#2 "Będę za tobą tęsknił"

328 44 31
                                    

Gdy docieramy do mojego domu, babcia czeka już na nas ze śniadaniem.

Siadam razem z Noah przy stole kuchennym, wkładamy na talerze moje ulubione naleśniki z truskawkami.

Zjadamy wszystko w milczeniu, dziękujemy mojej babci za pyszny posiłek i idziemy do mojego pokoju.

Noah od razu rzuca się bez skrępowania na moje łóżko, a ja podchodzę do biurka i zaczynam pakować mój laptop, tablet i ostatnie książki do podręcznej torby. Mój przyjaciel przygląda się ze skupieniem moim poczynaniom.

Spoglądam na niego i pytam:

- No co?

- No nic. Staram się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. W końcu nie będę cię widzieć przez naprawdę długi czas - spuszcza głowę. - Będę tęsknić Ann - dodaje po chwili milczenia spoglądając na mnie z ponurym uśmiechem.

- Ja też będę za tobą tęsknić - przytulam go najmocniej jak mogę. - Nawet nie wiesz jak bardzo.

- Jak bardzo? - pyta, śmiejąc się.

- Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, BARDZO! - śmieję się razem z nim i przywracamy się na łóżko.

Nagle Noah milknie i spogląda na mnie z powagą po czym składa delikatny pocałunek na moim policzku. Zaskakuje mnie, ale jednocześnie sprawia mi tym gestem ogromną przyjemność.

Uśmiecham się do niego nieśmiało i znów zamykam nas w ciasnym uścisku. Trwamy tak w milczeniu przez dłuższy czas napawając się tą chwilą.

- Noah? - mówię po dłuższej chwili.

- Hmm?

- Chyba powinieneś mnie już puścić. Muszę dokończyć moje pakowanie.

- Nie ma mowy - droczy się ze mną.

- Ale...

- Ciiii.. - ucisza mnie. - Daj mi się tobą nacieszyć jeszcze przez chwilę.

Znów uśmiecham się słysząc jego słowa i jeszcze bardziej przytulam się do mojego kochanego, najlepszego przyjaciela. No właśnie; PRZYJACIELA.

Ludzie nigdy nie mogą uwierzyć, gdy dowiadują się, że jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. Chociaż nie wiem dlaczego. Dla mnie to nie jest tylko przyjaźń, ale AŻ przyjaźń. Pewnie chodzi im o to, że Noah i ja nie zachowujemy się jak zwykła para przyjaciół.

Szczerze mówiąc nam to nie przeszkadza przynajmniej tak mi się wydawało do nie dawna. Do momentu, kiedy Noah stwierdził, że czuje do mnie coś więcej niż tylko "przyjacielską miłość", jeśli w ogóle coś takiego istnieje. Nieważne.

Niestety dotąd nie zebrałam w sobie wystarczająco dużo odwagi, żeby coś zrobić z tą sytuacją. Tchórz ze mnie. Tłumaczę się sama przed sobą, że teraz mam zbyt dużo na głowie przez sytuację związaną z wyjazdem, a sprawa z Noah może zaczekać.

Chociaż tak naprawdę moja podświadomość ciągle mi podpowiada, że mój przyjaciel nie będzie wiecznie czekał na moja decyzję.

- No dobra, stary. Puszczaj mnie, bo się przez ciebie uduszę i nici wyjdą z mojego wyjazdu do "wielkiego miasta" - mówię z sarkazmem.

Śmieje się na te słowa i uwalnia mnie ze swoich ramion. Wstaję z łóżka i podchodzę do moich szafek. Otwieram każdą po kolei i sprawdzam, czy aby na pewno spakowałam wszystko co zaplanowałam.

Oczywiście nie zabieram ze sobą wszystkiego, bo stwierdziłam, że to i tak nie ma sensu. Przecież raz na jakiś czas będę tutaj przyjeżdżać.

TownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz