isabell
-Miło mi was poznać.
-Nathan pamiętasz o spotkaniu jutro.-powiadomiła Bell
-Tak. W końcu spotkam ciocię i jej córkę. A właśnie Hope chcesz w piątek iść z nami po lekcjach się przejść?-zapytał mnie Nathan
-Um..chętnie bym poszła ale muszę zapytać mamy.
-Ok. Wiadomo rodzice bywają nadopiekuńczy. Mi tata opowiadał o swojej siostrze jak ją odnalazł i pomagał jej.-dodał Nathan
-Ciekawe. Może poprosimy naszych rodziców by się spotkali i poznali.-powiedziałam
-Fajny pomysł.-odpowiedzieli
Po chwili zadzwonił dzwonek na przerwę. Wyszliśmy z klasy i rozmawialiśmy na różne tematy.
Po kilku lekcjach była pora lanczu. Przysiadłam się do stoliku z nowymi znajomymi. Podszedł do nas James i drugi chłopak, miał żółtą kurtkę. Zlustrowałam go i powróciłam wzrokiem na przyjaciół.
-Siadajcie.-powiedział Nathan
-Hope to jest Max. Max to Hope nowa koleżanka.-zapoznał nas Nathan
-Miło mi.-odpowiedziałam podając dłoń
-Mi również.-odpowiedział i uśmiechnął się, czułam szybsze bicie serca i ciepło na policzkach
-Ekipa co robicie dzisiaj po ostatniej lekcji.
-Ja zostaje na treningu.-powiedział Nathan
-Ja i Isabell idziemy razem do domu. A mój brat odprowadzi twoją siostrę James.-powiedziała Janett
-A spk. Chyba będą świetną parką.-odpowiedział poruszając brwiami
-Hahah dobre James, o teraz się uśmiałam.-zaśmiała się Janett
-A ty Hope?-zapytał James
-Um...ja chyba też mam trening.
-Ciekawe a czego?-dopytywał
-Umm.. nie wiem ale jak jest coś związanego z przeszkodami to tak. W poprzedniej szkole byłam najlepsza na torach przeszkód.
-Oooo panowie słyszeli ta laska was pokona.-powiedziała Janett
-Nie byłbym taki pewien.-dodał James
-Chcesz się przekonać.-zmierzyłam go wzrokiem
-Dobra dzisiaj. Po lekcjach sprawdzimy.-odpowiedział James
-Ok. Mi pasuje.-odpowiedziałam pewna siebie
-Zasady ustalimy potem.-dodał Nathan
Ostatnia lekcja był to wf, dla mnie może być. W szatni przebrałam się tylko ja, Janett i Bell nie ćwiczą.
-Hope jesteś tego pewna?-zapytała Bell
-Tak jestem pewna.
-Ja słyszałam że jakaś dziewczyna wiele lat temu pokonała Jeffa the Killera.-dodała Bell
-Tego Jeffa the Killera?-zapytałam zszokowana
-Tak tego. Ale on już tak często nie zabija jak kiedyś. Pewnie ma rodzinę i dzieci. A te klasowe plastiki nadal się nim jarają. Choć pewnie jest za stary jak na nie.-powiedziała Janett
-Słyszałam o nim kiedyś.
Weszłyśmy na halę ja stanęłam na zbiórce obok Nathana i Maxa.
Zerknęłam na nich obu, gdy mój wzrok zatrzymał się na Max'sie, moje serce szybciej zabiło.
-Dobra dzieciaki dzisiaj tory z przeszkodami.-powiedział wuefista
Ruszyliśmy na miejsce gdzie mamy zacząć, trener wyjaśnił i startowali pierwsi. Ja stanęłam na końcu. Podszedł do mnie James, Max i Nathan.
-Jak przegrasz całujesz zwycięzcę. A jak wygrasz to wybierzesz jakieś zadanie.-powiedział z uśmiechem James
-Ok.
Chłopaki ruszyli, po kilku minutach nadeszła kolej na mnie. Wystartowałam, biegłam szybko i przeskakiwałam wszystko. Po chwili dobiegałam do mety, niestety ktoś podstawił mi nogę i wpadłam na Maxa. Mieliśmy oboje randkę z podłogą. Leżałam na nim, czułam ciepło bijące od niego oraz przyjemny zapach perfum. Zaczerwieniłam się i wstałam z Maxa, odeszłam kawałek dalej i otrzepałam się z niewidocznego kurzu. Słyszałam rozmowę chłopaków.
-Max jesteś cały?!-wykrzyczał Nathan
-Tak. Wiecie co to chyba była najlepsza rzecz tego dnia.-gdy to powiedział spojrzałam na niego a James i Nathan na nas
-Max ty chyba za mocno oberwałeś.-dodał Nathan
-Możliwe ale wszystko ok.-odpowiedział Max
-Hope nie uciekaj tylko, za chwilę wyniki.-upomniał mnie James
Zebraliśmy się na przed nauczycielem i usiedliśmy na parkiecie. Nauczyciel czytał przegrane wyniki a tu nagle.
-3 miejsce równo James i Nathan, 2 Hope, a 1 Max. Moje gratulacje dzieciaki.-powiedział nauczyciel i zadzwonił dzwonek
Nie przebierałam się z Nathanem w oczekiwaniu na trening.
-Hooope pamiętasz nagroda dla zwycięzcy.-upomniał James
-Powinieneś chyba zazdrościć Max'owi wygranej.-powiedział Nathan
-Tak ale chce sprawdzić czy na pewno wykona zadanie.
Podeszłam do Maxa, chłopak spoglądał na mnie z uśmiechem. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. Odwróciłam się potem chowając rumieńce na twarzy.
-Woo. Dobra ludzie do jutra muszę sprawdzić czy siostra żyje.-dodał James i odszedł
-Ehm Hope choć na chwilę.-powiedział Max zaciągając mnie w okolice szatni
-No co ....-nie dokończyłam bo chłopak wpił się w moje usta
Czułam od niego zapach i smak sernika. Całował delikatnie i nieśmiało, chętnie pogłębiłam pocałunek. Chłopak objął mnie w pasie i trzymał, zarzuciłam ręce na jego szyję. Co prawda był wysoki ale jakoś sięgałam. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Zaczerwieniłam się na całej twarzy.
-Chciałem ci powiedzieć, że zakochałem się w tobie.-powiedział z uśmiechem
-Max ja....wybacz dla mnie to trochę za szybko. Znamy się ledwie dzień, nie chce urazić ciebie ale to za szybko.-odpowiedziałam
-Spokojnie Hope rozumiem. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Wybacz.
-Nie gniewam się.
-Zapomnijmy o tym ok.
-A o czym mamy zapomnieć.
-Zabawna jesteś. Do jutra Hope.
-Pa Max.
Każde z nas rozeszło się w swoje strony. Wróciłam na trening przyszła moja kolej świetnie mi szło ale pocałunku z Max'em nie potrafiłam zapomnieć. Moje rozkojarzenie zauważył Nathan, gdy wracaliśmy do domu.
-Hope co zrobił ci Max?
-Eh co... a Max ...nie nic.-zaśmiałam się nerwowo
-Dobra chyba wiem zabujałaś się w Max'sie. Zgadłem?
-Ehm....nie wiem co mam myśleć już, ale chyba tak. Nie wiem czemu ci to mówię.
-Wiedziałem wiedziaaałem.-uśmiechał się szeroko
-Wejdziesz na chwilę poznasz moją mamę.
-Um ok.-odpowiedział
Weszliśmy do środka w kuchni była mama i robiła kolację.
-Hej mamo przyprowadziłam kolegę.
-Siadajcie.-na jej twarzy widziałam zdziwienie ale po chwili znikło
-Emm Hope wybacz ale muszę już iść tata będzie się martwił. Do widzenia.-powiedział i wyszedł
-Do jutra.
-Myszko zjedz kolację ja muszę gdzieś zadzwonić.
-Dobrze.
Na kolacje miałam naleśniki, po jedzeniu postanowiłam coś porysować. Ciekawe czy tej nocy będę widziała znowu ten cień.Retrospekcja
Obudziłam się w środku nocy, nie mogłam wstać lub ruszyć się. Rozejrzałam się troszkę po pokoju ujrzałam postać. Miała skrzydła kiedy wyszła z cienia światło księżyca padało na część twarzy. Widziałam niebieskie jak ocean oczy, postać zbliżała się do mnie. Zamknęłam oczy i nasłuchiwałam, usłyszałam tylko szept przy mnie. Jesteś piękna jak twoja mama, śpij Hope. Niedługo się spotkamy.
Koniec retrospekcji
Nic nie mówiłam mamie o tym, nie chce jej martwić tylko. Gdy byłam na schodach słyszałam kawałek rozmowy.
*Toby oni się spotkali.
*Tak przyszedł.
*Pozostałych też pewnie poznała.
*Jak to szukają nas.
*Postaram się ją ukryć. Przekaż mu niech jej pilnuje. Postaram się coś zostawić aby znalazła was.
*Nie mówiłam jej tego. Nadejdzie chwila to dowie się wszystkiego.
*Powiedz mu niech uważa na nią i jej pilnuje.
*Muszę kończyć Toby.
Tylko tyle usłyszałam. Nie wiedziałam o co chodzi. Kiedyś się dowiem. Poszłam do pokoju i położyłam spać.Z.P.W Lili
Rozmawiałam z bratem, czyli pozostali ją już poznali to dobrze. Tylko syn Toby'ego wie kim jest Hope. Dowiedziałam się, że tajna policja szuka mnie i Hope. Dowiedzieli się kim byłam. Jedną z nich, tą która przeżyła fałszywe morderstwo. Zostałam jedną z zabójców. Mam nadzieję, że tajna policja nie znajdzie Hope. Ona nie wie, że posiada moc i niech tak zostanie. Slender i Toby jej pomogą.
Postanowiłam jeszcze skontaktować się z Jackiem. Tak odszedł na tyle lat ale wiem, że tu jest i siedzi w pokoju naszej córki. Zajrzałam do pokoju Hope, spała już po chwili zobaczyłam cień ze skrzydłami.
-Jack, musimy porozmawiać.-cień spojrzał na mnie i pokiwał na takW kuchni
-Co się stało?-zapytał
-Chyba nas namierzyli, musimy ratować Hope.
-Wiem Lilu wiem. Postaram się zamaskować jej moc, tak długo jak się da.
-Dziękuję ci. Chociaż tyle możesz zrobić.
-Zrobię dla was wszystko kochanie.
-Dziękuję ci.
Jack pocałował mnie, oddałam się mu. Nie było go tak długo ale wiedziałam, że nas widzi i czuwa. Kocham go, odkąd go poznałam. Mam nadzieję, że Hope zrozumie swojego ojca, gdy nadejdzie ten moment.Nie zapominajcie o gwiazdkach i komach.
Ahh ja taka zua robię wam lekki Polsat. Pewnie się domyślacie co ukrywała Lili przed własną córką. Dowiecie się tego w kolejnym rozdziale.
Jak myślicie czy Hope i Max będą parą? Ja wiem ale jestem zua i nie powiem.Do zobaczenia w kolejnym rozdziale. Myślę, że rysunek się podoba.

CZYTASZ
Moja prawdziwa historia: Ostatnia Nadzieja [Zakończone]
FanfictionMam nadzieję że czytaliście poprzednie dwie, jeśli nie to radzę przeczytać bo nie załapiecie sensu tej historii. Jak Lili poradzi sobie po śmierci jej ukochanego? Czy Toby pomoże załamanej siostrze się otrząsnąć? Czy Lili sprawdzi się w pewnej roli...