Budzą mnie poranne promienie słońca. Otwieram oczy i... to nie jest mój pokój! Podnoszę się i widzę śpiącego Camerona. Telewizor wciąż jest włączony. O cholera!
Biorę swój telefon. Szlag! Rozładowany.
- Cameron - potrząsam chłopakiem by się obudził. Leniwie otwiera oczy i gdy tylko mnie widzi uśmiecha się szeroko.
- Cameron, zasnęliśmy wczoraj. Jest już dziewiąta! Moi starzy mnie zabiją - panikuję.
- Bez przesady przecież nic złego nie zrobiliśmy - lekceważy sytuację.
- Wczoraj zaginął ich młodszy syn, a teraz córka nie wraca na noc. Nie uważasz, że to lekka przesada?
Rzucam bezużytecznym telefonem o łóżko i zaczynam pospiesznie zbierać swoje rzeczy.
Cameron bez słowa bierze mój telefon i podłącza go do ładowarki. Urządzenie od razu się włącza. Podaje mi je. Na ekranie pojawia się kilka powiadomień.
*Masz 16 nieodebranych połączeń*
*Masz 9 wiadomości na poczcie głosowej*
*Masz 10 wiadomości*
Okazuje się, że prawie wszystkie wiadomości są od mamy i taty, jest też kilka od Noah. Pewnie poinformowali go o moim zniknięciu.
Najpierw dzwonie do przyjaciela.
- Anna? - odzywa się zanim zdam cokolwiek powiedzieć. - Dzięki Bogu! Co się dzieje? Twoi rodzice powiedzieli mi, że nie wróciłaś na noc do domu.
- Tak. Zasiedziałam się u kolegi. Ale nie rozumiem dlaczego zadzwonili do ciebie?! - Zaczynam się irytować. - Co ty masz do tego? I tak byś nic nie zrobił.
- Martwią się o ciebie. Ale czekaj, jakiego kolegi?
- Nie twój interes Noah! Muszę kończyć - nie czekając na jego odpowiedź, rozłączam się.
- Coś się stało? - pyta jakby nigdy nic Cameron.
Nie muszę długo czekać, a mój telefon znów zaczyna dzwonić. Widocznie Noah juz zdążył poinformować moich rodziców, że się z nim kontaktowałam.
- Halo?
- Anna! Gdzie ty się podziewasz co się z tobą dzieje?!
- Mamo, spokojnie. Zasiedziałam się trochę u kolegi. Przepraszam. Zaraz będę w domu i na spokojnie porozmawiamy.
- Dobrze - uspokaja się trochę. - W takim razie wracaj. Czekamy wszyscy na ciebie - rozłącza się.
Odwracam się i widzę jak Cameron wpatruje się we mnie z zaciekawieniem.
- No co? - pytam.
- Nic, musisz już iść? - pyta.
- No raczej. I tak mam już kłopoty.
- Odprowadzę cię - proponuje.
- OK. Więc chodźmy.
Jak najszybciej wychodzimy z domu i już po dziesięciu minutach stajemy pod moim domem. Cameron szybko się ze mną żegna i odchodzi.
Wdycham głęboko powietrze i wchodzę do domu.
- Anna! - z kuchni wybiega moja mama i przytula mnie.
Jej reakcja mnie dziwi - mówiąc delikatnie.
- Przepraszam mamo. Byłam u Camerona tak jak wam wczoraj powiedziałam. Oglądaliśmy film i nawet nie zauważyliśmy kiedy zasnęliśmy. Nie chciałam, żebyście się martwili. Przepraszam was - mówię zbyt szybko i chaotycznie.
- OK. Zapomnijmy o tym. Idź na do swojego pokoju i może się przebierz - mówi z dziwnym błyskiem w oku.
Spoglądam na nią z podejrzliwością, ale staram się ignorować jej dziwne zachowanie i idę na górę.
Gdy wchodzę do mojego pokoju oniemieję. Pod oknem stoi odwrócony wysoki chłopak o kasztanowych włosach, które tak dobrze znam. W całym pomieszczeniu roznosi się jego znajomy zapach. NOAH...
Chłopak odwraca się do mnie.
- Co tu tu robisz? - pytam oschle.
- Tak się witasz z przyjacielem? - uśmiecha się ponuro.
Ma rację. Normalnie rzuciłabym się na niego bez zastanowienia. Nie widziałam go przecież tyle czasu. Coś się we mnie zmieniło?
Podchodzi do mnie blisko, bardzo blisko i spogląda w moje oczy.
- Tęskniłem, Ann. Nawet nie wiesz jak bardzo. Dlatego postanowiłem przyjechać. Kiedy przyjechałem twoi rodzice mi powiedzieli, że nie wróciłaś na noc dlatego zacząłem do ciebie wydzwaniać. O to chodzi? Dlatego jesteś na mnie taka zła?
- Przepraszam - mówię po czym rzucam się w jego ramiona. Tak mi go brakowało.
- To ostatni tydzień wakacji. Może poszlibyśmy na miasto? Nigdy nie zwiedzałem Londynu - odzywa się po dłużej chwili ciszy.
- Jasne. Tylko daj mi minutę. Muszę się przebrać i odświeżyć.
- OK. To czekam - mówi po czym siada na łóżku i patrzy jak krzątam się po pokoju.
Po niespełna dwudziestu minutach jestem gotowa do wyjścia
- Mamo, idę z Noah na miasto dobra? - informuję rodzicielkę gdy znajdujemy się już na dole.
- Dobrze, tylko wróć na noc - śmieje się.
Od kiedy moja mama żartuje. Nie poznaję tej kobiety.
- Niech się pani nie martwi. Ja o to zadbam - śmieje się Noah.
Biorę go za rękę i wychodzimy. Szykuje się ciekawy dzień.
***
Dziś trochę krótszy rozdział. Miał być dopiero w sobotę, ale tyle osób prosiło mnie żebym dodała wcześniej, więc na wasze życzenje jest! Mam nadzieję, że się spodobał. Gwiazdki i komentarze mile widziane 😊Do następnego napisania 😘
Amy
CZYTASZ
Town
Teen FictionSzesnastoletnia Anna mieszka w Rhossili, małym, malowniczym miasteczku u wybrzeży Walii. Uważa, że wszystko co najważniejsze w życiu ma przy sobie; kochającą rodzinę i wymarzonego przyjaciela Noah. Kiedy dowiaduje się, że będzie musiała wyjechać wra...